Lea
– Lea?
Otwieram oczy. Nade mną kuca nagi Blake. Uśmiecha się przyjaźnie. Staram się nie spuszczać wzroku z jego twarzy. Czuję się trochę niezręcznie. Nawet to, że przed chwilą mogłam zginąć, jakoś nie ma teraz większego znaczenia.
– Nic ci nie jest? – pyta, pomagając mi wstać.
– N...Nie – szepczę.
– Zostaliśmy zaatakowani przez łotrów. Musisz wrócić do domu watahy. – Trzyma ręce na moich ramionach.
– Domu watahy?
– Tłumaczyłem ci, tak? Wilkołaki żyją w watahach. Ten dom, w którym byłaś przez ostatnie dni, nazywamy domem watahy – tłumaczył spokojnie, choć szybko, uważnie rozglądając się dookoła. Chyba przez strach mój mózg wyparł pewne kwestie.
Widzę, że kilka wilków biegnie do lasu i znika między drzewami. Słyszę wycie. Po chwili oczy Blake'a zmieniają się w zupełnie czarne i puste. Kilka sekund później wracają do naturalnej jasnoniebieskiej barwy.
– Hunter mówi, że już jest bezpiecznie. Możemy wracać spokojnie – informuje, uśmiechając się.
Blake patrzy na coś za moimi plecami z kwaśną miną. Odwracam się szybko i widzę gigantycznego wilczura o srebrno-szarej sierści i szarych oczach. Skąd znam te oczy? Robię krok w stronę Blake. On obejmuje mnie w pasie. Wilczur warczy groźnie, szczerząc kły. Gamma odsuwa się ode mnie i zabiera rękę.
– Spokojnie, Sky, nie warcz. Straszysz ją – prosi spokojnie.
– Sky? – Skaczę wzrokiem między Blakiem i wilczurem.
– Tak, Lea. To jest Sky w swojej wilczej postaci. – Jego oczy robią się czarne. Po chwili wracają do naturalnego koloru. – Walczył w czarownicą, która rzuciła na niego urok i teraz nie może się zmienić z powrotem. Nie bój się, on jest jedyną osobą, która nie jest w stanie cię skrzywdzić.
Wilczur zbliża się do mnie, a ja wtulam się w Blake. On obejmuje mnie ciasno ramieniem. Krok dzieli mnie od wpadnięcia w panikę i ucieczki.
– Zabierz go – łkam spanikowana, wtulając się w tors, gdy czuję na nogach obwąchujący nos wilczura. Nie obchodzi mnie nawet, że mężczyzna jest kompletnie nagi. Jego też to nie rusza.
– On się tylko upewnia, że nic ci się nie stało. – Gładzi mnie delikatnie po kręgosłupie.
– Weź go! – Drżę ze strachu. Podświadomie szykuję się na ucieczkę. Przysięgam, że gdy tylko będę miała okazję, ucieknę stąd i wrócę do ośrodka, albo będę spać pod mostem.
– Sky – patrzy na sierściucha – odsuń się, ok? Ona jest przerażona.
W odpowiedzi słyszę tylko głośniejsze warknięcie i mocniej wtulam się w Blake.
– Lea, nie możesz się do mnie przytulać, bo Sky nerwicy dostanie. – Śmieje się i odsuwa.
Wykorzystuję to i pędem biegnę w głąb lasu. Słyszę za sobą tylko zrezygnowane wołanie Blake'a. Po chwili zastępuje je dźwięk potężnych łap biegnących tuż za mną.
Nie chcę umierać. Nie chcę być rozerwana na strzępy przez wkurzonego wilka. To się nie dzieje. To tylko sen. Zaraz się obudzę i znowu będę w tym przeklętym ośrodku. Czuję, że wilk skacze na mnie i przygniata mnie do ziemi. Z krzykiem upadam na brzuch. Momentalnie zakładam ręce na głowę, próbując ją jakoś ochronić.
– Nie jedz mnie, proszę! – łkam przerażona.
Całe moje ciało się trzęsie ze strachu. Wilk mnie obwąchuje i liże moją dłoń.

CZYTASZ
W ciele wilka [Zakończone]
FantasyLea ucieka z ośrodka opiekuńczego. Krzywdzona, wykorzystywana, samotna. Las wydaje jej się dobrą drogą do lepszego życia. Jednak to, co w nim zastaje, przechodzi jej najśmielsze oczekiwania. Sky podczas bezsennej nocy, nawet nie domyśla się, co lub...