28. To może oznaczać wojnę

1.5K 113 10
                                    

[Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]

Filippo

    Kiedy okazało się, że Lonardo pieprzony mruk spierdolił, byłem wściekły. Obiecałem Katie, że pomszczę jej ojca ale to musiało poczekać. Sama świadomość, że teraz to ona była narażona na jego bezpośredni atak, by się zemścić, napawało mnie strachem. Nigdy się nie bałem. Zawsze starałem się znajdować w sobie siłę i odwagę. Ale Kartherine stała się moją piętą Ahillesową. 

Siedziała w moich myślach przez cały dzień, kiedy to zajmowałem się odtwarzaniem nagrań z nocnego incydentu. Starałem się odnaleźć jakiś trop, rozpoznać sprawców. Jednak to nie było takie proste. Kilku dziesięciu zamaskowanych mężczyzn, szturmem wparowało na nasz teren, strzelając do wszystkiego co się ruszało. Betonowe ściany wyglądały jak pierdolone sita,  nie wspomnę już o naszych ludziach. Sukinsyny byli uzbrojeni w karabiny i granatniki. Znali dokładne rozmieszczenie budynku, zabezpieczenia i gdzie znajdował się więzień. Dlatego byłem święcie przekonany, że ktoś nas, kurwa, sprzedał. Mieliśmy kreta. Nasi nie mieli z nimi szans. Czekało nas kilka pogrzebów i sprawa do rozwiązania. Zwołaliśmy radę najważniejszych członków klanu. To był długi i męczący dzień, jednak musieliśmy być gotowi na wszystko. 

Wchodząc do mieszkania zwolniłem z zadania żołnierzy, którzy sprawowali nadzór nad dziewczyną. Może nie tyle co zwolniłem, ale kazałem kręcić się po okolicy i być w ciągłej gotowości. Nie mogłem przestać o niej myśleć. Zajmowała moje myśli w każdej minucie. Zdjąłem skórę i odwiesiłem na wieszak w przedpokoju. Znalazłem Katie w salonie na kanapie. Czytała swoją ulubioną książkę. Biała koszulka odsłaniała jedno ramie, a krótkie sportowe spodenki uwidaczniały jej długie nogi. Włosy miała w kompletnym nieładzie jakby nie poświęciła im dzisiaj uwagi, ale jej to wcale nie obchodziło. Twarz była pozbawiona makijażu, ukazując ciemne siniaki. Czułem ślepą furię i sam plułem sobie w twarz za jej obrażenia. Między linią brwi, tuż nad zadartym noskiem widniała zmarszczka to był znak, że nie mogła się skupić nad tym co robiła. Oparty o framugę wpatrywałem się w nią jak w boginie. Bo mimo siniaków dla mnie nigdy nie wyglądała piękniej. Poczułem ciężar na płucach, a serce przyśpieszyło. Jak mogłem wcześniej jej nie dostrzegać? Jak mogłem nie widzieć tego co miałem pod nosem? 

Kiedy uniosła na mnie spojrzenie i przeszyła spojrzeniem, w którym czaił się strach i niewypowiedziane pytania, wiedziałem, że nigdy więcej nie chcę by tak się czuła. Nie chcę widzieć na jej ślicznej twarzy strachu i smutku. Chciałbym dać jej wszystko na co zasługuje i czego nie miała do tej pory. Zadała mi pytanie, ale ja byłem jak w transie nie rejestrując jej słów. Pokusa dotknięcia jej i skosztowania słodkich, delikatnych ust była zbyt silna. Podszedłem i zagarnąłem jej usta jak wygłodniały drapieżnik. Poczułem jak zadrżała. 

— Musiałem to zrobić. Przez cały dzień o tym, kurwa, marzyłem. — Wychrypiałem niemal bez tchu, kucając przed nią. — Dziewczyno, co ty ze mną robisz?

Patrzyła w moje oczy jakbym był ostatnią kroplą wody na pustyni. Wdrapała się na moje uda, a ja usiadłem z nią na kanapie, nie odrywając od niej ust. Obejmowałem drobne ciało Katie i miałem wrażenie jakbym trzymał w rękach cały świat. Przeraziły mnie moje uczucia. Pragnąłem tej kobiety. Potrzebowałem jak tlenu. Czułem na sobie jej twarde, sterczące sutki, które przebijały przez cienki materiał biustonosza. Pulsujący wzwód znajdował się dokładnie tam gdzie powinien. Oderwałem się od jej ust, przygryzając przy tym jej dolną wargę. Obsypałem pocałunkami policzek, zatrzymując się w zgięciu jej szyi. Polizałem skórę, w miejscu gdzie wyczuwalny był puls. Dzisiaj błądziłem po omacku, a to co było przede mną to jedynie spekulacje. Nie miałem pojęcia z kim sprzymierzył się ten sukinsyn. Jakie były jego kolejne posunięcia. I puki był gdzieś tam, Katie była w niebezpieczeństwie. To wszystko cholernie mnie przytłaczało. I po tym pieprzonym dniu byłem tu gdzie powinienem. Bo Katie była dla mnie jak kotwica, mimo że znajdowałem się gdzieś indziej ona wciąż trzymała moje myśli przy sobie. Chyba zawsze tak było, jedynie łańcuch teraz jest grubszy u solidniejszy. Mogłem trzymać ją w ramionach i wiedziałem, że jest czymś czego pragnę. To niewiarygodne jak wszystko może się zmienić. Twoje priorytety i cele życiowe. Jak wielki wpływ mają na nas pewne osobo i nic z tym nie możemy zrobić.  

Złożona przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz