51

926 38 3
                                    

Stanęłam przed drzwiami i i cały czas wpatrywałam sie przed siebie w mojej głowie tocząc bitwę myśli. Jeśli teraz chwycę za klamkę i otworze drzwi nie będzie odwrotu. Prędzej czy później wrócę do domu.

— Halo, Ivy? Jesteś tam? — Spytał głos kobiety, który znałam aż za dobrze

Kiedy usłyszałam zatroskane brzmienie głosu mojej mamy wszystkie wątpliwości pojawiające sie dotychczas w mojej głowie nagle ucichły i bez wachania otworzyłam drzwi.

Kiedy zobaczyłam moich rodziców stojących w progu drzwi bardzo sie rozczuliłam. Tak bardzo, że z tego wszystkiego moje oczy sie zeszkliły, a w gardle stanęła mi okropna gula.

Z łzami w oczach rzuciłam sie mamie w ramiona. O dziwo kobieta była chyba tak samo wzruszona jak ja bo słyszałam jak cicho pociąga nosem.

— Tęskniłam — Szepnęłam zaciągając sie zapachem jej perfum, który kojarzył mi się z beztroskim życiem bez problemów. Z dzieciństwem

— Ja też, kochanie... — Odpowiedziała, a kiedy sie od siebie odsuwałyśmy w czułością patrząc w moje oczy dodała jeszcze
— I przepraszam za to, że w tedy tak krzyczałam...

— Rozumiem mamo... — Mizernie sie uśmiechnęłam

Następnie mocno objęłam mojego tatę, a po chwili sie od siebie odsunęliśmy. Chciałam sie cofnąć, ale mężczyzna niespodziewanie złapał mnie za rękę. Zauważyłam, że uważnie przygląda się bluzie którą miałam na sobie.

Na początku nie skojarzyłam o co mogło mu chodzić, ale kiedy do mnie to dotarło wytrzeszczyłam oczy, a na mojej twarzy wyszły rumieńce. Natychmiast wyrwałam rękę z uścisku taty i szybko sie odwróciłam z zamiarem ulotnienia sie, jednak mężczyzna szybko mnie powstrzymał.

— Młoda damo, a dokąd to? — Spytał podejrzliwie zadając tym samym na nas uwagę mojej mamy

Zatrzymałam sie w miejscu i po cichu, do siebie przeklnęłam po czym powoli odwróciłam sie w ich kierunku.

— No jak to dokąd? Do domu — Zaśmiałam sie nerwowo wskazując na wnętrze mieszkania

— Dobrze, ale najpierw wyjaśnij nam czyje ciuchy masz na sobie — Powiedział tata, a na jego twarzy widać było cholerną determinację, której nienawidziłam, bo ją po nim przejęłam

— Moje. Zmieniłam styl — Wyjaśniłam zakładając ręce na piersi

— A od kiedy używasz męskich perfum? — Dodała mama posyłając mi trochę zdenerwowane spojrzenie

— Niech wam będzie! — Wykrzyczałam w końcu
— To Pedriego. Byłam wczoraj u niego na noc i zapomniałam wciąć rzeczy — Wyjaśniłam, a kiedy zdałam sobie sprawę jak bardzo dwuznacznie brzmiały słowa, które powiedziałam natychmiast zasłoniłam twarz w ręce klnąc na siebie w duchu

— Na noc? — Zapytał podejrzliwie tata

— Tak, ale do niczego nie doszło — Zaczęłam sie tłumaczyć, a rodzice patrzyli na mnie nie wierząc w żadne moje słowo

— Naprawdę. Przysięgam wam! — Krzyknęłam

— Dobra, wiecie co? Zakończymy już tą rozmowę — Stwierdził tata, a my obie sie z nim zgodziliśmy

— Ale i tak ta rozmowa cię nie ominie — Powiedziała mama, a ja tylko przewróciłam oczami
— Porozmawiamy o tym już w Ameryce — Dodała

— A tak w ogóle to jesteś już spakowana? — Zapytała chwile później, a ja przypominając sobie, że muszę wyjechać momentalnie posmutniałam

— Jeszcze nie. Nie miałam kiedy — Wyjaśniłam

— Jasne. Byłaś przecież zajęta nocowaniem u Pedriego — Rzekła kobieta mocno podkreślając słowo „nocowaniem"

— Jezu, mieliśmy skończyć ten temat — Westchnęłam, a mama posłała mi tylko pouczające spojrzenie

W końcu rodzice weszli do środka i wszyscy mogliśmy usiąść w salonie, oraz napić sie kawy, którą wcześniej przygotowałam. Nie mogliśmy cieszyć sie jednak spokojem zbyt długo, bo dosłownie kilka sekund później do drzwi znów rozległ sie dzwonek do drzwi.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz