Rozdział 10

1.3K 81 142
                                    

Na Twitterze #exchangeff !

-------------------------------

Kiedy się od siebie odsunęli, w pokoju zapanowała cisza przerywana jedynie drżącymi oddechami. Harry bał się otworzyć oczy, bał się odezwać i bał się odtrącenia bądź krzyków. Może znowu wszystko źle rozumiał i Louis chciał być tylko jego troskliwym kolegą?

- Harry...

- Przepraszam - powiedział i spanikowany zacisnął mocniej oczy.

Louis uniósł brew na jego zachowanie. Sięgnął dłonią do jego policzka i delikatnie potarł go kciukiem. - Hej, spokojnie - wyszeptał nie chcąc wystraszyć bardziej chłopaka. - Przecież ci nic nie zrobię, głupolu. Otwórz oczy - poprosił.

Brunet niepewnie spełnił jego prośbę. - Przepraszam - powtórzył, lecz nie odsunął się.

- Za co? Za pocałunek? Cieszę się, że to zrobiłeś. Ja sam nie miałem wystarczająco odwagi, aby to zrobić.

- Czekaj, co?

- Pozwól, że wywiąże się z naszej umowy, okej? - widząc kiwnięcie głową kontynuował. - Podoba mi się pewien chłopak. Konkretnie brunet z lokami, pięknymi zielonymi oczami i dołeczkami w policzkach. Jego imię zaczyna się na literę H, cudownie gra na gitarze i właśnie uroczo się zawstydza - wyszczerzył się.

- Lou - zarumieniony spuścił głowę, lecz zaraz Louis uniósł ją swoimi rękami. - Czyli to nie jest jednostronne?

- Zdecydowanie nie, Hazz. Od jakiegoś czasu bardzo chciałem ci to powiedzieć, ale za bardzo się bałem. Dzięki Bogu, że chociaż ty to zrobiłeś i to w tak przyjemny sposób. Rumienisz się, Styles - wytknął mu zadowolony.

- A mógłbyś przestać gadać i mnie pocałować? Lubię twój głos, ale usta polubiłem dużo bar... - nie dokończył przez wąskie usta przyciśnięte do tych jego. Tym razem pewniej odwzajemnił pocałunek i wyczuł, że Louis się lekko uśmiecha. - Co z tym zrobimy? - mruknął rozłączając usta.

- Chcesz oficjalnie? - zapytał pocierając o siebie ich nosy.

- Tak - odpowiedział ukazując dołeczki.

- W takim razie - szatyn przeczyścił gardło - zostaniesz moim chłopakiem? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to mnie pocałuj - dopowiedział szybko. Harry nie mógł nie zauważyć psotliwych iskierek w niebieskich tęczówkach. Zadowolony z takiego obrotu spraw ponownie złączył ze sobą ich wargi. Nastoletnie zauroczenia zazwyczaj były czymś dobrym i tak też było w ich przypadku. - A teraz powiedz mi, proszę, dlaczego tak się bałeś mojej reakcji? Tylko szczerze.

- Kiedyś przyjaźniłem się z jednym chłopakiem, był troskliwy i się w nim zauroczyłem - przełknął ciężko ślinę. - Pewnego dnia nie zapanowałem nad swoimi uczuciami i go pocałowałem - spuścił wzrok.

- Co było dalej?

- Odepchnął mnie, zaczął krzyczeć, że jestem obrzydliwy, potem mnie uderzył. Raz, bo stwierdził, że zarazi się pedalstwem, czego bardzo nie chciał. Niedługo po tym przeniósł się do innej szkoły i więcej go nie widziałem. Teraz... wystraszyłem się bo w sumie zrobiłem to samo.

- Nigdy w życiu bym cię nie uderzył, Harry - powiedział poważnie. - No chyba, że skrzywdziłbyś Lottie lub Fizzy, ale wiem, że być tego nie zrobił - był pewien swoich słów. - Jedyne osoby, którym chętnie przypierdolę to Jérôme i ten gościu, który cię tak potraktował.

- Przestań, było minęło. A z francuzikiem jeszcze kiedyś sobie pogadam.

- Wtedy bardzo chętnie do was dołączę.

Exchange | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz