Talkin' in my sleep again

88 9 14
                                    

,,Co to znaczy, że nie wiesz?"-jej dłonie drżały.

,,Ja sam tego nie rozumiem."

,,Jak możesz nie rozumieć, co czujesz?"-przekrzywiła głowę.

,,Nie wiem, tak po prostu i nie mogę nic z tym zrobić. Gdyby to ode mnie zależało to nigdy nie zmieniłby swoich uczuć co do ciebie."-wydawało mu się, że przez ułamek sekundy twarz Nastki rozjaśniło zrozumienie, zaraz jednak wrócił wyraz wyrzutu i smutku.

,,Nie chcę cię krzywdzić."

,,Ale powiedziałeś mi to wszystko."

,,Mówię to, żeby cię chronić. Czasami lepiej jest coś zakończyć, żeby nie ranić siebie nawzajem."

,,To głupie."

,,Może, ale działa."

,,Czyli już nie jesteśmy razem."-to zdanie nie brzmiało jak pytanie, było stwierdzeniem faktu.

Żadne z nich nie odzywało się przez dłuższy czas. Dopiero po ciągnącej się w nieskończoność minucie, Mike odwrócił się powoli i wyszedł z pokoju, zostawiając zapłakaną Nastkę samą. Dziewczynę wypełniał ból i złość, która wynikała z niezrozumienia. Nie potrafiła pojąć tego, co kierowało czarnowłosym. Co prawda zdawała sobie sprawę, że ich relacja była niestabilna i niepewna, ale aż do teraz była przekonana, że da się zrobić coś, żeby wszystko było po staremu. Tylko tyle pragnęła, doświadczyć życia w świecie bez ciągłych problemów i zagrożeń. Czy to źle, że chciała żyć normalnie?

~~~~~~~~~

Wraz z momentem, w którym za Dustinem i resztą zamknęły się drzwi, w domu zapanowała absolutna cisza i względny spokój. Will jeszcze przez chwilę stał w korytarzu i przez okno obserwował jak auto Hoppera powoli wyjeżdża z podjazdu i oddala się od domu, aż w końcu zupełnie znika za zakrętem.

Chłopak odwrócił się i ruszył korytarzem do pokoju Nastki. Nie chciał, żeby dziewczyna była teraz, więc postanowił, że dotrzyma jej towarzystwa. W ogóle nie oczekiwał, że będą rozmawiać, raczej oczekiwał, że w ciszy każde z nich zajmie się sobą. Panicznie bał się rozmowy z Nastką, bo wiedział, co taka rozmowa by oznaczała. Przyznanie się i wyjaśnienie dziewczynie tego wszystkiego, co zaszło między nim i Mike'iem było co najmniej niewygodne. Z pewnością dostarczyło by jej to dużo bólu i smutku, których w ostatnim czasie jej nie brakowało. Wiedział jednak, że może milczeć w nieskończoność i w końcu będzie musiał skonfrontować się z siostrą. 

Jakby w odpowiedzi na jego myśli, z pokoju Nastki wyszedł Mike. Wyglądał, jakby w każdej chwili mógł wybuchnąć płaczem. Przystanął, kiedy zobaczył Willa, otworzył usta, ale nic nie powiedział, tylko patrzył na chłopaka strapionym spojrzeniem. Po krótkiej chwili zamrugał kilka razy i odszedł w stronę przedsionka. Kiedy przechodził obok bruneta opuszkami palców musnął wierzch jego dłoni. 

Will wodził za nim wzrokiem do momentu, kiedy ten zniknął w salonie. Usłyszał, jak Mike żegna się z Joyce, po czym jego postać ponownie pojawiła się w korytarzu. Czarnowłosy zbliżył się do drzwi, położył rękę na klamce i odwrócił się, spotykając wzrok Willa. W jednej chwili patrzył mu prosto w oczy, a drugiej odwrócił się i wyszedł z domu Byersów.

Brunet przez chwilę wahał się, po czym zdecydowanym ruchem otworzył drzwi i wszedł do pokoju Nastki. W środku było jeszcze ciszej niż w pozostałych częściach domu. Dziewczyna spojrzała na niego napuchniętymi od płaczu oczami. Cała jej twarz usiana była czerwonymi plamkami, wywołanymi przez łzy, które cały czas ciekły po jej policzkach. Will od razu usiadł na łóżku obok dziewczyny i ją objął. Nastka oparła głowę o jego ramię i bez oporów pozwoliła się przytulić.

Przez chwilę trwali w ciszy. Nastka chłonęła spokój, jakim wykazywał się chłopak, a on próbował w jakiś sposób sprawić, żeby dziewczyna, którą trzymał w ramionach, przestała płakać.

,,On mnie już nie kocha."-wyszeptała niewyraźnie.

Chłopaka ogarnęły wątpliwości. Ile Mike powiedział dziewczynie. Co wie, a czego nie. Czy mówił o nim. Jeśli tak to, jakie będzie to miało konsekwencje.

Od razu poczuł się źle z tym, że pomyślał najpierw o sobie, a nie o uczuciach Nastki. Ona przeżywała to o wiele bardziej, niż on i zasługiwała na więcej uwagi.

,,Tak powiedział?"

,,Powiedział, że nie wie."

Brunet nie odpowiedział. Ogarnęło go dziwne uczucie zawiedzenia. 

,,Will, co to znaczy?"-podniosła głowę, aby na niego spojrzeć.

Nie wiedział, co odpowiedzieć. Nie miał pojęcia, jak przedstawić Nastce sytuacje, w której się znalazła tak, żeby nie załamać jej jeszcze bardziej.

,,Czasem tak się dzieję. Ludzie przestają żywić do kogoś uczucia, często z przyczyn, których oni sami nie rozumieją. Nie możesz nic zrobić, dopóki Mike sam nie będzie w stanie odnaleźć tych przyczyn."-wyjaśnił, siląc się na spokojny ton.

,,A ile to trwa?"

,,Takie rzeczy zwykle zajmują sporo czasu, ale naprawdę warto poczekać. Poza tym skoro tak się stało to znaczy, że tak powinno być. Czasami wydarzenia, które z początku wydają się być złe, tak naprawdę są dobre i przynoszą dużo pozytywnych skutków."-w dużej mierze naprawdę w to wierzył.

,,Naprawdę tak myślisz?"

,,Naprawdę tak myślę."-pozwolił sobie na delikatny uśmiech, który sprawił, że na twarzy Nastki złagodniał wyraz smutku.

,,A druga strona i Henry."

,,To może być wyjątek, ale wierzę, że niedługo to wszystko się skończy i znowu będzie normalnie."-żadne z nich nie wierzyło w te słowa, ale kłamstwo w tym przypadku było słodkie i przyjemne. 

,,Hopper mówi, że wyjątek potwierdza regułę."-przypomniała sobie Nastka, od dłuższej chwili po jej policzkach nie płynęły łzy.

,,I ma rację."

,,Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła."-dziewczyna zrobiła krótką przerwę, aby posłać Willowi spojrzenie pełne wdzięczności, gdzieś w jej oczach cały czas czaił się ból-,,Dziękuję."

,,Po to tu jestem. Rodzeństwo sobie pomaga."-słowa te pozostawiły w jego ustach gorzki posmak, gdyby naprawdę chciał pomóc Nastce, powiedziałby jej prawdę, czuł, że rani ją jeszcze bardziej.

I wonder why ||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz