26. Makaron ze szpinakiem - 'Papierosy'

109 6 5
                                    

~ 3060 słów ~

Usłyszałem dzwonek telefonu.

-Halo?

-Dzień dobry, Jiminie.

-Dzień dobry, babciu.- uśmiechnąłem się.- Co u ciebie?

-A dobrze, dobrze. Dziękuję, że pytasz. Tae przychodzi dzisiaj ze swoim chłopakiem. Pomyślałam, że może wy też byście chcieli wpaść.

-Och... No wiesz, jestem teraz u Jungkooka i... Zapytam go. Wiem, że jest zmęczony po obozie i złapał trochę doła ostatnio, więc nie jestem pewien czy się zgodzi. Ale dziękuję Ci bardzo za zaproszenie, babciu.

-Mam nadzieję, że się zgodzi. Nie zdążyłam go poznać. Ale wydaje się naprawdę grzeczny i przesympatyczny. Więc naprawdę będzie mi bardzo miło, jeśli wpadniecie.

-Dobrze, zapytam go i napiszę ci zaraz. Dziękuję jeszcze raz, miłego dnia babciu!- pożegnałem się i z szerokim uśmiechem poszedłem do kuchni, gdzie Kook właśnie szykował nam śniadanie.- Jungkookie...- mruknąłem, podchodząc do niego. Pocałowałem go w policzek, po czym usiadłem sobie wygodnie na blacie.

-Hm?- mruknął, nadal zajmując się robieniem pasty z awokado.

-Popatrz na mnie.- poprosiłem. Starszy westchnął i zrobił to, o co prosiłem.- Wiem, że nie masz nastroju, ale... Babcia dzwoniła i pytała czy przyjdziemy. Chce cię poznać, bo ostatnio nie miała zbytnio okazji. Będzie też Tae i Jisung...

Brunet westchnął ciężko, odwracając wzrok.

-Jak mam być szczery, to nie mam ochoty nigdzie iść.- wrócił do przygotowywania śniadania.- Ale jeśli chcesz, to przecierpię.

-Kookie...- westchnąłem.- Ja się pytam czy ty chcesz. Nie mówię ci, że idziemy i koniec. Jeśli nie chcesz, to możemy zostać w domu...

-Ale twojej babci będzie przykro.

-Babcia zrozumie. To naprawdę cudowna kobieta. Jeśli chcesz, to możemy iść tylko na chwilę. Jak nie chcesz, to możemy nie iść wcale.

-Ale... No... Dobrze, możemy pójść na chwilę.

-Ale na pewno?

-Tak.- uśmiechnął się lekko.- Ale później wracamy do domu i oglądamy film.

-Dobrze, Kochanie.- uśmiechnąłem się do niego, posyłając całusa w powietrzu.- Skończyłeś już? Jestem głodny...

-Skończyłem.- zaśmiał się. Posmarował kromkę chleba pastą i podał mi.

-Pyszne.- zachichotałem.

-Dziękuję.- uśmiechnął się.- A... Tae jest pełnoletni, prawda?

-Tak.- skinąłem głową, domyślając się do czego dąży.

-Czy... Mógłby mi kupić fajki...?

-Jak go poprosisz, to na pewno ci kupi. Tylko... Nie wiem, czy ja chcę, żebyś truł się papierosami. Wiem, że masz fatalny humor przez tę gitarę, ale nie chcę żebyś wpadł w nałóg.

-Jakoś do tej pory nie przeszkadzało ci , że paliłem.

-Bo paliłeś mało, a... Teraz się boję, że zaczniesz palić dużo i... N-no to jest bardzo niezdrowe... Martwię się po prostu o ciebie.- westchnąłem. Brunet uśmiechnął się lekko i podszedł do mnie, żeby móc stanąć między moimi nogami. Położył dłonie na moich udach i cmoknął mnie kilka razy w usta.- Chcę żebyś z problemami przychodził do mnie, a nie wypalał je z papierosami...- powiedziałem cicho, zarzucając ręce na jego barki.

"Telepathy" || Jikook || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz