Niektórzy ludzie są zamknięci na miliony magicznych kluczy niczym ogromny, pełen tajemnic ogród otoczony murem. Widnieją w nim stare wrota porośnięte bluszczem, zniszczone, obdrapane przez mieszkające dookoła zwierzęta. Pordzewiałe metalowe elementy , wyglądają jakby zaraz miały odpaść. Nikt nie chce spojrzeć, co jest za tymi wrotami, ludzie boją się, uciekają, a nawet jeżeli ktoś próbuje wejść, to zazwyczaj mu się to nie udaje. Czasami drzwi uchylają się lekko a innym razem szeroko otwierają, jednak dziwna magiczna, moc wypycha stamtąd zbyt ciekawą, nieodpowiednią osobę. Może po prostu drzwi od tego tajemniczego ogrodu mogą wpuścić do środka tylko jedną, tę jedyną osobę. Taką, która nie będzie oceniała obrzydliwego wejścia, a zerknie ciekawością na piękno, którym emanuje wielki cudowny ogród za murem.
Ponieważ piękno, to nie tylko to, co widać gołym okiem.
Ale August nie był piękny ani w środku, ani na zewnątrz.
August nazwałby jeszcze niedawno swoje życie idealnym. Był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Budził się i zasypiał z najpiękniejszym uśmiechem na twarzy. Miał wrażenie, jakby przez dziewiętnaście lat nie zaznał innej pory roku niż wiosna. Każdy jego dzień pełen był zieleni, blasku. Wiatr nigdy nie wiał mu w twarz.
Żył jakby nieustannie trwała wiosna - przez dziewiętnaście lat.
Natomiast przez następnych pięć odprawiał pokutę wiecznej zimy za tamto szczęście
Malutki pokój wypełniony był mrokiem. Przez zasłonięte rolety nie dochodził ani jeden słoneczny promień.. Pomieszczenie było mocno zagracone, duże łóżko zajmowało większość miejsca; poza tym była w nim jeszcze szafa, z której wypadały pogniecione ubrania i zabałaganione biurko. Sporą część ściany zajmowały półki wypełnione książkami..
W całym tym bałaganie trudno było dostrzec zarys chudej, męskiej sylwetki ukrytej pod zmiętoloną kołdrą .Wystawały spod niej jedynie ciemne, kręcone, kosmyki niemytych od kilku dni włosów. August co chwilę przewracał się niespokojnie na drugi bok, nie umiejąc powstrzymać grymasu, kiedy co chwilę paraliżujący ból przeszywał mu czaszkę. Wyciągnął rękę w prawo, czując, jak strącił ze stolika pustą, butelkę po piwie, a razem z nią paczkę najtańszych papierosów, które spadły na brudne panele. Ciągłe problemy ze snem, brak apetytu, a do tego wszystkiego chroniczne bóle głowy rozsadzały jego umysł. Spokojnego snu nie zaznał już od dobrych dwu dni, było kolejnym powodem, aby czuć się, jakby był wypatroszony.
Nagła fala światła delikatnie połaskotała oczy zmęczonego mężczyzny. Na dźwięk cichego skrzypnięcia drzwi jego wzrok od razu uciekł w tamta stronę. Dostrzegł malutką sylwetkę. Drobne rączki oplatały starą klamkę. Lewa stopa – w innej skarpetce niż prawo – wysuwała się do przodu. Jej właścicielka próbowała dojrzeć, czy on śpi.
— Chodź, kochanie — szepnął zachrypniętym głosem.
Nieśmiała pięciolatka na to tylko czekała. Ruszyła biegiem do dużego łóżka. Wskoczyła na nie z impetem, a stare sprężyny jęknęły przeraźliwie . August cicho syknął, kiedy Dove upadła mu prosto na kościstą pierś. Chwilę później, złagodziła ból, wtulając się w niego. Malutkie dłonie oplotły boki mężczyzny, a kasztanowe kosmyki połaskotały jego szczękę, kiedy dziewczynka ułożyła się wygodnie na ramieniu ojca.
August nie był idealnym rodzicem. Wychodził z łóżka, zużywając na to resztki energii dopiero w chwili, gdy sumienie nakazywało mu zamówić coś ciepłego na obiad dla córki albo nadchodziła godzina zaprowadzenia czy odebranie Dove z przedszkola. Nie potrafił być perfekcyjnym tatą, który codziennie bawiłby się ze swoją księżniczką, robił cudowne obiadki czy pomagał w nauce literek w czasie wspólnego czytania bajek. Nie miał sił, aby zapełniać życie małej Dove nowymi, coraz to piękniejszymi kolorami. On sam widział tylko różne odcienie szarości..
CZYTASZ
EUFORIA | ZOSTANIE WYDANE STYCZEŃ 2025
Teen Fiction[🌻] zakończone Clarence Stephens był idealny - dopóki za idealnością szło wyrzeczenie się najgłębszych, ludzkich słabości. A Clarence dokładnie to zrobił. Za sprawą od dziecka nakładanej przez rodziców presji - chłopak nie potrafił płakać. Jego cho...