Meet the forest...

78 13 2
                                    

[Aonung]

Rozmawialiśmy całą noc, on opowiadał mi o lasach ja o oceanie...
Zorientowaliśmy się ile już tu jesteśmy dopiero o wschodzie słońca. Nie przypuszczałem że rozmowa z tym chłopakiem może być taka przyjemna. Opowiedział mi o dryfujących górach i jak poznał tam Ko'ran. Opowiedział mi o swojej siostrze- Kiri, która jako jedyna w całej historii jej klanu poprosiła ikrana aby został jej przyjacielem... Zdziwiło mnie to, ponieważ z tego co mówił, wynikało że Ko'ran chciała go zabić... Kiri rzeczywiście była inna, nie raz widziałem jak ławice małych złotych rybek same do niej płyną...

- Hej słuchaj, przepraszam że na początku byłem dla was taki... Wredny.- powiedziałem gdy już zaczęliśmy się zbierać.
- Powiedz to Lo'akowi... - odpowiedział- gdy pokażesz mu że może ci zaufać wszystko się ułoży.- powiedział gdy szliśmy w stronę wioski.

Gdy szliśmy uwagę chłopaka przyciągało wejście, które prowadziło wgłąb wyspy do lasów...
- Tam jest niebezpiecznie, nawet dla ciebie.- powiedziałem na co on jedynie się zaśmiał.

----
Nie mieliśmy dzisiaj w planach ich uczyć, lub brać za rafę więc Tsireya uznała że dobrze mi zrobi spędzenie trochę czasu z Neteyamem...
Wiedziałem że robi to tylko dlatego, aby móc pobyć z Lo'akiem sama. Nie podobało mi się to, ale już wolę aby spędzała z nim czas za dnia niż się wymykała w nocy.

---
Neteyam bawił się ze swoją młodszą siostrą w wodzie. Było widać że dziewczynka kocha spędzać z nim czas. Ja siedziałem z Rotxo na pobliskich skałach i go obserwowałem.
- Podobno Tulkuni jutro przypłyną- odezwał się chłopak i położył na rozgrzanym głazie.
- Cieszę się, dawno ich tu nie było- odpowiedziałem z uśmiechem.
- Kto przypłynie?- zapytał Neteyam podchodząc do nas.
- Nasi duchowi bracia i siostry, poznasz mojego brata jak przypłyną- odpowiedziałem na co on się uśmiechnął. Neteyam wrócił do Tuk, ponieważ już zaczęła go wołać a ja położyłem się na głazach obok Rotxo. W pewnym momencie i poczułem ciężar na mojej klatce piersiowej. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem Tuk wisząca nade mną i stojącego koło niej Neteyama.

- Chodź na nami popływać, proszeeee- powiedziała dziewczynka
- Ona nie odpuści...- mruknął Neteyam
Dziewczynka była uparta, za każdym razem gdy prosiłem ją aby dała mi jeszcze chwilę, to prosiła jeszcze bardziej aż w końcu się zgodziłem. Neteyam jedynie zaśmiał się gdy już wstawałam w z rozgrzanego głazu.
Bawiliśmy się z Tuk dobrą godzinę w wodzie. Gdy mała już była zmęczona Neteyam zabrał ją do domu.

Zacząłem wychodzić na brzeg, aby dojść do chłopaka który po odniesieniu swojej siostry wrócił do mnie aby jeszcze porozmawiać. Gdy wyszedłem na brzeg chłopak zaczął się cofać i uśmiechać. Spojrzałem na niego pytająco i zacząłem za nim podążać. Chłopak był zwinny i szybki, trudno mi było za nim nadążyć. Śledziem wzrokiem każdy jego ruch który udało mi się wychwycić.
W końcu chłopak doszedł do wejścia prowadzącego do lasu...

- Neteyam to zły pomysł.- powiedziałem i skrzyżowałem ręce na piersi.
On jedynie wywrócił oczami i zrobił krok w tył do lasu...
Westchnąłem i zrobiłem krok w jego stronę, a on wszedł jeszcze głębiej do lasu...
Gdy stałem już na skraju lasu, on złapał mnie za ramię wciągnął w jego głąb.
-EJ- Wykrzyczałem gdy ten mnie dalej ciągnął.

Puścił moje ramię dopiero gdy byliśmy już daleko od wejścia.
- Inaczej się nie dało.- powiedział, a ja jedynie skarciłem go wzrokiem.- oj no już nie nie obrażaj. Fajnie będzie- powiedział i zaczął wspinać się na jedno z drzew, aby potem stanąć na jednej z jego grubych gałęzi.

Chłopak poruszał się z niebywałą gracją po drzewach, za to ja obserwowałem go z ziemi. Nie chciałem ryzykować chodź chłopak zapewniał mnie że nic mi się nie stanie.

W końcu dałem się przekonać i wszedłem z jego pomocą na gałąź jednego z ogromnych drzew. Zwisały z niej pojedyncze pnącza, które przy dotknięciu rozwiały swoje pąki w piękne kwiaty które świeciły na niebiesko, tym samym rozświetlając okolice.
Las był piękny, chodź wciąż mnie przerażał... Były w nim stworzenia które z łatwością by mnie zabiły. W oceanie groziło mi to jeżeli wypłynął bym za rafę... A tu. Tutaj na każdym kroku jest niebezpiecznie.

___________________

Ja wiem że krótki i miało być więcej ale nie mam siły na razie pisać. Przepraszam bardzo. Jest teraz u mnie trochę lepiej więc myślę że w tym tygodniu jeszcze coś wrzucę ale nie wiem. Mam parę pomysłów ale nie potrafię się zmusić do napisania czy choćby wstania z łóżka więc na prawdę przepraszam :'((

The Boy From The WoodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz