Rozdział 9: Przytulas

201 11 2
                                    

Z kuchni wyszłam jako pierwsza. Wzięłam do ręki plecak i skierowałam się do holu. Założyłam buty i weszłam do garażu. 

Usiadłam okrakiem na motorze zakładając na głowę kask. 

- Jedziesz już? - Odwróciłam wzrok w kierunku głosu mojej siostry. 

- Tak, postanowiłam, że zrobię sobie krótką przejażdżkę przed szkołą. 

- Okej, uważaj na siebie. 

- Cześć. - Powiedziałam i włączyłam silnik jednocześnie przez co nie usłyszałam odpowiedzi Miley. 

Jeździłam po okolicy przez dobre trzydzieści minut. Zatrzymałam się na poboczu i sprawdziłam godzinę. 7:29 Nie miało sensu jeździć dalej, dlatego ruszyłam w stronę szkoły. 

Po około dziesięciu minutach byłam już prawie na miejscu. Skręciłam w lewo i ujrzałam szkolne boisko, a za nim budynek. 

Wjechałam na teren szkoły i po raz kolejny duża ilość oczu skierowała się na mnie. 

Ciekawe ile razy jeszcze tak będzie?

Zaparkowałam tam gdzie wczoraj. Kiedy schodziłam z motoru usłyszałam obraźliwą gadkę jednego z kolegów Davida. Stali na tyle blisko, że usłyszałam bardzo dobrze ich konwersacje. 

- Jezu znowu ta pizda. 

- Nie zapominaj się Alex, to moja siostra. 

- I ty ją jeszcze nazywasz siostrą? - Zapytał z kpiną. - Mieszka z wami od półtorej miesiąca, a ty już ją traktujesz jakbyś znał ją od dziecka. Sam mówiłeś, że bez potrzeby wchodzą wam w życie. 

Ała..?

 - Jakbyś nie był zadufanym w sobie jedynakiem z bogatymi rodzicami to być zrozumiał, to że znam ją od ponad miesiąca nie znaczy, że mam ją w dupie i się nią nie przejmuje. A ty lepiej uważaj jak się o niej wyrażasz, bo nie ręczę za siebie. - Powiedział pewnie David. 

Dobra jednak nie "ała".

Zrobiło mi się ciepło na serduszku. 

Na te słowa obróciłam się przodem do paczki Davida. Nie wierzyłam, że mógł to powiedzieć. Jeden z jego kolegów popatrzył w moją stronę z cwanym uśmieszkiem. Po nim głowy odwróciła też reszta, a na końcu David z którym złapałam kontakt wzrokowy. W moich oczach dalej stały łzy po słowach jego kolegów, ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Odłożyłam kask na siedzenie i podbiegłam do bruneta. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale jak gdyby nigdy nic na oczach całej szkoły się do niego przytuliłam. Chłopak prawie od razu odwzajemnił uścisk. 

- No już dobrze kwiatuszku. - Powiedział patrząc mi w oczy. Jedną ręko gładził mnie po plecach, a drugą starł łzy, które pod wpływem emocji wypłynęły z moich oczu. 

- Dziękuje. 

- Za co? - Zapytał widocznie zdziwiony.

- Za wczoraj i za teraz. - Uśmiechnęłam się lekko. 

- Nie ma za co, a teraz głowa do góry, żeby ci korona nie spadła i leć na lekcje i pamiętaj.. - Przerwał na chwile i nachylił się i dopowiedział do ucha. - Pamiętaj, że jesteś moją siostrą i zawsze możesz na mnie liczyć. Jakby ktoś podskakiwał to wiesz, pisz to się załatwi. - Uśmiechnął się w moim kierunku, który od razu odwzajemniłam. 

- Dziękuje. 

- Naprawdę nie ma za co.

Rozglądnęłam się po parkingu. Kto by się spodziewał, że cała szkoła będzie się przyglądać tej scenie? 

Ostatnia nadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz