Trudno uwierzyć że jeszcze dwa dni temu byłam razem z przyjaciółmi, czemu się wogóle rozdzieliliśmy? Długa droga która przeszłam dotychczas, ścieżki tych głośnych istot były pełne kamieni co sprawiło że zdałam sobie (kacze stopy). Jednak gdzie mogę dojść idąc w nieznanym kierunku, te ścieżki chociaż gdzieś prowadzą. Z użalania się nad swoim losem wyrwał mnie głośny szum wielu dźwięków. Zaczęłam szybciej dreptać w kierunku źródła dźwięku, to co moje oczy ujrzały było niesamowite. Wielkie szare świecące góry, dziwne kolorowe istoty mknące po czarnej, śmierdzącej ziemi i masa tych łysych wysokich zwierząt. Czy to one wydawały te wszystkie dzwięki? Postanowiłam pójść i sprawdzić czym było to dziwaczne miejsce.
𓅰
Jestem tu już od ponad miesiąca, nos przyzwyczaił się do kłującego zapachu "aut" a ja do monotonnej rutyny ludzkiej. Czy to naprawdę to czego szukałam?
- Kartą czy gotówką? - zapytał chrypliwy głos kasjerki.
- Kartą. - oznajmiłam wyciągając kawałek plastiku, wciąż nie mogąc zrozumieć jak on działa.
Wzięłam w dziób siatkę z dwoma bochenkami chleba i opuściłam sklep. Moja klatka była praktycznie naprzeciwko żabki w której zawsze robiłam zakupy. Mieszkałam na 4 piętrze razem z człowieczą współlokatorką. Podleciałam do okna które zazwyczaj było uchylone, przystanęłam na parapecie i zastukałam w szybę. Po krótkiej chwilii do okna podbiegła Darcy, moja tymczasowa kompanka płacąca połowę rachunków. Wypłata w firmie w której pracowałam nie była wystarczająca żeby żyć w luksusach, na szczęście dzięki posiadaniu współlokatorki miałam ja odkładać odrobinę gotówki.
- Późno dzisiaj wróciłaś. - powiedziała zamartwionym głosem Darcy. - Znowu robisz nadgodziny? Nie możesz się tak przepracowywać, to nie jest zdrowe.
- Nie, to nie tak. - zaprotestowałam trochę nerwowo. - Byłam w bibliotece. - wyjęłam z torby grubą książkę. - Chciałam nam coś ugotować jutro na obiad. Sama wracasz późno z pracy, ale mimo to zawsze wszytsko robisz. Źle się z tym czuję więc chciałam chociaż w tym cię wyręczyć.
Brunetka wzięła ode mnie książkę i zaczęła wertować strony. Spojrzała na mnie z ciepłym uśmechem, odłożyła książkę na stolik i usiadła na pufie.
- Nie mogę doczekać się aż spróbuję twoich dań! - zawołała z entuzjazmem.
𓅰Siedziałam przed laptopem i szukałam ofert pracy, pracy którą mogłaby wykonywać kaczka. Nie miałam wiele nadzieji, w końcu kto chciałby zatrudnić zwierzę. Zrezygnowana wskoczyłam do mojego posłania i ułożyłam się wygodnie pod kocem. Zaczęłam śię zastanawiać, czy takie życie jest dla mnie odpowiednie? Przecież kaczki nie żyją w domach, nie pracują, nie chodzą na zakupy. Przypomniałam sobie moje gniazdo rodzinne, zawsze było tam ciepło i miło. Miałam kochającą mamę, rodzeństwo, przyjaciół. Teraz po tak długim czasie żałuję że nie mogę wrócić do tamtych czasów.
𓅰
Obudziłam się w chłodnym i wilgotnym miejscu, na niebie widniał przepiękny księżyc w nowiu. Nie wyczułam w pobliżu niczyjej obecności, czyżnym była tutaj całkiem sama?
- Halo! Halo słyszy mnie ktoś? - zaczęłam nawoływać dookoła
Odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Rozglądałam się po okolicy, była mi znajoma. Siedziałam na ugniecionej trawie. Wokół było naprawdę spokojnie, nad trawą unosiła się gęsta mgła ograniczająca widoczność. Wstałam ciężko chcąc podlecieć aby rozejrzeć się po okolicy z góry, skrzydła miałam jednak jak z ołowiu. Rozejrzałam się raz jeszcze, w dali ukazała i się jasna poświata odznaczająca się na nocnym niebie, dopiero teraz zauważyłam też miliony lśniących gwiazd. Widok ten był najprawdopodobniej czymś czego nie zapomnę do końca życia, nie mogłam oderwać wzroku od tej niezwykle pięknej scenerii. Minęło kilka minut przez które przenikliwie obserwowałam z osobna każdą z gwiazd, z czynności wyrwał mnie dopiero dźwięk pogwizdującego wiatru. Spojrzałam w stronę źródła dźwięku, przypomniało mi to o łunie jasnego światła, która ku mojemu zdziwieniu nadal była w tym samym miejscu. Było w niej coś co mnie wołało, coś co kazało mi iść i sprawdzić z kąd pochodzi ten blask. Czułam że sprawdzenie pochodzenia światła jest moim obowiązkiem, niemal mimowolnie zaczęłam iść w jego stronę. Światło stawało się coraz intenywniejsze. Moje oczy zamknęły się bezwiednie.
𓅰
Kiedy otworzyłam oczy ponownie byłam już w całkowicie odmiennym miejscu, był nim mój pokój. Podniosłam dziób z poduszki zdezorientowana. Więc to był tylko sen? Mimo to pamiętałam go dokładnie, razem ze wszystkimi szczegółami, piękne niebo, cichy szum trawy, a nawet zapach rozmokłej ziemi. Nie mam pojęcia czemu, ale brakowało mi tego snu. Czułam się bez niego taka, osamotniona. Spojrzałam na budzik wciąż zaspanym spojrzeniem, był wczesny ranek więc nie musiałam się śpieszyć, nie byłam jednak śpiąca. Podczas bezcelowego leżenia na poduszce do głowy wpadł mi pomysł zrobienia śniadania dla mnie i Darcy, zleciałam z łóżka i podreptałam energicznie do kuchni. Otworzyłam książkę z przepisami którą przyniosłam wczoraj z biblioteki, po niedługim czasie czytania różnorodnych przepisów zdecydowałam się na owsiankę z malinami, pamiętam że Darcy często kupowała je kiedy był sezon. Otworzyłam zamrażarkę w poszukiwaniu opakowania z zamrożonymi owocami, szczęście mi dopisało i zostało jeszcze jedno. Zaczęłam po raz pierwszy w życiu gotować.
- Mleko.. płatki..... - mruczałam do siebie dodając dokładnie wymierzone składniki. - Gotować 15 minut...
Ustawiłam minutnik na dokładnie 15 minut, co prawdę mówiąc było trudne z użyciem jedynie dzioba i skrzydeł. Mieszałam uważnie owsiankę cały ten czas, bardzo bałam się aby nic nie zepsuć ze względu że zostało mi niewiele mleka które tak czy siak muszę zostawić Darcy do kawy. Gdy owsianka w końcu się ugotowała nałożyłam ją na dwa głębokie tależe i ozdobiłam, porcję Darcy malinami a własną orzechami. Gdy wszystko było już gotowe pobiegłam do pokoju Darcy aby ją obudzić. Zatrzymałam się przed drzwiami do jej pokoju i zastukałam w nie kilka razy dziobem, po czym odskoczyłam do tyłu w razie gdyby te miały się gwałtownie otworzyć. Przez dłuższą chwilę nie dostałam żadnej odpowiedzi, postanowiłam wejść do środka.
- No już, już. - Powiedziała do mnie brunetka machając do mnie ręką na znak żebym wyszła. - Daj mi minutę.
Wróciłam do kuchni i usiadłam na krześle przy stole. Czekając na Darcy zaczęłam przypatrywać się w stygnącej owsiance, wyglądała na bardzo szczęśliwą. Czemu była szczęśliwa skoro zaraz miałam ją zjeść? Co ją tak cieszyło? Po tej myśli zrozumiałam jak głupie były te pytania, to tylko zwykła owsianka, nie może być szczęśliwa. Kiedy tak siedziałam i rozmyślałam nad swoją głuoptą do pokoju weszła jedyna bliska mi osoba.
- Chwila, jedyna? - wymamrotałam pod nosem podświadomie.
- Co? - zapytała Darcy podnosząc brew. - Ah, nieważne. Powiedz lepiej co ty tutaj pysznego upichciłaś, zapach czuć było aż w pokoju. - powiedziała siadając przed owsianką, podniosła łyżkę i spróbowała mojej potrawy.
- I jak? - spytałam niepewnie.
- Przepyszna! - stwierdziła radośnie.
Po skończonym posiłku pomogła mi pozmywać naczynia.
- Cylia, o której będziesz dzisiaj w domu? - zapytała mnie przyciszonym lekko głosem.
- Nie sądzę żebym musiała iść gdzieś po pracy, powinnam być nie później niż po zmroku- stwierdziłam, nie ukrywając ciekawości.
- Chciałam cię z kimś zapoznać, jest to dla mnie bardzo ważna osoba, napewno się polubicie. - powiedziała z wymuszonym uśmiechem, aby ukryć swoją własną niepewność.
- Jasne. - spojrzałam na nią przymrużonymi oczami.
Jednak jedno nie dawało mi spokoju, kim jest "ktoś ważny"?
𓅰
CZYTASZ
Kaczki, Kaczuszki i Kaczuszeczki
AbenteuerGdzie trzy zaprzyjaźnione kaczki - Cecylia, Edward oraz Liam - żyjące w ciągłej monotonii postanawiają opuścić rodzinne strony i wyruszyć w podróż w nieznane, by zmienić swoje nudne życia. Nie długo po rozpoczęciu wyprawy rozdzielają się. Zobaczcie...