Wchodząc do innego świata

47 15 14
                                    

Stoję przed tym samym lasem co zawsze, a jednak wygląda zupełnie inaczej. Jest jaśniej i mogę dostrzec co znajduje się w środku. Wchodzę do środka, nie przejmując się co może się stać po moim powrocie do domu. Teraz chcę tylko porozmawiać z małymi leśnymi istotkami.

     Rozglądam się pomiędzy drzewami cały czas, zmierzając przed siebie. Ukradkiem spoglądam na pojedyncze zwierzęta obserwujące mnie bardzo dokładnie. Widzę, że lustrują moje ciało, zastanawiając się bardziej czy jestem drapieżnikiem czy posiłkiem. Zmierzam w coraz to ciemniejsze zakamarki lasu, kiedy nagle krew zamraża się w moich żyłach.

- Nie przejmuj się nimi Susie, nic ci nie zrobią. - głosu nie jestem w stanie rozpoznać, ale to coś zna mnie, co jeszcze bardziej pobudza we mnie strach.

Nie spoglądam czym bądź kim jest postać zmierzająca w moim kierunku.

- Chodź Susie naprawdę nie masz się czego bać - głos zmienił się teraz jest bardziej spokojny i wyraźnie słyszę błagalny ton.

- Do...Dokąd? - jąkam się, ale wciąż nie odwracam głowy, zastygłam w bezruchu kierując oczy prosto przed siebie.

- Jerin chce się z tobą zobaczyć - mówi jakbym wiedziała o kogo chodzi - zastanawiał się kiedy znów nas odwiedzisz - dodaje w zamyśleniu.

- Jerin? - pytam upewniając się czy dobrze usłyszałam.

- Tak.

Bez odwrócenia głowy chyba naprawdę się niczego nie dowiem. Spoglądam w tył i zamieram ze zdziwienia, ponieważ niczego nie widzę. Zaczynam przypuszczać, że całą rozmowę sobie tylko wymyśliłam i pewnie poszłabym dalej gdybym nie usłyszała ponownie postaci

- Zobacz na dół.

Muszę przykucnąć na ziemi. Uspokajam się dopiero gdy przed oczami mam małego stwora. Dokładnie zauważam jego błyszczące źrenice. Mam wrażenie, że jeszcze nie widziałam tak jasnych zielonych tęczówek. Mija trochę czasu nim zwracam uwagę na jego przygarbione plecy i krótkie rączki.

- Co tu robisz Tommy? - mówię zdziwiona, lecz jego reakcja zaskakuje mnie jeszcze bardziej. Kręci swoją niewielką główką i tak jakby się załamuje.

- Chodź wreszcie- mówi z niedowierzaniem - następnym razem idzie po ciebie ktoś inny - dodaje z myślą, że tego nie usłyszałam.

Idziemy chwile w milczeniu, nie słychać jednak pełnej ciszy. Szeleszczą gałęzie drzew, chyba zaczęło padać bo pojedyncze krople wody spadają mi na ubrania.

- Skąd wiedziałeś, że akurat będę teraz?- przerywam ogłuszające milczenie.

- Nie wiedziałem - jego głos przeraża mnie coraz bardziej, jest niczym przyciszony huk spadającej z regału książki, ale napewno milszy od mojej matki czy ojca.

Resztę drogi się nie odzywamy do siebie. Przechodzę przez ogromna dziurę w jednym z drzew jednocześnie wchodząc do świata tajemniczych istot.

Spadam w dół. Nie czuje gruntu pod nogami, a strach przeszywa się przez wszystkie komórki mojego ciała.

- Jesteśmy, witaj w domu Susie - Tommy już z powrotem ma normalny głos dokładnie taki sam jak go zapamiętałam po ostatnim razie, chociaż wracając pamięcią dawno to było. Jeszcze przed momentem głupiego porwania.

- Dziękuję - mówię z wielkim niedowierzaniem. To co właśnie znajduje się przed moim wzrokiem, przekracza wszystkie możliwe wyobrażenia.

   Delikatnie lśniące kwiaty porastały rozłożyste drzewa, na których siedziały małe wróżki, trzepoczące swoimi skrzydełkami, a coś na kształt magicznego pyłu unosiło się w powietrzu. Dodawało to uroku każdemu drobnemu elementowi. Całą krainę oblegały promienie zachodzącego słońca, chociaż z tego co pamiętam w moim świecie był poranek. Ciepłe odcienie otaczały blaskiem niewielka polanę w oddali przemieniającą się w las. Na lazurowym niebie nie było ani jednej chmurki, za to można było dostrzec kontur mieniącego się w blasku słońca księżyca. Tutaj stworki wydawały się o wiele większe niż je widziałam za każdym razem w mrocznym lesie, za pewne skrywającym wiele sekretów, dosięgały mojego wzrostu. Nie zdziwiłoby mnie gdyby tutaj pod wpływem magii się powiększały. Niestety już nie pamiętam jak to jest znaleźć się tak nagle w innym wymiarze. Odwiedzić inną cześć świata, o której ludzie nie mają nawet pojęcia i myślą, że las jest nawiedzany przez duchy. Chciałabym wiedzieć ile takich tajemnic czeka na odkrycie i co by się mogło stać gdyby zostały odsłonięte. Moje myśli zostają prawie natychmiastowo rozdmuchane przez Tommy'ego, który zaskakuje nie tylko mnie, ale wszystkich w pobliżu:

- Kochani przyjaciele, Susie zostanie u nas na pare dni - mówi to tak ciepło, a w dodatku widzę, jak mruga do mnie okiem - musimy się nią zaopiekować.

     Stoję w miejscu przestraszona. Nie wiem jak uda mi się tu być przez kilka dni i co powiem rodzicom, albo Lukasowi jak już wrócę.Jeśli już to wolałabym zostać tu na zawsze. Albo w jaki sposób te istoty zamierzają zesłać mnie do domu. Moje rozmyślenia po raz kolejny zostały zesłane w kąt. Tylko, że tym razem przede mną stanął Jerin, najwyższy władca krainy i jakby od razu wiedział o czym myślę zaczął rozmowę dając innym znak żeby odeszli co uczynił również Tommy:

- Nie martw się. Twoja jedna noc to u nas trzy tygodnie jak wrócisz za tydzień to zdążysz przed zmierzchem.

- Aa dobrze, rozumiem... - nie wiedziałam jak mam się zwrócić, wiec w końcu mówię - wasza wysokość.

- Odpuść sobie Susie z tymi ładnymi zwrotami. Jestem Jerin i to wystarczy dla ciebie - urywa na jakiś czas po czym dodaje - jak tam Tommy?

- Chyba mnie nie lubi - odpowiadam bez wachania ściszając głos.

- A ja myślę że bardzo cię lubi.

Nie mogło to być niczym innym niż samą prawdą.

- Jak to jest, że nie potraficie kłamać?

- Normalnie - to wylatuje z jego ust bez empatii. - Może zajmiemy się twoim mieszkaniem? - jego suchy głos przekształcają się w ciepłe słowa, którymi chciałabym się otulić jak kołdrą.

- Z chęcią.

Wchodzę do swojego mieszkanka zapełnionego we wszystko co mi będzie potrzebne. Jest nawet łazienka. Liliowe ściany mają na sobie fioletowe rysunki kwiatów, a zwisający na środku kryształowy żyrandol zdobi wspaniały wystrój domu. Najchętniej bym stąd nigdy nie wychodziła. Przez chwile oglądam obrazy martwej natury. Przyglądając się granatowemu wazonu stwierdzam, że wyglada jakby było to zdjęcie, a jednak widać niekiedy niedociągnięcia pędzla. Po dłuższej chwili, bez jedzenia kładę się spać. I zasnęłabym gdyby nie Tommy wchodzący bez zaproszenia do mojego pokoju.

- Co tu robisz??? - niemal krzyczę wystraszona.

- N...nie - zaczyna nieśmiało po czym przerywam mu, bo mnie wkurzył

- No co? - wiem, że nie może skłamać, a to jest moment, w którym z chęcią by to zrobił i jakbym czytała mu w myślach

- Nie mogę skłamać, a nawet nie wiesz jak bardzo chcę to teraz zrobić - chciałam powiedzieć Wygrałam i pewnie było to widoczne w moich oczach, ale Tom tego nie zauważył

- To powiedz prawdę - mówię już spokojniej.

- Chciałem sprawdzić czy dajesz sobie radę i jak się czujesz- powiedział to tak cicho, że ledwo usłyszałam.

- Chciałam iść spać, jestem trochę zmęczona.

- Żegnaj Susie, do jutra - widzę na jego twarzy przejawiający się uśmiech, jednak nie wychodzi z domku.

Podnoszę się z wielkiego łóżka, kiedy widzę, że podchodzi bliżej mnie. Odsuwam się o krok co staje się niemożliwe z powodu napotkanej ściany. Tommy podchodzi jeszcze bliżej mnie i jedną ręką muska moje włosy, a drugą łapie mnie w tali i przyciąga do siebie. Słyszę jego przyspieszony oddech i zabawny dźwięk jego serca. Chciałabym zarzucić mu ręce na ramiona, ale jakaś cześć mnie mi na to nie pozwala, a z resztą mam chłopaka, wiec stoję w bezruchu całkowicie zszokowana.

- Dobranoc Susie- uwielbiam gdy wypowiada moje imię, mówi po czym znika za drzwiami, a ja kładę się spać i dość szybko zasypiam.

Dziewczyna MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz