Część 1 "czerń"

89 11 2
                                    

Jestem w złym miejscu. Jest tu brudno, chcę wrócić do domu. Usłyszałem dziwną nazwę tego miejsca "obóz konentracyjny". Nie wiedziałem co się dzieje, ludzie zaczęli pchać się do przodu. Po jakimś czasie przepychanek stanęliśmy. Ktoś krzyknął i zaczęliśmy wchodzić do małego pomieszczenia. Na suficie były prysznice. Ale czemu ci ludzie płaczą i są przerażeni? -Zagazują nas! To nasz koniec!-ktoś krzyknął. Ale jak?! Oddech mi przyśpiesza. Nie, nie.... nie nie nie. To nie może być prawda. Ale ja nie chcę umierać.  Spojrzałem w górę, ale to nie był gaz. Czarna maź zaczęła wypływać z otworów.  Była to lepka... -Ropa...- ktoś powiedział.
Wszystko działo się szybko. Prawie cały pokój był już wypełniony. Byłem na tyle mały, że ktoś mnie podsadził, żebym się złapał rury od prysznica. Było cicho nikt już nie żył. Wziąłem ostatni wdech po czym maź zaczęła zalepiać moje nozdrza, uszy, gardło, chciałem kasłać, ale już nie czułem i nie miałem władzy nad swoim ciałem.  Powinienem się utopić. Czemu jeszcze żyję? Maź wydawała się... ciepła,  choć nie mogę tego poczuć,  bo mam tylko świadomość,  ale ciała już nie. Czerń zaczęła stygnąć. Po jeszcze chwili była już całkowicie zimna...

Usłyszałem pikanie. Takie jak w... szpitalach? Znowu mam czucie w ciele! Powoli otwieram oczy. To co widzę zapiera mi dech w piersi. Jestem w szpitalu obok mnie śpi jakaś kobieta. Patrzyłem się na nią. Otworzyła oczy i zdziwiona, ale tak jakby z widzialną ulgą... rzuciła się na mnie i zamknęła w szczelnym uścisku.  Co się dzieje? Jęknąłem gdy poczułem, że wbija mi łokieć w brzuch. -Co się dzieje, coś cię boli?- zapytała z troską, a ja nadal patrzyłem na nią z niedowierzaniem. -Pamiętasz mnie w ogóle? Shawn?- rzekła, a potem jej twarz zalała się łzami.  Shawn... czy to moje imię?  -Patrzyłem się na nią, a ona nadal płakała...

PsychoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz