Nero wsłuchuje się w szelest nocnego wiatru którego słychać przez lekko uchylone okno, po chwili czuje że coś przygniata go do ziemi.
-Mam cię!- krzyczy roześmiana Mgiełka.
Czarny kociak zrzuca z sibie siostrę i się otrzepuje.
- Odczep się! Nie mam dwuch księżycy żeby skakać po sobie jak mały kociak- Nero z dumą odwraca pysk w drugą stronę.
-Nie udawaj dorosłego kota, nadal nie dosięgasz mamie nawet do szyi- kotka śmieje się.
-Bynajmniej nie skacze po wszystkim jak wiewiórka po drzewach!-
-Tak!? Nie skaczesz bo nie umiesz-
-Jak bym chciał to bym umiał, ja poprostu nie jestem małym mysim mużdrzkiem który niszczy wszystko na co popatrzy- mólwi patrząc się z pogardą na siostrę.
-To udowodzij że potrafisz zrobić coś więcej niż kłapać pyskiem!- kryczy mgiełka, której po chwili przerywa głos matki.
-Nero! Miełko! Chodźcie już spać!-
-Mamo! Jest jeszcze wszceśnie- woła Mgiełka, w tym czasie Nero zdążył już się ułożyć w legowisku obok Szczurka.
-Mgiełko, jutro się pobawisz-
-Ale mamo jeszcze chwilkę-
-Powiedziałam- Lilia lekko marszczy nos.
-Eh.. Już idę- kotka spuszca głowę i zrezygnowana idzie spać.***
Słysząc wołanie dwunożnych i zapach karmy wsypywanej do miski Nero budzi się i zaczyna się przeciągać, po czym idzie zjeść coś. Gdy już zjadł kociak podchodzi do szyby i zaczyna przyglądać się ogrodowi, po chwili słyszy że szczurek usiadł obok niego i zaczoł wołać
-Mamo!-
-Tak?- słysząc wołanie Szczurka Lilia podchodzi do niego.
-Możemy w kończu wyjść na podwurko, o wiele młodsze kociaki już mogą wychodzić czemu nam nie pozwalasz.-
-Na zewnątrz jest niebezpiecznie, są tam wielkie ptaki i dzikie zwierzęta!-
-Prosze, po za tym będziemy w ogrodzie tam nie ma dzikich zwierząt.-
Po chwili myślenia bura kotka odpowiada:
-Dobrze, ale nie oddalajcie się ode mnie.-
Lilia podchodzi do drzwi i zaczyna miałczeć żeby zwrucić na siebie uwagę dwunożnych, którzy po chwili otwierają jej drzwi. Nero widząc że jego rodzeństwo wybiega na podwórko zaczyna biec z nimi.