•Słodziaku•

50 1 0
                                    

Kiria's POV:

Po dłuższym czasie, w którym skakaliśmy do wody z ogromnych skał mi zaczynało być troszkę niedobrze, dlatego dołączyłam do trzech innych osób, które już zakończyły swoje pluskanie się w wodzie. Zauważyłam jak zielono włosa zaczęła nadziewać na kije kiełbaski, a Joe próbuje rozpalić płomień w ognisku.

-Ej przenoszę nasze rzeczy bliżej ogniska jak coś -oznajmiła Stacy po czym rzuciła w moją stronę mój ręcznik, którym zaczęłam się wycierać.

Kiedy już wytarłam się do sucha postanowiłam pomóc Stacy z przenoszeniem wszystkiego. Pierw zajęłam się swoimi własnymi rzeczami i ułożyłam je obok kawałku pnia który leżał koło ogniska. Później zaczęłam nosić kolejno rzeczy innych i również kłaść je obok kawałków drzewa. Kiedy wszystko już przenieśliśmy Joe udało się rozpalić idealny płomień do robienia kiełbasek, Katie zaczęła już grzać swoje jedzenie.

Wszyscy zaczęli już wychodzić z wody gdy zauważyli jako iż zaczynamy grzać sobie jedzenie nad ogniem. Chwyciłam z torby moją butelkę wody, której zostało mi bardzo mało, więc nie mam pojęcia co będę pić przez następne godziny. Przechyliłam plastik i wypiłam duszkiem całą jej zawartość, resztkami suchego ręcznika zaczęłam ugniatać delikatnie włosy i następnie związałam je klamrą. Odwróciłam się i ujrzałam przepiękny zachód słońca, co skutkowało tym, że zaczynało się robić ciemniej. Wtem kiedy znów się odwróciłam zauważyłam bowiem wszyscy już zajęli swoje miejsca na czterech pniach drzewa, które leżały wokół ogniska. Na pierwszym siedziała Zara z Joe na drugim Katie z James'em, na trzecim oczywiście Stacy z Harrym natomiast ja siedziałam z Blaisem.

James rzucił w moją stronę kija i jedzenie co sugerowało bym sobie coś zrobiła jako iż nie miałam ochoty na kiełbaskę po prostu wzięłam sałatkę, którą zabrałam z domu. Dobra nie sądziłam, że byłam aż tak głodna.

-Kiria zjesz coś jeszcze? -zapytała delikatnie Stacy. -Zjadłaś dziś tylko 2 naleśniki i tą sałatkę, a przyznajmy woda wyciąga strasznie. W razie co się nie krępuj i po prostu weź sobie coś z mojej torby.

-Dzięki -odpowiedziałam z uśmiechem, lecz i tak nie miałam ochoty teraz na nic do jedzenia.

Wtedy odwróciłam głowę w stronę szatyna obok mnie, który posyłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Wiedziałam dokładnie, że chodziło mu o naszą wcześniejszą rozmowę gdy przekonywał mnie do wejścia do wody, dlatego również spojrzałam na niego takim samym spojrzeniem jak on przed chwilą. Wtem kiedy to zauważył zaczął się cichutko śmiać pod nosem.

***

Było już totalnie ciemno. Jedyne światło to ogień, który płonął jeszcze mocniej niż z początku i grzał całe moje ciało. Zrobiliśmy sobie sesje zdjęciową nie tylko telefonami ale również moim Instaxem. Byłam szczęśliwa, że o nim nie zapomniałam i wykonałam nim parę klimatycznych zdjęć, ponieważ będę miała co włożyć do albumu.

Zauważyłam jak James się wczuł w klimat nocy i ogniska, ponieważ zaczął opowiadać jakieś zmyślone straszne historie, które były dla nas raczej komedią, bowiem więcej niż się bać śmialiśmy się. Joe nie mógł wytrzymać i zaczął aż się dusić z śmiechu, a Harry robił mu operację usta usta.

"A śmiech to zdrowie mówili" -pomyślałam.

Na szczęście jednak nic się mu nie stało, a zielono włosy kontynuował swoje historię.

-Musimy częściej jeździć cały dzień na plaże -stwierdziła Zara, a my jej zawtórowaliśmy.

-Tylko bez strasznych historii -powiedział Joe wciąż lekko się śmiejąc i wtem Harry wyciągnął z swojego koszyczka trzy butelki wina. Położył je na piasku przed sobą i następnie wyciągnął kieliszki dla każdego.

We regret only after the factOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz