~Mike
Zaproponowałem obejrzenie jakiegoś filmu, żeby uciec od strasznie niekomfortowej dla mnie i pewnie dla Will'a też sytuacji. Nie wiem dlaczego tak powiedziałem ale wiem że nie skłamałem. Szatyn naprawdę był ładny nawet bardzo... Chwila? Chyba nie powinienem tak mówić będąc w związku, jeszcze do tego o swoim najlepszym przyjacielu. A co jeśli...
- Mike nie nabieraj mnie że cię Vecna atakuję, okej? To już drugi raz w ciągu 10 minut - powiedział zielonooki lekko potrząsając mnie
- jaki Vecna? - no gratulacje Michael ośmieszyłeś się właśnie przed wszystkimi. Brawo.
- no tak z mackami gilu gilu i taki czerwony jakby krwią oblany chlup chlup - zaczął opowiadać i destykulować Dustin
- przecież wiem - odpowiedziałem
-przed chwilą pytałeś i tutaj cytuję ,,jaki Vecna,, - zachichotał szatyn jak już wiecie tym swoim uroczym śmiechem który mogę słuchać... STOP!
- to może obejrzymy ,, Pogromców Duchów,,? - zapytałem żeby nie drążyć tematu mojej głupoty
- jestem za - powiedział Will posyłając mi uśmiech, chyba zapomniał o tym co powiedziałem.
~Will
Nadal jestem trochę zdziwiony tym co Mike mi powiedział, ale pewnie przez pomyłkę tak powiedział albo skłamał żeby nie było mi przykro. Postaram się sprawić pozór że jest okej każdy tak mógł powiedzieć i w ogóle.
- ja mam lepszy pomysł - odezwała się rudowłosa dziewczyna - obejrzymy horror - na samą myśl zbladłem, nigdy nie lubiłem tego gatunku filmowego
- zgadzam się - powiedział loczek
- ja też - odpowiedzieli równo Lucas i Nastka
- no i przegłosowane oglądamy horror - ucieszyła się dziewczyna - może ,, Taśmy Watykanu,,?
- no ok -powiedziałem, bo przecież nie powiem że mam 15 lat i boję się horrorów
- no to oglądamy - powiedziała niebieskooka i włożyła kasetę do odtwarzacza.
Usiedliśmy w takiej kolejności El i Max zajęły całą kanapę dlatego Lucas i Dustin usiedli na podłodze, a Mike na fotelu. Już miałem siadać na ziemi obok Dustin'a, ale Mike mnie zawołał.
- siadaj - powiedział i przesunął się trochę w prawy bok fotela, widząc moją zmieszaną minę pociągnął mnie za rękę bym usiadł obok niego - fotel jest duży zmieścimy, co najwyżej się do mnie przytulisz - po tym zdaniu lekko się zarumieniłem.
Po chwili zaczął się film, od samego początku nie podobało mi się ale dałem radę, może czasem lekko zakryłem oczy kocem, ale tylko raz no może... dwa ale to nie ważne. Akcja się rozkręcała i nadszedł ten moment horroru... Ten najstraszniejszy moment... Gdy pojawiły się jakiś demony czy chuj wie co, lekko się wystraszyłem dlatego wtuliłem się w ramię Mike'a i zakryłem oczy.
- wszystko okej? - zapytał a ja w trybie natychmiastowym się od niego oderwałem a na mojej twarzy zagościł nie mały rumieniec - sorki tylko te jebane szatany czy inne gówna mnie straszą - odpowiedziałem z powagą na co ten cicho się zaśmiał
- propozycja nadal aktualna - powiedział a widząc moje zdezorientowane spojrzenie dopowiedział - możesz się przytulić do mnie - chwilkę pomyślałem i w końcu uległem i się przytuliłem. Mój plan właśnie poszedł się jebać...
~Mike
Cieszyłem się że przyjął moją propozycję ale tylko dlatego że chce naprawić naszą przyjaźń... No dobra może tęskniłem za jego przytulasami ale to tylko dlatego że on to umie robić najlepiej na świecie... Na chwilę spojrzałem w stronę kanapy bo czułem na sobie czyiś wzrok. Max? Patrzyła się na mnie wzrokiem typu:😏. O co jej znowu chodzi? Bo nie rozumiem. Po chwili odwróciła wzrok w stronę telewizora, a mój powędrował w stronę szatyna który obecnie leży głową na mojej klatce piersiowej i rękami plata mnie w talii, za to ja jedną rękę mam na jego brzuchu a drugą podpieram głowę. Patrzyłem się tak na niego, ale chyb trochę za długo bo odwrócił głowę w moją stronę przez co złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Teraz mogłem przyjrzeć się jego oczom które świeciły jakby miały miliony małych gwiazdeczek w sobie.
CZYTASZ
Why I fall in love with my best friend?|Byler|
FanfictionZakochać się w najlepszym przyjacielu nie zbyt fajna sytuacja co nie? Właśnie a ja jej doświadczyłem i czuję się strasznie. Z jednej strony chciałbym mu powiedzieć bo to już zżera mnie od środka, a z drugiej strony jak mu powiem zniszczę naszą wielo...