O podejrzanym znajomym

133 16 2
                                    

Gdy szedłem do Maćka, myślałem, że będziemy sami i będę mógł z nim spokojnie porozmawiać, jednak myliłem się. Wchodząc do mieszkania przyjaciela, usłyszałem już od progu głosy z pokoju gościnnego, a on rzucił mi tylko przepraszające spojrzenie.

- Kilku naszych znajomych wpadło, nie miałem serca powiedzieć im, że mają sobie już pójść- wyjaśnił, gdy byliśmy jeszcze w przedpokoju, a ja zdejmowałem kurtkę.

- Jasne, nie ma problemu.

Wszedłem do pokoju i się rozejrzałem. W środku było jeszcze dwóch mężczyzn i kobieta, pili kawę i rozmawiali. Wszystkich ich znałem, co prawda niezbyt dobrze, ale byli nawet u mnie na imprezie, więc od razu mnie rozpoznali i nastała cisza, gdy tylko się pojawiłem.

- Arek!- ciszę przerwała Kaja. Całkiem ją lubiłem, ale niewiele o sobie wiedzieliśmy.- Gdzieś ty się podziewał tak długo? Ty i Tadek któregoś dnia po prostu przepadliście i nikt nie wiedział, co się z wami dzieje.

- Jeździliśmy trochę po Polsce...- nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Mimo wszystko im nie ufałem.- Sami rozumiecie, problemy z naszą kochaną władzą...

Spojrzałem się na Aleksandra, gościa niewiele starszego ode mnie. Miałem okazję widzieć go w willi. Spuścił wzrok na podłogę i zbladł.

- Jednak cię zgarnęli?- zapytał z zainteresowaniem drugi kolega. Jego znałem tylko z widzenia i nie potrafiłem sobie przypomnieć jego imienia, o ile w ogóle kiedykolwiek je poznałem.- Nie słyszałem nigdy, byś mówił, że milicja wzięła cię na Hiacynta.

- To prawda, długo udawało mi się ich unikać, ale i na mnie w końcu przyszła pora.

- To straszne, nie sądzisz? Myślałem, że wyjdę z siebie, jak robili mi zdjęcia i pobierali odciski palców! Długo tam siedziałeś?

- Nie, właściwie to chwilę. Zadali mi tylko kilka pytań.

- Widać nawet im już się nie chce- wzruszył ramionami.- Ale to dobrze, nie musiałeś się przynajmniej długo użerać z tymi przygłupami z milicji.

- A ten twój wąsaty kolega? Też miał przygodę na komendzie?- zapytała nagle Kaja.

- Nic mi nie wiadomo na ten temat- odpowiedziałem szybko.

- A co z Tadkiem?- w pewnym momencie Aleksander włączył się do rozmowy.

- Postanowił na razie nie wracać do Warszawy.

Czułem, że powinienem przeprowadzić z nim rozmowę na osobności. Zachowywał się dziwnie, do tego był w willi razem ze mną i Tadeuszem, unikał kontaktu wzrokowego i jeszcze pytał się o mojego przyjaciela. Intuicja podpowiadała mi, żeby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów z ostatnich miesięcy mojego życia przy nim.

- Napijesz się czegoś?- Maciek przerwał naszą wymianę zdań, zanim zdołałem powiedzieć coś nieodpowiedniego.

- Nie, dziękuję. Chciałem się po prostu z tobą zobaczyć, gdy jestem już w domu.

Kaja chyba zrozumiała aluzję, bo powiedziała do swoich kolegów:

- Chłopcy, czas na nas!

Przytaknęli jej, pożegnali się szybko i za chwilę już ich nie było. Odetchnąłem z ulgą.

- Co ten Olek się tak dziwnie zachowywał?- zapytałem, gdy tylko wyszli.

- Nie mam pojęcia, ucichł dopiero, gdy ty przyszedłeś.

- Podejrzane, nie sądzisz? Może tego nie wiesz, ale spotkałem go w willi. Myślisz, że może współpracować z SB?- wypowiedziałem na głos swoje obawy.

Właściwy Wybór// operacja hiacyntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz