Wyniki konkursu

184 14 65
                                    

POV: Xiao

Dzisiaj po południu mają być wyniki konkursu. Nie powiem, że nie, bo trochę się stresuje. Od czasu imprezy unikałem Aethera i prawie z nim nie gadam. Nie potrafię spojrzeć mu w oczy po tym, co zrobiliśmy.

Siedziałem przy stoliku i wpatrywałem się w odbicie szyby. Za padało i to mocno. Przypomniało mi się, że wczoraj zapomniałem sprawdzić wyników egzaminów. Włączyłem messengera i zobaczyłem, że ktoś dodał mnie do grupy.

Debile

Mamuśka w ciąży: Co to za grupa?

Ten z ADHD: Siema

Pies tego z ADHD: Co ja tu robię?

Emos: Czemu wszyscy mają takie dziwne nazwy?



Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży: KTO STWORZYŁ TĘ GRUPĘ?




Emos: Czemu Aether ma taki nick? On jest moim przyjacielem nie chłopakiem.



Łyżwiarka: Możecie nie spamić?

Dziewczyna łyżwiarki: Czemu na wszystko narzekasz?

Rudy: Bo może? XD

Dziewczyna łyżwiarki: Co teraz będziesz jej bronił debilu?

Rudy: Zhongli widzisz, jak ona się do mnie odzywa, powiedz jej coś!

Żonkil:
Mówię ci coś Amber.

Rudy: AHA TAKI JESTEŚ?

Jej wysokość Paimon: Spokojnie ludzie.

Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży: Paimon widzę cię i idę ci wpierdolić.

Jej wysokość Paimon: TY TEŻ TU JESTEŚ?

Jej wysokość Paimon: XIAO POMOCY BIEGNĘ DO CIEBIE.

Dosłownie minutę później obok mnie stała zdyszana Paimon i goniący ją Aether.

- Co to kurwa ma znaczyć Paimon?! Oh Xiao. - Kiedy mnie zobaczył, jakby się zawstydził.

- Hej. Paimon możesz, nam łaskawie wytłumaczyć co ty odpierdalasz?

- Em no wiesz. Jak tam egzaminy Xiao? - Zapytała, szybko zmieniając temat.

- Dobrze prawie wszystko na 100% a tobie? - Zapytałem umyślnie ignorując Aethera.

- Też świetnie to dzięki tobie, bo mi z nauką pomogłeś. Nie wiem, jak ci się odwdzięczę.

- Nie musisz. - Odpowiadam.

- Halo też tu jestem. - Przerywa nam Aether przypominając o swoim istnieniu.

- To ja może was zostawię.- Powiedziała i zaraz zniknęła.

- Ej wracaj tu! - Krzyknęliśmy w tym samym czasie.

Biegając za Paimon po mieście i krzycząc, by się zatrzymała, wyszliśmy na jakichś debili.

Kiedy w końcu ją dogoniliśmy, dotarło do nas, że nie wiemy, po co ją gonimy.

- Ej tak właściwie to, co my robimy? - Zapytałem.

- Nie wiem. -Odpowiedział Aether. I wszyscy wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Niestety przypomniała nam się dość istotna rzecz. Mianowicie nie mamy, zielonego pojęcia gdzie jesteśmy.

Debile

Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży: Ej może ktoś po nas przyjechać?


Rudy: A gdzie cię wywiało debilu?

Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży: Po pierwsze nie mnie tylko nas a po drugie to nwm.

Żonkil: To, jak mamy po WAS przyjechać?

Emos: Nie wiem.

Rudy: Dobra czekajcie, zaraz będę.

Chwile później cali mokrzy wsiedliśmy do samochodu Childa.

- Aether możesz, z łaski swojej mi powiedzieć co ty odpierdzielasz? - Zapytał Tartaglia.

- Tak jakoś wszyło. - Odpowiedział Aether.

- Nie mam do ciebie siły. - Powiedział zrezygnowany i zakończył rozmowę.

Podróż minęła nam w ciszy. Po prostu nie było tematów do rozmowy.

Po około piętnastu minutach drogi dotarliśmy pod dom Zhongliego. Widocznie wszechświat nie chce mi dać zapomnieć o wydarzeniach sprzed dwóch dni.

Stwierdziliśmy, że coś obejrzymy. W międzyczasie dołączyły do nas Eula z Amber i Paimon z Lumine. Obejrzeliśmy jakąś kiczowatą komedię. Chociaż każdy się śmiał to z głupoty tego scenariusza. No, chyba że to taki miało cel.

- Kto wymyślił takie gówno? - Zapytała Lumine.

- Ty byś mogła idiotko. - Odpowiedział jej brat.

- Zamknij ryj geju jeden. - No relacja rodzeństwa idealna. Chwila Aether jest gejem? No w sumie ruchał się ze mną. Może jest bi czy jako to się tam nazywa. Ja twierdzę, że nie trzeba określać swojej orientacji flagami i nazwami. Tak właściwie to nigdy się nad moją nie zastanawiałem. Podobają mi się chłopacy, czyli jestem gejem? Nie wiem, nie jest mi to do niczego potrzebne.

- Emosie! - Eula machała mi ręką przed twarzą.

- Oj sory zamyśliłem się. Co chciałaś?

- Mówiłam, że są wyniki konkursu. Sprawdzamy? - Zapytała niebiesko włosa.

- Jasne sprawdzaj. - Powiedziałem. Nastała chwila ciszy. Eula sprawdzała na swoim telefonie. Spojrzałem na jej twarz. Widziałem, że do jej oczu cisną się łzy.

- Hej Eula nie płacz, nawet jeśli się nam nie udało. - Powiedziałem, starając się pocieszyć dziewczynę, mimo że mi też było trochę szkoda. Amber wstała z kanapy najpewniej, żeby przytulić swoją dziewczynę. Eula pokiwała przecząco głową i pokazała mi telefon z wynikami. Też poleciała, mi po policzku jedna łzami przytuliłem się do dziewczyny. Amber i reszta siedzieli skołowani.

- Powiecie nam co się wreszcie stało? - Zapytał wreszcie Aether. Spojrzałem na Eulę i z uśmiechem na twarzach pokazaliśmy im telefon.

Pierwsze miejsce bezsprzecznie zajmuje para Eula i Xiao. Chcielibyśmy, wam osobiście pogratulować więc odezwiemy się do was w wiadomości prywatnej.

Wszyscy się do nas przytulili. 

- Czyli to były łzy szczęścia? Jak mogliście nas tak oszukać. - Powiedziała Lumine udając obrażoną.

Wszyscy byli zajęci czym innym. Ja zbierałem w sobie odwagę, żeby porozmawiać z Aetherem. Przełknąłem głośno ślinę i podszedłem do blondyna.

- Aether możemy pogadać? - Zapytałem, kiedy podszedłem do chłopaka.

- Jasne. - Odpowiedział, wstając. Wyszliśmy z wielkiego salonu i ruszyliśmy do kuchni.

- To o czym chciałeś porozmawiać? Zapytał swoim luzackim tonem. Muszę, z nim porozmawiać nie mam wyjścia.

- Aether chce porozmawiać o tym, co się stało dwa dni temu na imprezie. - Zacząłem. Nie dane było mi dokończyć. Chłopak złożył pocałunek na moim ustach. Nie mogę mu się oprzeć. Nie mogę więcej wypierać moich uczuć do Aethera. Mówią, że to, co zakazane smakuje najlepiej. Teraz jestem w stanie to potwierdzić.

- Xiao kocham cię. - Szepną mi do ucha Aether.

- Ja ciebie też, ale chyba nie jestem gotowy na związek. - Skłamałbym, mówiąc, że nie obawiałem się reakcji chłopaka.

- Jasne poczekam. - Moje serce zatrzymało się na chwilę, by potem zacząć bić szalenie szybkim tempem. Aether powiedział mi, że mnie kocham. Chwilę potrzebowałem, żeby ta informacja do mnie dotarła. Przez moment zapomniałem, jak się oddycha. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku i przekazaliśmy, nim więcej emocji niż można przekazać w milionie słów. Wydaje mi się, że to, co czuje do Aethera to miłość. Do nikogo jeszcze nie żywiłem takich uczuć. Przy nim moje serce zaczyna szaleć. Chciałbym z nim być 24h na dobę. Ten jego cholerny uśmiech. Oczy to istne piękno. On cały jest idealny każdy milimetr jego ciała. Chce go na wyłączność. Wtuliłem się w niego. Musiałem poczuć, że on i cała ta sytuacja nie jest tylko moją chorą fantazją. Odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak, dopóki ktoś nas nie zawołał.

Siedzieliśmy w salonie.

- Idziemy do sklepu! Wszyscy! - Krzykneła Paimon stojąc na stole. Wszystkim to nawet odpowiadało, więc ruszyliśmy swoje dupy. Ubrani w kurtki ruszyliśmy do sklepu. Nikt nie był na tyle inteligentny, żeby wziąć parasol, a nikomu nie chciało się wracać. Zaczęła się burza, dlatego wszyscy biegli tyle ile sił w nogach.

Weszliśmy do supermarketu i zaczęliśmy chodzić po sklepie. Przechodząc obok półki ze zniczami Paimon jednego zbiła. Uciekliśmy z miejsca zdarzenia i udawaliśmy, że nic się nie stało.

Aether z Lumine wsiedli do wózka na zakupy, a ja i Tartaglia ich pchaliśmy. Nagle wszystkie światła zgasły i zrobiło się zupełnie ciemno.

- Prąd wyłączyli. - Powiedział Zhongli. Najgorsze jest to, że w tym sklepie jedyne drzwi prowadzące na dwór są na prąd. Czyli innymi słowami utknęliśmy.

- Przynajmniej mamy jedzenie. - Powiedziała Eula. No mnie za bardzo mnie to nie pocieszyło. Zastanawia mnie jaki normalny sklep nie ma drzwi ewakuacyjnych, które nie są na prąd.

Siedzieliśmy i jedliśmy żelki tylko Aether nic nie jadł.

- Nie chcesz żelków Aether? - Zapytałem.

- E-em nie mam ochoty. - Po jego głosie słyszałem, że stresował się, kiedy to mówił.

- Przecież widzę, że kłamiesz. - Powiedziałem w przeciwieństwie do chłopaka spokojnym głosem, mimo że w mojej głowie rodził się setny czarny scenariusz. Wiedziałem, że Aether bardzo lubi żelki. A co jeśli? Nie no nie jest aż taki głupi. A może jednak? Nie on się nie głodzi. Wszystko na to wskazuje. Ze wszystkich sił starałem się sobie przypomnieć, kiedy ostatnio Aether coś jadł w moim towarzystwie. To będzie z miesiąc temu. Błagałem, żeby to nie była prawda.

- Aether co dzisiaj jadłeś? - Próbowałem być spokojny, ale nie potrafiłem.

- No wiesz śniadanie i obiad. - Kłamał, a ja to wiedziałem.

- Aether nie jadłeś obiadu, bo spotkałeś się ze mną przed 10. - Te sekundy ciszy były dla mnie wiecznością. Przełknąłem nerwowo ślinę.

- Aether czy ty się głodzisz? - Zapytałem, chociaż znałem, już odpowiedz.

Siema tak mam wenę więc proszę nowy rozdział. Życzę miłego dnia/nocy.

Brakujący Kawałek  //XiaoXAetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz