•W takim razie jedziesz•

48 0 0
                                    

Właśnie wybiła godzina szósta rano. Obudził mnie oczywiście dzwonek o irytującym dźwięku. Będę musiała go niedługo zmienić. Jest dziś pierwszy dzień czerwca, dlatego czuję już powoli wakacyjny klimat, ponieważ na dworze robi się tylko coraz cieplej. Dzisiaj mimo wczesnej godziny mogę ująć, że jest wręcz gorąco.

Wstałam z łóżka i natychmiast je pościeliłam, gdyż gdybym tego nie zrobiła za pewne już za pięć minut znów bym w nim leżała. Chwyciłam za narzutę o brudnym zielonym kolorze i pasujące do tego poduszki. Niektóre były całkowicie białe, a reszta była całkowicie zielona. Kiedy już zakończyłam moje ścielenie łóżka ruszyłam w stronę okna i od razu je otworzyłam przy okazji rozsuwając rolety. W moim pokoju było bardzo duszno i gorąco także wydaję mi się, że otwarcie okna było obowiązkowe. Ruszyłam na dół do schowka po to by wyciągnąć z niego odkurzacz, ponieważ zauważyłam na mojej wykładzinie dużo różnych paprochów. Teraz się modlić by był naładowany. Ruszyłam ze sprzętem na górę od razu go włączając, okazało się, że był naładowany dzięki czemu od razu zaczęłam odkurzać. Kiedy skończyłam wykonywać ten zacnie trudny obowiązek odstawiłam urządzenie na ziemi mówiąc, że odniosę go, gdy będę iść robić sobie śniadanie.

Pierwsze pomieszczenie do jakiego się wybrałam była to garderoba. Dziś o dziwo nie miałam dużych problemów z wybraniem stylizacji, dlatego postawiłam na najzwyklejszą beżową spódniczkę do połowy uda, która bardzo mi się podobała ze względu na kratę, która na niej była. Do tego ubrałam najzwyklejszy biały top na ramiączkach i beżowy sweter na guziki, który postanowiłam nosić rozpięty. Na moich nogach były jedynie długie białe skarpetki. Otworzyłam mój pojemnik na biżuterie i wyciągnęłam z niego dwa naszyjniki jeden perłowy lekko przylegający do szyi natomiast drugi był długi z perłą na środku. Uważałam, że prezentowałam się straszliwie ładnie i byłam również podekscytowana faktem, że będę miała możliwość noszenia więcej spódniczek jak i sukienek, ponieważ tak naprawdę prawię rozpoczął się już sezon letni.

Już ubrana skierowałam się w stronę łazienki, w której obowiązkowo musiałam doprowadzić się do ładu. Od razu chwyciłam za swoją kosmetyczkę, z której zaczęłam wyciągać kolejno kosmetyki, które były mi w tym momencie niezbędne. Pierw nałożyłam korektor pod oczy jak i na wszystkie moje niedoskonałości czy przebarwienia, następnie wzięłam do ręki tusz do rzęs i pomalowałam dolne jak i górne włoski. Następnym wyborem był róż, który nałożyłam naprawdę delikatnie na nos i na policzki. Rozświetlacz który również najdelikatniej jak mogę nałożyłam w kąciki oczu, na nos i na policzki. Dziś złapała mnie ochota na delikatny bronzer, który znalazł się na czole i tuż pod kością policzkową nie zapominając o bezbarwnym błyszczyku, którym przejechałam usta. Wróciłam do mojego pokoju by chwycić za plecak, który spakowałam wczoraj na ostatnią chwile przed spaniem i ruszyłam w stronę kuchni.

Kiedy już znalazłam się w pomieszczeniu od razu chwyciłam za butelkę wody i wrzuciłam ją luzem do plecaka w dodatku do pudełeczka wpakowałam piętnaście sztuk ciastek, które wczoraj wykonałam. I to nie tak, że miałam zjeść je sama, ponieważ może podzielę się z Stacy jak będzie grzeczna. Z tą myślą również pudełko z ciastkami wylądowało luzem w plecaku. Włączyłam telefon i spojrzałam na godzinę, która wskazywała na siódmą dwadzieścia co symbolizowało, że powinnam już wyjść z domu do szkoły. Dziś zajęcia miałam na godzinę ósmą jednakże moi rodzice pracę dziś wyjątkowo zaczynają godzinę później czyli na dziewiątą rano co było skutkiem tego, że ich dzisiaj nie spotkałam.

Kiedy szłam przez park chciałam wyciągnąć zeszyt od algebry z plecaka by powtórzyć sobie trochę materiału przed kartkówką natomiast mój plan został wykluczony ze względu na jakiegoś chłopaka, który zaczął iść obok mnie. Wystraszona spojrzałam na niego lekko odsuwając się w bok natomiast chłopak nic sobie z tego nie robił. Spojrzałam na niego miał przydługie ciemno zielone włosy i bardzo ciemne średniej wielkości oczy. Chłopak był znacznie wyższy ode mnie o co najmniej dwie głowy. Na sobie miał zwykłe czarne, jeansowe, szerokie spodnie i duży T-shirt w kolorze jego włosów. Na rękach miał parę kolorowych bransoletek, a jego karnacja była znacznie opalona.

We regret only after the factOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz