Lea
Wchodzimy do kuchni. Siadam przy stole. Nakładam na talerz tosty, trochę warzyw i kilka winogron. Patrzę na Sky'a, który kręci się niespokojnie. Chcę zaproponować mu surowe mięso z lodówki, ale w tym momencie dostrzegam w drzwiach Huntera i Blake'a. Ciągnął za sobą martwego dzika. Rzucają go na środek kuchni.
– Tropiciele go dzisiaj upolowali specjalnie dla ciebie. Smacznego, bracie. – Blake klepie Sky'a po łbie, a ten z zapałem zabiera się do zatapiania kłów w zwierzęciu.
Czuję, że moje śniadanie podchodzi mi do gardła.
– To ja zjem w salonie – mówię, szybko zabieram talerz, kubek z herbatą i idę do dużego stołu. Tu przynajmniej nie będę widzieć tej masakry.
Po śniadaniu w czwórkę wychodzimy przed dom watahy. Hunter podaje mi plecak. Wygląda trochę inaczej niż przeciętny.
– Jest stworzony specjalnie dla wilkołaków. Dzięki tym szelkom nie rozrywa się podczas przemiany – informuje.
– Ok, dzięki. A w zasadzie, czym będziemy jechać? – Patrzę na nich, nie widząc żadnego samochodu.
– Na nim. – Blake wskazuje mojego partnera, który kładzie mi się u stóp.
– Serio?
– Serio. Wsiadasz, łapiesz za szyję i dalej już z górki. – Śmieje się Blake. – Jak nauczysz się go ujeżdżać w wilczej formie, z ludzką nie będziesz miała problemów.
Wilk prycha, moje policzki zachodzą czerwienią, a Hunter wtóruje śmiechem bratu.
Zakładam plecak, powoli dosiadam wilka. Uda mocno zaciskam na futrze. Rękami ledwo otaczam szyję. Sky ostrożnie się podnosi. Kiwa głową w stronę chłopaków i ruszamy do lasu. Z każdym jego krokiem czuję się coraz pewniej, a on wyczuwając to, zmienia chód na bieg. Dzień jest przyjemnie ciepły. Zatrzymujemy się w południe koło rzeki, by Sky mógł się nawodnić. Kolejny przystanek jest dopiero wieczorem. Niby wilki są zwierzętami bardziej nocnymi, jednak po całym dniu biegu widzę, że Sky ma ochotę tylko odpoczywać. Zjadam kanapkę zrobioną przez Anny i kładę się na śpiworze. Sky kładzie się tuż przy mnie. Gładzę futro. Wygląda na spokojnego. Cieszę się, że w końcu nie jest kłębkiem nerwów i zasypiam.
Drugiego dnia schemat się powtarza. Ruszamy wcześnie rano. Przystanek w południe i wieczorem przerwa na sen. Zatrzymujemy się w małej jaskini. Ta noc jednak jest o wiele zimniejsza, w dodatku zaczyna padać rzęsisty deszcz. Kulę się pod śpiworem, ale nie wiele to daje. Czuję zimny wiatr muskający skórę. Sky patrzy na mnie. Skomli cicho, wiedząc, że marznę. W końcu staje nade mną. Znajduję się pomiędzy jego łapami.
– Co ty robisz? – pytam zaciekawiona.
Ostrożnie kładzie się, tak by okryć mnie swoim futrem. Podsuwa łapę pod głowę. Osłania mnie ciałem przed wiatrem i chłodem. Wilki mają wyższą temperaturę ciała niż ludzie, więc Sky'a jest idealnym grzejnikiem. Wtulam się w niego. Chwilę obwąchuje szyję, aż spokojnie kładzie łeb obok mojej głowy.
– Pamiętasz, jak mówiłam, że chciałabym mieć z tobą szczeniaka? – szepczę mu przy uchu.
Macha uszami na znak, że słucha.
– Może być z tym mały problem. – Podnosi łeb i patrzy na mnie. – Widzisz, w ośrodku był taki pan Jon. – Już na samo jego wspomnienie spinam się, a Sky warczy. – On lubił wykorzystywać dziewczyny. Nie zgwałcił mnie – mówię szybko, bo widzę, że szczerzy kły – ale co sobie po dotykał to jego. – Milknę na chwilę. Pod powiekami czuję zbierające się łzy. Szybko mrugam, by je odgonić. Pociągam nosem. Wspomnienia, które tak bardzo chciałam odgonić, wróciły ze zdwojoną siłą. Nim na dobre zatracę się, biorę głęboki oddech z zamiarem kontynuacji. – Teraz chyba mam małą traumę i boję się tego, co będzie, gdy się do mnie zbliżysz w ten sposób.

CZYTASZ
W ciele wilka [Zakończone]
FantasíaLea ucieka z ośrodka opiekuńczego. Krzywdzona, wykorzystywana, samotna. Las wydaje jej się dobrą drogą do lepszego życia. Jednak to, co w nim zastaje, przechodzi jej najśmielsze oczekiwania. Sky podczas bezsennej nocy, nawet nie domyśla się, co lub...