Barcelona, 2022
Znowu weekend ścigania. Tym razem w Barcelonie, a więc może być równie, a nawet może bardziej ciekawie niż ostatnio. Od ostatnich wydarzeń minęły niespełna dwa tygodnie, które większość kierowców spędziła na odpoczynku i treningach. Ale teraz ponownie trzeba było się stawić w pracy, aby ten weekend był jak najbardziej dla nich udany.
Ale może od początku - co się ostatnio wydarzyło. Prawdę mówiąc, chyba nic szczególnego. Większość przyjaciół Victorii - tych starych i nowych - opuściło Miami 2 lub trzy dni po zakończeniu Grand Prix. Najdłużej w Stanach zostali obaj kierowcy z zespołu Ferrari i Pierre Gasly. Z nimi również była dwójka kierowców z Mclarena, którzy jednocześnie chcieli spędzić czas z nowo poznaną dziewczyną, a w dodatku zobaczyć trochę to piękne miasto, bo wcześniej nie mieli okazji. Cała piątka udała się z Victorią na szybką oprowadzkę po Miami i okolicach. Później polecieli z powrotem do Europy, a dziewczyna nawet odwiozła ich i pożegnała na lotnisku.
Później wróciła klasycznie do pracy, a za kilka następnych dni dostała telefon od zarządu swojego wydawnictwa. Wieści były dość dobre, bo powiedziano jej, że jej praca podczas jej pobytu na wyścigu zrobiła duże wrażenie i dostała propozycję dalszej pracy w takim formacie. Oczywiście zgodziła się od razu i od tamtego momentu mogła powiedzieć o sobie ,,dziennikarka F1".
***
Zbliżało się Grand Prix Barcelony, zaplanowane na ten weekend. We wtorkowy wieczór Victoria pakowała walizkę na wylot, który miała mieć następnego dnia z rana. Oczywiście, jak zawsze pakowała się na ostatnią chwilę, cała Victoria Devis. Gdy wydawało jej się, że już wszystko spakowała, zostało jej może jakieś 5 godzin snu. W praktyce spała tylko 4, ponieważ poszła się jeszcze umyć, przebrać, a później kolejne pół godziny dopakowywała rzeczy, o których wcześniej zapomniała. Kiedy w końcu zasnęła, miała wrażenie jakby budzik zadzwonił chwilę po tym. Nawet sprawnie się przyszykowała do wyjścia i niedługo po tym była już na lotnisku. Tam z kolei nie miała większych problemów, a lot minął jej nawet przyjemnie. Co prawda, może by było lepiej gdyby udało jej się chociaż na chwilę zasnąć, ale niestety nie potrafiła spać w takich miejscach. Dlatego też, gdy tylko dotarła do hotelu, od razu położyła się spać.
Obudziła się po kilku dobrych godzinach, a za oknem się już zaczynało ściemniać, więc mogła podejrzewać, że był wieczór. Dobrze, że była dopiero środa, bo będzie mogła się przyzwyczaić do zmiany czasu. Po chwili spojrzała na telefon, gdzie już czekała na nią wiadomość od przyjaciela.
,,Jesteś już? Jak minęła podróż?" napisał Charles. Więc Victoria szybko mu odpisała na wiadomość i uznała, że wypadałoby coś zrobić. Pomyślała chwilę i doszła do wniosku, że jeszcze przez parę godzin przygotuje się do pracy, a później znowu się położy i zmusi do snu, aby szybciej znieść jet lag po podróży.
Po kilku minutach, Victoria już się przebrała i ogarnęła, po czym wyszła ze swojego pokoju hotelowego i zeszła na dół do lobby. Powolnym krokiem podeszła i otworzyła drzwi wejściowe, zza których poczuła świeże, delikatnie chłodne powietrze. Miała zamiar przejść się po okolicy, ale gdy tylko zobaczyła najpierw firmowy oklejony samochód zespołu, a zaraz potem pomarańczowego Mclarena, zrezygnowała z planów. Uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy. Wyciągnęła szybko telefon i napisała do Lando gdzie jest. Weszła tylko z powrotem do lobby i nawet nie zdążyła usiąść kiedy dostała wiadomość od chłopaka.
Już po chwili razem siedzieli przed budynkiem i rozmawiali ze sobą. Spotkali też Charles'a, który - jak się okazało - również przebywał w tym samym hotelu. Chłopak jednak po krótkiej rozmowie poszedł do swojego pokoju zostawiając ich samych. Monakijczyk wydawał się być rozkojarzony i nieobecny, ale Victoria nie przejęła się tym zbytnio i postanowiła, że zapyta go o to następnego dnia.
CZYTASZ
Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando Norris
FanfictionMarzenia i plany młodej Victorii Devis legną w gruzach, na skutek znaczących wydarzeń w dzieciństwie. Nagle jest zmuszona zostawić wszystko za sobą. Ale czy na pewno wszystko stracone? A może to właśnie czas próby, w którym musi udowodnić swoją zawz...