Anioł

7 2 3
                                    

Monika była pierwsza. Nie trwało to długo. Była miła, ale problem w tym, że nigdy mnie nie lubiła. Chciała mnie dopóki miałem pieniądze, co skończyło się wraz ze śmiercią mojego ojca. Matka musiała sprzedać dom i przeprowadzić się do dwupokojowego mieszkania na obrzeżach miasta. Musiała sprzedać też samochód, by móc spłacić choć część długów, jakie przeszły na nią po zamknięciu firmy. Chciałem, by to mnie nie dotyczyło, jednak przestałem dostawać pieniądze od rodziców i musiałem zacząć szukać pracy, która nie była oczywiście zadowalająca. Długo potem czułem się samotny, było oczywiście parę kobiet, jednak były one nieistotne i w żadnym stopniu nie zdołały przy mnie zostać. Nie umiem stwierdzić czy problem był we mnie czy w nich, lecz stało się to bez znaczenia. Bez znaczenia, ponieważ poznałem wtedy Marię. Marysia była piękna, wzięliśmy nawet ślub. Wysoka, szczupła o brązowych włosach i niebieskich oczach.

Co mogę o niej powiedzieć? Jest błyskotliwa, mądra i pięknie śpiewa. Ma też promienisty uśmiech, którym potrafi zaskarbić sobie życzliwość każdego dookoła. Kiedyś bardzo w niej tego nie lubiłem. Wszystko przy niej zdawało się być takie pozytywne, ludzie zmieniali się nie do poznania robiąc z siebie malutkie urocze pieski, tylko dlatego, że ją kochali. Każdy ją kochał. Była dobra. To najbardziej dobra istota jaką poznałem. To słowo istniało i istnieje w mojej głowie tylko po to, bym mógł nim opisywać Marysię. Była dobra i właśnie tego w niej nie lubiłem. Z czasem przestało mi to przeszkadzać, bo dzięki właśnie tej dobroci mnie pokochała. Nie przeszkadzały jej ani moje upodobania, ani wszelkie dewiacje. Zdawała się nawet lubić moje spaczone dla wielu potrzeby erotyczne. Ta kobieta została stworzona dla mnie. Chwilami nawet mogłem przy niej być sobą. Choć tylko chwilami, gdyż nawet ktoś tak dobry, zesłany przez los nie mógł przynieść mi radości. Cały wszechświat postanowił się założyć o moją duszę na szali stawiając jej istnienie, a ja nie wiem czy wygrał czy nie. Czuję się nijaki. Zawsze żyłem bez celu, którego nawet ona nie mogła mi nadać. Choć zdawało się tak być.

Żyliśmy jak w telewizorze, chodziliśmy do pracy. Wychodziłem z domu przed nią, czasem jeszcze było ciemno. Robiłem jej rano śniadania, ona często jeszcze wtedy spała. Lubiłem na nią wtedy patrzeć. Delikatna i spokojna, nie bardziej bezbronna jak zawsze. Gdy wracałem do domu jej jeszcze nie było. Mogłem zajmować się sobą. Bardzo to lubiłem. Nie czuję się dobrze gdy ktoś na mnie patrzy. Nie czuję się wtedy komfortowo. O tym co siedzi mi w głowie wiem tylko ja i Bóg. Nie wie o tym nawet ona, chociaż ona jedyna była najbliżej z nich wszystkich. Mimo to nie uciekła ode mnie. Może zrobiłaby to gdyby znała całość, a może nie. Darzyłem ją jedną olbrzymim szacunkiem za to.

Jest już za dziesięć druga, powinienem się położyć i przespać chwilę. Rano znowu muszę iść do pracy i przeżywać kolejny dzień bez końca. Kolejny dzień w systemie, w którym jestem nikim ponad kolejnego szarego i nic nieznaczącego człowieka. Może mi to pasuje. Może nie. Często się nad tym zastanawiam, ale nie pamiętam, by udało mi się dotrzeć do odpowiedzi.

Dzisiaj odwiedziła nas jej matka. Robiła to często, w zasadzie w każdą sobotę. Lubiłem ją, jak na teściową to nie była zła. Tak jak jej córka była dobra. Nazywała Marię Czarnym Aniołem na cześć Demarczyk, którą bardzo lubiła. Ja nie wiem czy ją lubię, nie pamiętam jak śpiewa, ale samo określenie chyba mi się podoba. Gdy przyszła jej matka nie było jej w domu. W zasadzie to nie wiem po co tak naprawdę przyszła, ale nie przeszkadzało mi to.

Sam nie wiem co sprawia mi przyjemność. Podniecają mnie różne rzeczy, nie umiem wybierać. Lubię jak rzeczy dookoła dzieją się same. Poznałem ostatnio w klubie fajnego mężczyznę. Nazywał się Dominik i spodobało mi się w nim to jaki był zwyczajny. Zwyczajny jak ja, jednak zdawał się czerpać z tego radość. Żył zupełnie normalnym życiem i był szczęśliwy. Imponowało mi to w tamtym momencie. Nie był nikim wyjątkowym, pracował na budowie. Moja rodzina by gardziła kimś takim, mimo to zdawał się być zdecydowanie lepszym niż ktokolwiek z nich. Ładnie się uśmiechał i był ładnie ubrany. Zachowywał się też ładnie i nie był wcale nieuprzejmy. Spędziliśmy ze sobą noc. Pierwszy raz czułem się w taki sposób gdy ktoś mnie dotykał. Ja też dotykałem jego ciała co bardzo mi się podobało. Pamiętam kolor jego koszuli, była błękitna. Nie lubię takich, jednak na nim nie była taka zła. Chyba chciałbym go kiedyś jeszcze zobaczyć. Rodzina by nie pochwalała takiego zachowania. Tak nie należy, mimo iż przynosi to szczęście. Nie do końca to rozumiem, ale nie mogę z tym nic zrobić.

Gdy przyszła dzisiaj mama Marii byłem sam w domu i akurat się zabawiałem na wszelkie sposoby. Miała klucze więc dostała się sama. Akurat tego nie słyszałem. Weszła do pokoju i zaczęła krzyczeć. Nie pamiętam co krzyczała. Pamiętam, że mnie to wprowadziło w gniew. Nie chciałem by krzyczała. Bardzo nie lubiłem gdy ktoś na mnie wtedy patrzył. Nie czułem się wtedy komfortowo. Musiała przestać krzyczeć. Po krótkiej chwili była już cicho. Mogłem zdjąć ręce z jej szyi. Wtedy weszła do mieszkania Maria. Podbiegła do mnie. Też krzyczała. Nie rozumiałem co mówiła, wierciła się i biła mnie pieśniami po klatce piersiowej. Sam też zacząłem krzyczeć. Nie chciałem mówić nic konkretnego, po prostu wydawać podobne dźwięki do tych jakie wtedy słyszałem w mojej głowie. Chwyciłem ją za włosy i zacząłem ciągnąć do kuchni. Nie chciałem by patrzyła na swoją mamę. W innym pomieszczeniu też nie przestawała być głośna. Bardzo mnie to denerwowało. Nie lubiłem krzyku. Wziąłem nóż, wbiłem go gdzieś na wysokości mostka. Robiłem to bardzo powoli chcąc znaleźć odpowiednią głębokość gdzie przestanie krzyczeć. Przestała dopiero gdy przekręciłem, w tę samą stronę też przekrzywiła swoją głowę. Nie osunęła się, siedziała oparta o lodówkę. Usiadłem na przeciwko niej i wpatrywałem się w niebieskie oczy. Patrzyła na mnie w ten sam sposób co każdego dnia, była dobra. Muszę pójść się położyć, rano wstaję do pracy. Może położę Marysię koło mnie, albo położymy się razem tutaj. Ją wszyscy dookoła lubili. Zawsze mi powtarzała bym był sobą, jednak ona też jak pozostałe nie zostanie ze mną na dłużej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarny aniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz