rozdział I

10 2 1
                                    

- co jest kurwa. - Tak, to właśnie były moje pierwsze słowa po obudzeniu sie przez budzik piejący głośniej, niż rżnięty kogut na wsi.

Dzień jak codzien, wstaje, myje zęby, ubieram się i wychodze z domu bez śniadania.. oczywiście nie obyłoby się bez opierdalającej mnie matki o to, żebym się nie spóźnił..ale miałem juz to wystarczająco gdzieś, rocznikowo miałem aż 16 lat więc jak każdy 16 olewałem wszystko co się do mnie mówiło.

- Dzień dobry, do Mogilna poproszę. - Powiedziałem niewyspanym głosem do kierowcy w autobusie.

Zapomniałem oczywiście kupić miesięcznego co by pewnie ułatwiło sprawę ale ja i moja pamięć możemy o tym pomarzyć. Zamyśliłem się przez co nie zauważyłem jak kierowca wyciąga bilet w moją stronę i chyba pięć razy powtórzył "masz", na szczęście jakaś Pani uderzyła mnie swoją torebką żebym się opamiętał. Podziałało. Poszedłem wgłąb autobusu jak zwykle by móc usiąść na tyły, nie rozglądam się wokół siebie i dosiadłem sie obok jakiejś brunetki. Dopiero po chwili zorientowałem się kto to jest jak już mnie uderzyła.

- aua! - Pisknąłem jak mała dziewczynka, na co dziewczyna wybuchła śmiechem.

- dobrze sie spało, co? - Spytała retorycznie.

- właśnie.. spało. - Chwile, w których nie muszę znosić niczego i mam spokój od wszystkiego co mnie otacza są najcudowniejsze. Z wzruszeniem wspominam czas, który był zanim się obudziłem.

- swoją drogą...Ty gdzie się wybierasz? - Spytała Sarah, jest dzisiaj drugi września a ja kompletnie zapomniałem jej powiedzieć, że przyjęli mnie do jej szkoły. Tym bardziej, że nie miała okazji mnie ujrzeć na rozpoczęciu bo zaspałem. Sarah była o rok starsza więc wiem juz praktycznie wszystko o nauczycielach tam, uczniach i pomieszczeniach przez jej opowiadania.

- a no wiesz... DO ZESPOŁU SZKÓŁ W MOGILNIE. - Wydarłem się za głośno...o wiele za głośno. Na tyle, że czułem wzrok każdego z autobusu na sobie, zacząłem więc udawać, że nic sie nie stało i zacząłem coś grzebać w telefonie.

- i ja o niczym nie wiedziałam!? - Wkurzyła się Sarah, trudno się jej nie dziwić. Jest moją najlepszą przyjaciółką i zawsze pierwsza wie wszystko, ale chciałem jej zrobić niespodziankę.
Zaśmiałem się nerwowo po czym Sarah jak zwykle mnie uderzyła. Uwielbiałem jak się droczyliśmy, jest wtedy taka słodka kiedy z całych sił mnie bije a tak naprawdę nic nie czuć. Chwila...czy ja właśnie powiedziałem, że Sarah jest  s ł o d k a  ? Szybko zignorowałem swoje myśli i zagadałem się z moją przyjaciółką, która jak zwykle zaczęła narzekać na to, że będzie musiała zapierdalać w szkole do 15 w piątek. Rozumiem ją, aż za bardzo.

Po jakimś czasie obudziłem się oparty na ramieniu Sarah, szturchała mnie chcąc, żebym się obudził. Spojrzałem na nią i miałem idealny widok na jej piersi, więc natychmiastowo wyskoczyłem z siedzenia i z paniką wybiegłem z autobusu, a ona za mną.

- DEBILU CO TY ROBISZ?! - Darła się goniąc mnie ale ja sie nie zatrzymywałem, aż w końcu zobaczyłem przed sobą szkołę i wyleciałem na drzwi - oczywiście zamknięte.

Bezwładnie upadłem na betonowe schody turlając się wraz z plecakiem na dół. Leżałem tak chwile mając wrażenie, że połamałem juz wszystkie możliwe kości. Otworzyłem w końcu oczy i zacząłem się przyglądać dziewczynie stojącą nade mną, zacząłem coś markotać, nie do końca jej widziałem bo nieźle mnie pierdolnęło w ten pusty łeb. Pamiętam dalej, że obudziłem się w gabinecie pielęgniarki.

- oo, już wstał Twój chłopak Sarusia. - Powiedziała starsza Pani na widok moich otwierających się oczu.

- to nie jest mój chło...a zresztą, dziękujemy Pani Jolu. - Wzięła mnie za rękę i wyciągnęła z gabinetu nie dając nawet chwili na porozmawianie sobie z tą miłą Panią, szkoda.

- przez Ciebie spóźnię się na zajęcia. -

- a co masz pierwsze? - Zapytałem z nadzieją, że nic ważnego.

- chemię z Devansową. -

Słyszałem już o niej, wstrętne babsko..ale chemia nie jest taka ważna, co?

- i tak już nie ma sensu, 30 minut zostało do końca lekcji a ja bym poszedł na lody. -

- mama mnie zabije. -

- wiem. - Odparłem bezwstydnie chwytając Sarah za dłoń i wychodząc ze szkoły.

Stawiłem nam obydwum lody więc Sarah nie miała co sie sprzeciwiać i wracać do szkoły. Wzięliśmy po trzy gałki lodów i leżyliśmy cali napchani na wygodnych leżakach przed budką z lodami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Gdyby tylko pozwolili.."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz