Kiria's POV:
-Wiadomo teraz po kim jesteś taki wredny. -stwierdziłam na co chłopak mocno prychnął.
-Zawsze tak się zachowujesz? -zapytał chłopak już na mnie nie patrząc.
-Co masz na myśli? -zapytałam ciekawsko.
-To że oceniasz ludzi nawet ich nie znając? -powiedział i w końcu spojrzał mi w oczy.
-Nie chciałam abyś tak myślał. - palnęłam lekko przygaszonym głosem.
Niezależnie od tego co bym zrobiła jest to fakt niezaprzeczalny, każdy człowiek ocenia innych nie znając ich i jest to w zupełności normalne. Za każdym razem kiedy spoglądamy na pewnego człowieka już wyrabiamy sobie po trochu opinie na jego temat. Kiedy widzimy dorodnie ubraną kobietę czyż mężczyznę śmiało stwierdzamy, jako iż są osobami majętnymi. Natomiast kiedy ujrzymy kogoś o niekoniecznie utrzymanej higienie lub bardzo pogniecionych ubraniach bez skrupułów myślimy o tej osobie jako o osobie ubogiej. Absolutnie nie patrząc na to iż dana osoba mogła wracać z cało nocnej imprezy. Większość społeczeństwa(natomiast warto zaznaczyć, że nie wszyscy) często ocenia ludzi nie znając kompletnie ich, ani sytuacji, w której się znajdują. Nie uważam tego za coś co się powinno tępić jest to coś naturalnego co posiada chociaż trochę każdy człowiek z osobna.
-Nic nie powiesz? - zapytał lekko podirytowany chłopak.
-Powiem. - rzekłam i obróciłam całe swoje ciało w kierunku chłopaka. - Masz rację Blaise. Jestem egoistką, która nie patrzy dalej niż własny czubek nosa i ocenia wszystkich wokół absolutnie ich nie znając.
-Również nie chciałem byś tak to myślała. - mruknął delikatnie pod nosem a jego kąciki ust podniosły się.
-Czyli jesteśmy w jakimś stopniu kwita? - zapytałam również lekko się uśmiechając.
-Można powiedzieć, że jesteśmy kwita. - stwierdził i obrócił swój wzrok na roślinność przed nami.
Było mi trochę niewygodnie, więc podniosłam sobie nogi na ławkę, a swoją brodę umiejscowiłam na swoich kolanach.
-Jestem ciekawy pewnej rzeczy. - powiedział Blaise i na mnie spojrzał. Widząc mój ciekawy wyraz twarzy postanowił kontynuować. -Dlaczego jesteś tak sceptycznie nastawiona do osób jakkolwiek znanych w momencie, w którym chcąc nie chcąc sama do nich należysz.
-Nie powiedziałabym, że należę do osób znanych tylko lubianych. - oznajmiłam zgodnie z prawdą.
-Przecież to to samo. - powiedział chłopak patrząc na mnie nie zrozumiale.
-Jest różnica pomiędzy ludźmi, którzy mają do ciebie jakiś respekt, bo pomogłeś im w czymkolwiek albo po prostu jesteś dla nich miły, a ludźmi, których większość kojarzy i mają do nich respekt niezależnie czy ich lubią czy nie. -stwierdziłam.
-Nie myślałem o tym w ten sposób. -powiedział lekko zamyślony.
-No ale niestety tak to wygląda.
-Ale już zakładając czysto hipotetycznie, że jesteś osobą znaną to wciąż nie rozumiem jaka jest różnica między mną, a tobą.
-Proste. Ja nie chcę być znana i mieć wokół siebie tylu ludzi natomiast ty robisz wszystko by ludzie o tobie mówili. -stwierdziłam szybko również patrząc w stronę drzew i kwiatów przed nami.
Mogę rzec, że ten park jest bardzo zadbany.
-To nie zmienia faktu, że zachowujesz się jakby osoba bardziej kojarzona była za każdym razem wredna, chamska, arogancka i egoistyczna. -syknął z lekkim wyrzutem
CZYTASZ
We regret only after the fact
Romance"Wyciągnęli mi pocisk z ciała, lecz kto zatamuje krawawienie" 2023~