"Wiesz, że cię kocham"

126 7 5
                                    

Obudziłam się w chłodnym miejscu. Nie wiedziałam gdzie jestem ale wyglądało jakbym była w piwnicy. Moje nogi były związane, ręce z tyłu. To był jakiś gruby sznur. Próbowałam go jakoś rozwiązać, ale nie mogłam, ten sznur był zbyt gruby i za mocno zawiązany. Nagle usłyszałam kroki.

-Widzę, że już się obudziłaś, cieszę się.

-Czemu mnie tu zabrałeś?

-Wiesz, bardzo cię lubię, wręcz kocham i nie mogę pozwolić, żeby ktoś mi cię odebrał. Jesteś dla mnie zbyt cenna.

-To miłe co mówisz ale lepiej by było jakbyś mnie uwolnił, ale tego pewnie nie zrobisz.

-Nie mogę pozwolić, żebyś uciekła. Mogłabyś powiedzieć to wszystko policji, a ja tego nie chcę.

-Ta... Rozumiem cię...

-Ty, rozumiesz? Łał, nie myślałem, że zrozumiesz... Myślałem, że będziesz się wyrywać i wogule... A jesteś taka spokojna...

-Jestem taka spokojna, bo wiem, że jakbym się wyrywała to i tak by to nic nie dało i rozumiem cię. Wiem ile dla ciebie znacze. Zauważyłam to już wcześniej.

-Naprawdę? Bardzo się cieszę, może nawet pozwolę ci szybciej stąd wyjść.

Uśmiechnęłam się do niego, wtedy wstał i poszedł do wyjścia zanim wyszedł zatrzymał się na chwilę.

-I taka rada na przyszłość. Lepiej, żeby wszystko co mówisz było prawdą.

Wtedy ruszył i wyszedł. Czy on wiedział, że tak naprawdę tylko gram miłą? Sama już niewiem, ale wiem, że muszę taka być, żeby mi zaufał. Może jak mi zaufa wtedy się stąd wydostanę.

I tak kilka dni mijało i mijało. Zawsze przychodził, rozmawiał i karmił mnie, aż pewnego dnia zdecydował się na coś, na co czekałam. Wypuścił mnie z piwnicy. Chociaż nie mogłam go opuszczać nawet na krok to i tak było to dla mnie ułatwieniem. Często mnie przytulał i szczerze podobało mi się to, dbał o mnie jak nikt. Z czasem przyzwyczaiłam się do tego i nawet mi się podobało, bo nikt inny jeszcze o mnie tak nie dbał. Robił wszystko, żebym była szczęśliwa i udawało mu się to. Aż wreszcie zaufał mi na tyle i zostawił samą. Myślałam co zrobić, żeby się wydostać, aż nagle przyszło mi do głowy, żeby spróbować nie uciekać i lepiej poznać jego dom, wtedy miałabym większą szansę na ucieczkę. Mijały dni i z czasem zaufał mi na tyle że zostawił mnie samą na dłuższy czas. Byłam przygotowana znalazłam coś co pomogło mi otworzyć drzwi. Kiedy otworzyłam drzwi zaczęłam biec ale czułam go za sobą. Doganiał mnie, aż wkońcu powalił mnie na ziemię. Próbowałam się uwolnić ale on był zbyt silny. Nagle wbił mi nóż w lewą nogę. Poczułam paraliżujący ból, który nie ustąpywał. Z każdym momentem, w którym chciałam się uwolnić ból narastał.

-Jeśli będziesz się tak szarpać to będzie jeszcze gorzej!- Krzyknął na co nie zareagowałam

-Odczep się ode mnie!

Nagle wyjął chustę, to była ta sama, którą użył na mnie ostatnim razem. Przyłożył mi ją do ust i nosa. Zaczęłam czuć się słabo, aż w pewnym momencie straciłam przytomność. Obudziłam się w jego ramionach. Przytulał mnie jak zwykle.

-Zaufałem ci, naprawdę ci ufałem, a ty mnie oszukałaś.

Miałam obandażowaną nogę i chyba dał mi przeciw bólówki. Nie puszczał mnie przez moment, aż zaczęłam mówić.

-Zrobiłam to, bo chcę być wolna. Nie chcę tu tkwić.

-Wiesz, że cię kocham i, że jesteś dla mnie wszystkim. Nie mogę żyć bez ciebie. Jesteś mi potrzebna i obiecuję, że już nic nas nie rozłączy. Będziemy razem, na zawsze. Tylko ty i ja, my oboje.

-Jeśli chcesz być ze mną nie możesz mnie tu trzymać jak w klatce. Muszę być wolna.

-Mylisz się. Nie musisz być wolna, żeby być szczęśliwa. Jedyne co potrzebujesz to być ze mną i tylko ze mną. Z nikim innym, musisz to zrozumieć.

Od tamtej pory ufał mi tylko ze względu na nogę, inaczej pewnie nie odstąpywałby mnie na krok.

Pewnego dnia udało mi się uciec. Wyszłam na ulicę i podeszłam do jakiejś dziewczyny. Opowiedziałam jej o wszystkim i zadzwoniła na policję, jednak policja nikogo nie znalazła. Bałam się, że wiedział co robię. Policja odjechała z tego miejsca ale kiedy szłam z tą dziewczyną nagle on się pojawił. Na szczęście policjant, który został tam zaszedł go od tyłu i powalił go na ziemię. Kiedy policja zatrzymała go, on ciągle się na mnie patrzył. Nie umiem opisać tego co miał w wzroku. To było połączenie złości i smutku. Wtedy odwróciłam się i zaczęłam płakać. Kiedy to zobaczył uspokoił się. Jedna strona mnie nadal za nim tęskniła. Był lepszym "chłopakiem" niż inni tylko jakby był normalny może to by się inaczej potoczyło. Nadal za nim tęsknię i niewiem co się stanie kiedy on wyjdzie z więzienia. Może mi coś zrobić, ale jeśli przemyślał to co zrobił źle może uda nam się to odbudować. TK miał rację od samego początku. Mogłam mu zaufać, ale jak zwykle podążyłam za sercem...

^Boyfriend^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz