Szybkie pakowanie walizek. Dźwięk zamków błyskawicznych, przekleństw i płaczu dziecka. Przeprowadzka, ale do nowego domu. By układać życie na nowo. Ale czy układanka będzie kompletna bez jednego puzzla? Czy domem można nazwać miejsce, gdzie nie znajdują się kochające cię osoby? I kochane przez ciebie.
Naprawione auto Isabeli gnało przez miasto. Za nim jechali przyjaciele dziewczyny i jej chłopaka. Uciekali od czegoś, co kochali. Bo było zbyt niebezpiecznie. Bo ryzyko było zbyt wielkie. Srebrny samochód zboczył z drogi i zatrzymał się na niewielkim wzgórzu. Blondyn wysiadł i wyjął z maleńkiego fotelika swoją kilkutygodniową córeczkę. Wpatrywał się w rozciągające się przed nim budynki. Ale jego uwagę przykuł jeden. Był to komisariat policji. I mimo,że wszystko odzyskał,stracił najważniejsze.
- Wyciągnę cię stamtąd kochanie, obiecuję... - wyszeptał,po czym wsiadł z powrotem do auta i odjechał .
_________________________________________________
To już ostatni rozdział :( Mam w planach drugą część, ale na razie mam "Zombie", na które serdecznie Was Miśki zapraszam. Dziękuję wszystkim,którzy to czytają, komentują, gwiazdkują, itp. Kocham Was!! I do zobaczenia,może w niedalekiej przyszłości ;)
CZYTASZ
Furious/l.h.
Fanfic- Masz nie wychodzić z auta. Jeśli nie wrócimy po godzinie masz stąd odjechać i zapomnieć o całej sytuacji. Rozumiesz? - zapytał mnie Luke. -Ale że co?! Mam zapomnieć o tej sytuacji?! O czym ty mówisz Luke?! - Jeśli stamtąd nie wyjdziemy, będziesz m...