Rozdział Trzeci

118 6 1
                                    

Następnego dnia Mistrz Eliksirów był już na ulicy Privet Drive. Chwilę się zawahał zanim podszedł do domu z numerem 4. Postanowił, że przez jakiś czas będzie obserwował dom z zewnątrz zanim zdecyduje się do niego wejść. Zauważył, że na podjeździe nie ma samochodu, co mogło oznaczać nieobecność mieszkańców. Rzucił na siebie zaklęcie kameleona, a na dom ^incolae domus^, które okrążyło cały dom. Gdy czar nic nie wykazał, wszedł do mieszkania drzwiami tarasowymi, za pomocą ^alohomory^.Widok jaki zastał w środku, nieco go zszokował. Dom był nienaturalnie czysty. Nigdzie nie było ani jednej pajęczej sieci, a nawet drobinki kurzu. W całym pomieszczeniu pachniało środkami czystości  i odświeżaczami powietrza. Snape'a aż zemdliło. Po chwili otrząsnął się i z powrotem skupił na celu wyprawy. Chodził po parterze i szukał jakiegokolwiek śladu po Harrym. Oglądał zdjęcia mugoli, które wisiały na ścianie. Na prawie wszystkich znajdował się mały, tłusty chłopiec. Severus jednak od razu wiedział, że to nie syn Lily, ponieważ młody Potter miał duże, zielone oczy po jego matce, a "maluch" na fotografii ewidentnie posiadał niebieskie tęczówki i nie posiadał charakterystycznej blizny, w kształcie błyskawicy. Mistrz Eliksirów zwiedził całe mieszkanie i ze zdziwieniem doszedł do wniosku, że nie ma tu śladu po drugim dziecku. Czy to możliwe, że udał się do złego domu? Nie. Przecież widział na zdjęciach tę obrzydliwą gębę Petuni. Niestety kojarzył ją zbyt dobrze aby ją pomylić. W takim razie, dlaczego wszystkie dziecięce meble były przystosowane tylko dla jednego malucha? Snape miał już zamiar wychodzić z domu, gdy nagle, przechodząc korytarzem, usłyszał dziwne skomlenie. Starał się odszukać źródło tych dźwięków. Dostrzegł komórkę pod schodami, którą wcześniej najwidoczniej musiał przeoczyć. Podszedł do niej i zdziwił się jaką ilością kłódek byłą zabezpieczona. Prychnął pod nosem. Był czarodziejem, dlatego wystarczyło jedno, krótkie ^alohomora^ i wszystkie zamki natychmiast się otworzyły. Gdy tylko uchylił drzwiczki, doznał głębokiego wstrząsu. Nawet będąc śmierciożercą, nigdy nie widział nic tak przerażającego. W małej komórce leżało zmaltretowane ciałko, w kałuży własnej krwi. Profesor miał pewność co do płci dziecka, ponieważ maluch nie miał nic na sobie. Nawet pieluchy. Severus był wściekły. Jakim zwyrolem trzeba być, żeby do cholery doprowadzić dziecko do takiego stanu! Jednak musiał się uspokoić, aby zbadać stan malucha. Ostrożnie podszedł do malca, ale gdy zobaczył go z bliska, myślał, że w tej chwili wyjdzie i zamorduje tych mugoli za to mu zrobili. Chłopiec miał zapadniętą klatkę piersiową, co ewidentnie wskazywało na połamane żebra, ciało posiniaczone i zakrwawione, ręce powyginane pod dziwnymi kątami i zwichniętą rzepkę (płaska kość, która znajduje się w stawie kolanowym) Cały jego brzuch był pokryty krwiakami, więc za pewne chłopiec krwawił do wewnątrz. Oprócz otwartych ran, nie mógł dostrzec już więcej obrażeń, ze względu na ilość krwi. Snape musiał zbadać oddech malca, bo w jego stanie mógł się spodziewać najgorszego. Na całe szczęście Mistrz Eliksirów wyczuł słaby, ale jednak puls. Teraz jak najszybciej musiał pomóc chłopcu, aby później mógł go przetransportować do skrzydła szpitalnego, zanim przestanie oddychać. Rzucając na chłopca zaklęcie diagnozujące, modlił się do wszystkich bóstw jakie znał, aby magomedyczka była w Hogwarcie podczas wakacji.

**********************************************************************************

Mam nadzieję, że ten rozdział był już nieco bardziej wciągający. Ogólnie mam napisane już 8 części, ale piszę je staroświeckim sposobem, czyli w zeszycie. Schodzi się trochę, żeby najpierw to napisać, sprawdzić, a następnie przepisać tutaj, dlatego błagam nie zabijajcie mnie za to, że tak mało wstawiłam. Obiecuję, że jutro będą co najmniej 2 kolejne rozdziały. I promise 🤞.

 Aaa i co do tej rzepki, którą Harry miał zwichniętą. Jest to uraz wzięty z mojego życia. Ból nie do opisania. Tą kość macie tak jakby z przodu kolana. Jak wyprostujecie nogę i rozluźnicie mięśnie to możecie poczuć, że się lekko przemieszcza jak nią poruszycie, ale nie przesadźcie jeżeli nie chcecie skończyć w szpitalu xd. U mnie zwichnięcie polegało na tym, że ta rzepka przesunęła się na lewą stronę kolana. Bolało potwornie, ale wszystko jest dobrze. Nastawiono mi ją w szpitalu i nie ma po tym żadnego śladu.

^incolae domus^- zaklęcie sprawdzające czy właściciele są na posiadłości(sama je wymyśliłam). To są słowa z łacińskiego, które oznaczają mieszkańcy domu. Nie pytajcie, dlaczego zaklęcie to nie wykryło Harrego. Można to tłumaczyć tak, że Dursleyowie nienawidzili Pottera i nie uważali go za mieszkańca czy coś w tym stylu. Nie miałam też innego pomysłu na to w jaki sposób Snape mógł sprawdzić czy ktoś jest w domu. Perspektywa Severusa podchodzącego do każdej szyby i nasłuchującego rozmów, wydawała mi się strasznie głupia jak na świat, w którym istnieje magia xd.

^Alohomora^ -(wydaje mi się, że większość wie co to znaczy, no ale dla tych co nie wiedzą) jest to zaklęcie otwierające wszystkie zamki np. w drzwiach, kłódkach itp.

Stanley Severus Tobias SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz