PROLOG

112 10 5
                                    


Hej! UP: Wszystkie rozdziały zostały poprawione :) 

Bardzo będzie mi miło, gdyby nowi czytelnicy komentowali i głosowali <3 Wiele to dla mnie znaczy. 

Uwielbiam czytać Wasze komentarze i mam nadzieję, że spodoba się Wam historia dwójki tajemniczych osób. Miłego czytania! 

To był spokojny sobotni wieczór. Każdy cieszył się z wygranego meczu, aczkolwiek tylko jedna osoba wpadła na pomysł, aby to zwycięstwo uczcić. Profesorowie wyjątkowo nie kadzili nas pouczeniami i groźbami o karach, jeśli ktoś nie wróci do swoich pokoi o wyznaczonej godzinie. Ten jeden raz, nauczyciele postanowili podarować nam trochę świeżego powietrza i zaczerpnąć swobody, które rzadko zdarza się w szkołach z internatem. I był to niestety ich błąd.

Było nas dziesięciu. Claude Anderson, Skyler Temple, Katie Miller, May Larson, Mel Brooke, Dave Camp, August Park, Juliette Morgan, ja i oczywiście Jonathan Evans.

Nikt z nas nie wiedział, że to niewinne ognisko zorganizowane przez jednego z nas, może okazać się dla kogoś ostatnim w jego życiu. Tak przynajmniej większość z nas myślała, dopóki nie zaczęły krążyć plotki o niewykluczonym zabójstwie. Zaczęły powstawać pytania, różne spiskowe teorie, obarczające moich przyjaciół. Nie mogłam pozwolić, by ktoś z nas został niesłusznie oskarżony.

Kiedy na miejsce przyjechał młody detektyw zatrudniony przez rodziców zmarłego, serce podskoczyło mi aż do gardła. Detektyw? W tym małym miasteczku? Ciarki przechodziły po całym moim ciele, wyobrażając sobie już najgorszy scenariusz, w którym ktoś z moich przyjaciół jest oskarżony o zabójstwo. Ale to nie mogła być prawda, ponieważ patolog oznajmił wyraźnie, że było to samobójstwo. Jednak wiecie, jak to jest, kiedy mama woła was na dywanik, pytając, kto rozbił jej ulubioną porcelanę. Mimo że wiecie, że nie byliście to wy i tak boicie się konsekwencji. W głowach zaczynają tworzyć się przeróżne obrazki i pojawiać się pytania: „A może to jednak byłem ja?".

Detektyw, rozpoczynając śledztwo zaczął po kolei nas przesłuchiwać. Czekając na swoją kolej, moja wyobraźnia nie chciała przestać wymyślać dziwnych teorii o uczniach, którzy może naprawdę postawili krzyżyk na drodze tego chłopaka do przyszłości? Zaczęłam myśleć..., a co za tym idzie? Próbowałam przypomnieć sobie, gdzie wszyscy byliśmy, gdy ostatnia godzina tego chłopaka wybiła. Nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że mogło być to któreś z nas. Dlatego moja chora ambicja pchała mnie w stronę nieuniknionego. Może sama spróbuję odnaleźć potencjalnego sprawcę?

- Sophie Walters? – miła asystentka naszego młodego detektywa wywołała mnie na głos.

Uniosłam rękę do góry, oznajmiając, że jestem obecna.

- Proszę za mną.

Przesłuchania odbywały się w gabinecie dyrektora, co musiało być naprawdę zniewagą dla głowy naszej szkoły, zważając, że szanowana pani Heartwell musiała przenieść się do znacznie mniejszego pokoju, piętro niżej.

Może trzy razy w ciągu dwóch lat udało mi się zobaczyć wnętrze gabinetu dyrektora. Za pierwszym razem, kiedy zostałam wezwana po dyplom laureata z twórczości pisarstwa, za drugim razem, gdy pomyliłam sale i spóźniłam się piętnaście minut na lekcję oraz trzeci raz, gdy udałam się z moją najlepszą przyjaciółka na wagary. Toż to był skandal i o mało nie zostali wezwani nasi rodzice, ale na szczęście skończyło się tylko na reprymendzie.

Pokój był ogromny i perfekcyjnie zagospodarowany. Każdy mebel wykonany z jesionu błyszczał drogim lakierem i nie mogłam dostrzec, choć grama kurzu na drewnie, który swym wykwintnym wyglądem przypominał mi, jak dobrze powodziło się mojemu tacie, że mnie tu zapisał.

LATE AFTERNOON /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz