— Jak sytuacja?— Całkiem stabilnie. Pracuję nad ulepszeniem zbroi. — odparł brunet dłubiąc śrubokrętem w hełmie.
— A jak księżniczka? — głos Bartona został zagłuszony przez niewielkie szumy w słuchawce.
— Odpoczywa. Widocznie granie mi na nerwach pożądnie ją wymęczyło.
Śrubki niechcacy zleciały mu na podłogę na co przeklął pod nosem schylając się by je podnieść. Był sam w pracowni. Bruce nadal kontrolował stan Natashy, który był dużo lepszy niż na początku, co częściowo przyniosło mu ulgę.
— Jak dla mnie jest w porządku. — ocenił łucznik, biorąc głęboki wdech. — Powinieneś jej odpuścić. Jeszcze kilkanaście godzin temu omal nie została rozstrzelana. Nie wiemy mawet co jej tam zrobili.
— Mimo to wciąż ma cięty język. — pokręcił głową, unosząc kąciki ust do góry. — Mało brakowało żebym jej nie zostawił w tej pieprzonej Brazylii.
— Polubiłeś ją. — stwierdził na co ten od razu się obruszył.
— Wcale nie
— Kto się czubi ten się lubi. — wytknął mu, śmiejąc się do słuchawki. Tony zacisnął pięści i odłożył to co akurat miał w rękach.
— Jeszcze słowo a przylecę i skopię Ci tyłek. — warknął, mimowolnie puszczając obraz blondynki w jego umyśle. Już na samą myśl poczuł dziwne mrowienie na ciele oraz ciepło oblewające jego twarz. — Mówię poważnie.
— Już się boję. — rzucił a Stark mógł przysiąc, że wywrócił oczami. — I tak się-
— Sir, chodzi o księżniczkę. — wtrącił nagle Jarvis przerywając ich dyskusję. — Obudziła się ale wygląda na to, że nie jest w najlepszym stanie.
Tony zmarszczył brwi.
— Barton, odezwę się. — mówiąc to zakończył rozmowę, podrywając z miejsca i wychodząc żwawym krokiem z pracowni.
Wychodząc na korytarz poczuł maleńkie ukłucie w okolicy serca. Zignorował je, idąc dalej. Potem dopadły go jego własne myśli. Co jeśli zemdlała? Albo rozcięła głowę?
Przyśpieszył czując jak ze strachu oddech zamiera mu w gardle. W tamtym momencie był naprawdę przerażony, nie mogac odgonić czarnych scenariuszy ze swojej wyobraźni.
Darował sobie pukanie do drzwi i po prostu pociągnął za klamkę, wchodząc do środka.
Pierwszym co rzuciło mu się w oczy była rozkopana pościel oraz poduszki. Jedynym światłem była mała lampka nocna, stojąca na szafce tuż obok ogromnego łóżka. Jego wzrok powędrował ku oknu, przy którym dostrzegł jej zgarbioną sylwetkę. Stała tam, obejmując się ramionami wokół brzucha, z kurtyną włosów opadających jej na twarz.
— Claire?
Odgłos jego kroków stawianych w jej stronę przerwało ciche pociągnięcie nosem. Kiedy znalazł się ma wyciągnięcie ręki, zdał sobię sprawę, że płakała, drżąc na ciele.
— Młoda o co chodzi? Co się stało? — zapytał, jeszcze bardziej skracając dzielącą ich odległość.
Zanim zdąrzył jakkolwiek zareagować, blondynka zachwiała się obejmując go swoimi rękoma w pasie, popadając w gorzki szloch.
— To bolało. Tak strasznie bolało... — powtarzała jak mantrę, oddając kolejne łzy, które moczyły jego koszulkę.
Nie mając innego wyjścia, objął ją jeszcze mocniej układając podbródek na czubku głowy, bezradnie wsłuchując w łamiący serce płacz.
CZYTASZ
TONY STARK ONE SHOTS
FanfictionKsiążka obejmuje one shoty: ━ 𝐓𝐎𝐍𝐘 𝐗 𝐑𝐄𝐀𝐃𝐄𝐑 ━ 𝐓𝐎𝐍𝐘 𝐗 𝐎𝐂 Komentarze są mile widziane :p