Tego się nie spodziewała. Została zdradzona, przez osobę, której zaufała.
Holly poczuła, jak Hekate przykłada jej pistolet do pleców.
- Czasem zwykły pistolet jest lepszy niż jakaś wymyślna broń. - Kobieta wzruszyła ramionami, gdy zobaczyła przepełniony żalem wzrok nastolatki, choć dobrze wiedziała, że nie o to jej chodziło. Uśmiechnęła się złośliwie. - Co? Tego się nie spodziewałaś, bo wiesz śmieszna sprawa, od początku pracuje dla nich. A teraz tam właź, czas na spotkanie rodzinne. Niech show się zacznie!
Holly została wepchnięta do środka przez boginię. Mogłaby uciec w każdej chwili, lecz musiała uratować starka.
- Holly! Uciekaj, póki możesz! - Zawołał Stark, gdy tylko zauważył dziewczynę. Ktoś go nieźle załatwił, nie dość, że został przez nich przywiązany i okradziony, to jeszcze podbili mu oko. - Ona nas zdradziła!
- Tony ja was nie zdradziłam. - Hekate spojrzała na niego wrogo. - Po prostu od początku byłam po drugiej stronie. Georgio, przyprowadziłam ci ją, tak jak obiecałam. I mam mały prezencik.
Holly została szarpnięta za rękę. Hekate próbowała wyrwać jej kamień z ręki. Trzymała go mocno, całą siłę wkładała w zaciskanie pięści. Była tak zajęta szarpaniną z osobą, którą kiedyś uważała za przyjaciółkę, że nie zauważyła swojej własnej matki stojącej ze strzykawką. Odwróciła się w jej stronę, w chwili, gdy w jej szyi wylądowała strzykawka. Georgia wyszarpnęła igłę i uśmiechnęła się zwycięsko.
Holly zamknęła oczy...
✖
Gdy je otworzyła była już przywiązana do krzesła. Jasność panująca w pomieszczeniu uderzyła ją po oczach, zmrużyła je lekko, aby cokolwiek zobaczyć.
- Daj spokój. - Holly usłyszała prychnięcie Tony'ego. - Ona nic nie wie i lepiej, żeby tak zostało. Bez tego będzie jej lepiej.
Holly uniosła głowę, która do tamtej chwili spoczywała oparta na piersi.
Georgia, gdy tylko zauważyła powrót do żywych swojej córki, klasnęła w dłonie.
- Ach! Moja słodka, nieświadoma niczego córeczka! Biedactwo, wszyscy faszerują cię kłamstwami. - Matka Holly zachichotała i podniosła do góry kamień, który aktualnie błyszczał na ciemnoniebieski. Gdy tylko Holly zawiesiła na nim oko, błysnął czernią. - Och! Moja córeczka jest taka potężna! Idealny wynalazek!
Georgia otarła niewidzialną łzę i kucnęła, aby znaleźć się na równym poziomie z Holly. Kobieta dotknęła policzka szatynki, a ta wzdrygnęła się z powodu zimna, które emanowało od jej matki.
- Jeszcze uda mi się ciebie przekonać. Zobaczysz, będziemy jak prawdziwa rodzina. Tylko my dwie i władza.
- Georgia posłuchaj. - Zaczął Stark, oddychając ciężko. - Wiem, że chcesz się na mnie zemścić, ale nie mieszaj do tego Holly.
- Ona ma na imię Sophia do cholery! - Georgia odwróciła głowę w stronę twórcy Iron Mana. - Ale nie ciebie to nie obchodzi! Sophia słońce on nie jest dobrym człowiekiem! Trzeba go zlikwidować!
Holly spojrzała to na Tony'ego, to na swoją matkę. Coś między nimi musiało się wydarzyć, bo nikt normalny, nie znając drugiej osoby, nie pałałby do niej taką nienawiścią. Zamknęła oczy, mając dość krzyków. Głowa ją bolała i jedyne, na co miała ochotę w tamtym momencie, to na to, by położyć się i już się nie obudzić.
Holly to zabrzmiało jak myśli samobójcze. Zganiła się w myślach. Oczywiście nie o to jej chodziło, tylko jej się chciało spać.
- Nie zwracaj na nas uwagi. - Drgnęła lekko, gdy usłyszała znajomy głos.
Musiała powstrzymać się, przed odwróceniem głowy. Dyskretnie spojrzała w stronę osoby, wypowiadającej tamte słowa. Beatrice.
- Myśleliśmy, że nie żyjesz. - Szepnęła do niej zjawa, pochylając się nad nią i przypadkiem trącając nosem jej policzek. Holly zadrżała, kiedy widmowy nos przeszedł przez nią, wraz z twarzą. - Skoczyłaś w dół i myślałam, że chcesz się do nas przyłączyć, co zbyt mądre nie było.
- Co chcecie zrobić? - Spytała Holly przez zaciśnięte zęby, aby nikt nie zorientował się, że rozmawia z duchem (choć dla nich wyglądałoby to tak, jakby rozmawiała sama ze sobą).
- Nie wiemy jeszcze, Hekate może wyczuwać naszą energię, ale nas nie zobaczy, co jest plusem, bo tylko ty nas zobaczysz, ale jak nas wyczuje, to może wessać naszą energię, a my przestaniemy istnieć.
- Uważajcie na siebie. - Szepnęła, trochę za bardzo odwracając głowę, co nie umknęło uwadze jej matki.
- Z kim rozmawiasz? - Georgia rozejrzała się wokoło, w poszukiwaniu intruzów.
- Ze sobą, bo to jedyna osoba, z którą mogę prowadzić konwersacje na poziomie. - Prychnęła dziewczynka, zadowolona z siebie, a gdy zobaczyła minę swojej matki, uśmiechnęła się cynicznie.
- Och przymknij się już. - Burknęła Hekate.
- A co? Zazdrościsz inteligencji?
Kobieta spojrzała na nią spod byka i wróciła do pomaganiu przy niszczeniu świata, jaki znano.
- Holly musimy coś zrobić. Nie możemy, pozwolić im na cokolwiek robią. - Szepnął konspiracyjnie Tony, a w tym samym momencie przy jej boku zmaterializowała się Angelina.
- Holly, przygotuj się. Wprowadzimy zamęt, James cię rozwiąże, a ty uciekniesz i znajdziesz przycisk autodestrukcji i zniszczysz tu wszystko.
Holly kiwnęła głową, na znak zrozumienia. Angelina zniknęła, a więzy Holly zostały poluzowane na tyle, aby udało jej się je zerwać i uciec. Przez chwilę w powietrzu mignęła jej uśmiechnięta twarz małego chłopca.
Georgia została odrzucona na drzwi, przez co straciła przytomność.
- Co jest... - Zaczęła Hekate, węsząc w powietrzu. - Duchy.
Holly przełknęła ślinę, widząc Hekate walczącą z powietrzem i Tony'ego zdezorientowanego i totalnie nierozumiejącego co się dzieje.
Będę musiała się później tłumaczyć.
Wykorzystała brak oczu zwróconych na nią i za pomocą jednego szarpnięcia wyswobodziła się z więzów.
Miała szczęście, że nikt nie zamknął drzwi i mogła łatwo uciec z pomieszczenia. Nikt jej nie zauważył. Próbowała się teleportować, ale coś ją blokowało. Jakby jej matka wstrzyknęła jej jakiś czynnik powstrzymujący jej zdolności. Zostało jej jedynie widzenie duchów.
Usłyszała krzyk Hekate. Widocznie zauważyła nieobecność dziewczyny i ruszyła w pogoń.
Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Nie miała telefonu, więc nie mogła skontaktować się z resztą. Więc biegła. Biegła przed siebie, tam, gdzie niosły ją nogi. Wiedziała, że jak nie uda powstrzymać się Mroku, oni będą dalej eksperymentować na dzieciach. Doprowadzać je do śmierci i dążąc dosłownie do celu po trupach.
Gwałtownie się zatrzymała, prawie się przewracając.
- Zatrzymaj się moja droga, a może cię oszczędzę. - Gdzieś za nią, stała jej matka. Holly mogła założyć się o to, że celowała w nią pistoletem.
Sooo i'm still alive! Długo nie miałam czasu dokończyć tego rozdziału (pięć sprawdzianów w ciągu tygodnia i w zeszłym tygodniu w środę trzy kartkówki) ale wreszcie się za niego zabrałam. Naprawdę nie wiem, kiedy następny, mam nadzieję, że jak najszybciej, ale niczego nie obiecuję bo sprawdzian z chemii zbliża się wielkimi krokami. 🖤
CZYTASZ
Przekleństwo Cienia || Avengers
FanfictionHolly Huren wcale nie była zwyczajna, to chyba przez jakieś zdarzenie z dzieciństwa. Odmienność przysparzała jej wiele kłopotów. Ale gdyby nie ona to nigdy grupa bohaterów nie zwróciła by na nią uwagi, i nigdy nie poznałaby prawdy odnośnie swego poc...