5.

8 0 0
                                    

Nie podobała jej się propozycja matki, ale rano, po spędzeniu połowy nocy na nieudolnych próbach zaśnięcia, była zbyt wyczerpana na spieranie się o to. Mogła tylko ostentacyjnie i przewracać oczami za każdym razem, gdy czuła na sobie zimne palce doktora Reisnera. Straciła jednak tą obojętność, gdy lekarz zaczął podsumowywać swoje obserwacje.

- Księżniczka jest na pierwszy rzut oka w bardzo dobrym stanie, choć te blizny...

- Chyba i tak nic się z tym nie zrobi.

- Niestety Wasza Wysokość- odpowiedział matce- Ale poza tym, wszystko wydaje się w porządku. Ta bladość skóry może wynikać z nerwów, jakie księżniczka ostatnio przeżywa. Naprawdę radziłbym, abyś wystrzegała się ich pani jak najczęściej. Proszę mi tylko powiedzieć, kiedy było ostatnie krwawienie.

Spojrzała wymownie na królową, która uśmiechnęła się zakłopotana. Coraz mniej podobało jej się to, w którą stronę zmierzały te medyczne wynurzenia.

- Dwa miesiące temu, ale mam bardzo nieregularne.

- Czyli jeszcze nic nie jest wiadome- westchnął, jakby był szczerze zawiedziony.

- O co...

Zrozumiała. Nagle poczuła się zbyt odsłonięta i szybko naciągnęła na siebie kołdrę.

- Po to było to wszystko?

- Nie, to nie tak kochanie- mama pospieszyła z odpowiedzią- Byłaś jakaś taka niewyraźna i pomyślałam, że coś ci jest, dlatego wezwałam doktora Reisnera.

- Poza stresem czułam się nieźle. Mogłaś się zapytać, wtedy nie usłyszałabym, że moje blizny nie szpecą. Wiem to od dawna- powiedziała, niemal cedząc przez zęby.

- Ale przynajmniej wiesz, że nic się z tobą złego nie dzieje. Doktorze Reisner, coś jeszcze pan dla nas ma?

- W sumie to tylko drobna uwaga, mam nadzieję, że się Waszym Wysokościom spodoba.

Celaena szczerze wątpiła.

- Otóż jestem pewien, że stan zdrowia księżniczki pozwoli jej na wydanie na świat zdrowego dziecka i...

Musiał dostrzec, jak bardzo zniesmaczona tym była. Obejmowała rękoma kolana, podpierając podbródek na nogach i patrząc na niego przenikliwie.

- Proszę mówić dalej.

- I nie będziesz mieć pani problemów z zajściem w ciążę. Jestem tylko zdziwiony, że jeszcze nie...

- Na dziś chyba wystarczy- przerwała mu ostro, zanim przekroczył granicę.

Lekarz pospiesznie się spakował i wyszedł, nie zaczekawszy, aż otworzy mu służąca.

Celaena odsunęła się od matki jak najdalej. Czuła, jakby oboje ją upokorzyli, potraktowali jak jakąś zwierzynę, u której tylko te aspekty są ważne i stanowią o jej wartości. Nigdy więcej nie odda się w ręce innego doktora, niż tego, do którego chodziła od lat i miała zaufanie.

- Celaeno...

Znów wypowiedziała jej imię błagalnym, niemalże płaczliwym tonem, w który uderzała za każdym razem, gdy się z nią nie zgadzała.

- Mógł sobie odpuścić. Chyba dobrze wie, dlaczego kobiety nawet po roku małżeństwa nie są w ciąży mimo dobrego zdrowia.

- Ależ... ty chyba nie...

- Brałam środki antykoncepcyjne.

Mocno ją tym zawiodła. Monarchini zakryła usta dłonią, zupełnie jak gdyby chciała krzyknąć ze zdumienia.

Zgubiony diamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz