Rozdział 1

227 18 0
                                    


- Mamo, wychodzę! - informuję, gdy schylam się, aby włożyć sznurówki wewnątrz buta.

- Poczekaj skarbie! - zbiega po schodach i staje koło mnie. - A buzi na pożegnanie?

- Chyba zapominasz ile mam lat. - odzywam się oshle.

- Bez całusa nigdzie Cię nie puszczę. - uśmiecha się, a na jej czole pojawia się pojedyncza zmarszczka.

Pochylam się nad nią i całuję ją w policzek. Następnie odwracam się, chwytając kurtkę.

- Coś Ci przynieść? - pytam.

- Nie trzeba, sama pójdę.

- Mów co chcesz, po co masz latać tyle razy. - mówię nieco zbyt ostro, ale ignoruje mój ton.

- Naprawdę. - dotknęła rękoma moich pleców i delikatnie pchnęła mnie w stronę drzwi. - Pójdę sama, poradzę sobie.

- Ale na pewno? - pytam się ostatni raz, nim odpowiada krótkie "Tak" i zamyka za mną drzwi.

***

Zdecydowałem, że tym razem pójdę drogą na skróty przez osiedle. Mijam bloki i spożywczaki, a koło mnie zataczają się raz po raz ledwo przytomni alkoholicy. Zaczynam się zastanawiać czy nie lepiej byłoby wybrać dłuższą trasę, ale Calum prosił mnie, żebym się pospieszył. Nie mam pojęcia co się stało, lecz w jego głosie słychać było ekscytację. Może dostał się na ten swój obóz piłkarski? Może udało mu się zdobyć kontrakt dla zespołu? A może...

- Spójrz na niego. - jakaś dziewczyna po przeciwnej stronie ulicy przerywa moje myśli. - Takiego masz mi znaleźć chłopaka. - śmieje się do swojej towarzyszki.

Gdy na nią spoglądam od razu czerwieni się na całej powierzchni twarzy. Decyduję się do nich podejść. Kiedy dwie przestraszone dziewczyny kierują na mnie swój wzrok, uśmiecham się.

- Nie bójcie się. To nie moja wina, że tak głośno rozmawiacie, a ja mam dobry słuch. - wyciągam dłoń. - Jestem Luke.

- A ja Abby. - chwyta moją dłoń głośniejsza z nich. - A to Lily. - przedstawia mi swoją koleżankę.

Cicha dziewczyna patrzy na mnie morderczym spojrzeniem, a ja ledwo powstrzymuję śmiech.

- Więc, chciałybyście mi potowarzyszyć w drodze do kumpla? - czaruję uśmiechem Abby.

- Jasne i tak nie mamy nic do roboty! - cieszy się blondynka. Czego nie można powiedzieć o tej drugiej. Chwilę później, po walce wzrocznej z Abby, wzdycha. Wyraża tym swoją przegraną.

- Ile macie lat? - pytam je, gdy zaczynamy iść.

- Ja mam 16, a Lily 18. - odpowiada radośnie blondynka.

- A czy twoja przyjaciółka potrafi rozmawiać?

- Nie jestem jej przyjaciółką, tylko starszą siostrą idioto. - odwracam się do niej i stykam się z jej piwnymi oczami.

- Idioto? - posyłam jej uśmiech, a ona się odwraca. - Doprawdy? - obejmuję ją w talii i przyciągam do siebie. Moja ręka zacieśnia się na jej biodrze.

- Puść mnie. - warczy na mnie próbując wyswobodzić się z uścisku.

- Żaden problem. - puszczam ją, a ona chwyta ręką za ramię Abby.

- Wracamy. - syczy na nią i ciągnie w przeciwną stronę.

- Ty wracaj. Ja zostaję. - młoda patrzy się na mnie jak w obrazek.

- Wracaj z nią. - mówię. - Nie jestem pedofilem i nie zamierzam iść za rączkę z jakąś gówniarą. - dodaję.

- Chodź Abby. - blondynka odsuwa się ode mnie i idzie w stronę siostry.
Po czym obie odchodzą.

***

- Siema! - Cal podał mi rękę, a ja ją radośnie uścisnąłem.

- Jakie informacje masz mi do przekazania? - pytam, gdy z powrotem chowam dłonie do kieszeni bluzy.

- Zgadnij co się stało. - zaczyna jak zawsze.

- Gadaj i mnie nie wkurwiaj. - uśmiecham się pod nosem.

Jego dobry humor zawsze podnosi mnie na duchu. Widząc go nie daje rady być poważny i dlatego uwielbiam z nim przebywać.

- Po pierwsze: Chyba mam dziewczynę. - chwali się.

- Jak to chyba? - pytam.

- Bo się z nią całowałem, ale nie pytałem jej jeszcze o to. - tłumaczy zmieszany.

- Dobra, dobra. - szturcham go łokciem. - Opowiadaj mi o niej, bo emocje Cię rozniosą. - uśmiecham się do bruneta.

- O Lily! - macha ręką do jakiejś dziewczyny z daleka. - To ona. - informuje mnie.

Gdy podchodzi mój mózg zaczyna pracować.
Szybko nasuwam kaptur na głowę i odwracam się plecami do dziewczyny.

- Wiesz co, ja muszę mamie zakupy jeszcze zrobić. Może kiedy indziej mnie z nią zapoznasz. - zaczynam odchodzić, ale niestety Cal nie daje za wygraną.

- Daj spokój, nasze mamy są właśnie na jakimś spotkaniu, więc póki co zakupy nie są jej potrzebne. - niszczy moją wymówkę i jestem zmuszony się odwrócić.

Calum radośnie nas przedstawia.

- Lily, to mój przyjaciel Luke. - brunetka podnosi na mnie wzrok i zamiera. - Luke, a to jest moja dziewczyna Lily.

_____

Hej! Bardzo Cię proszę o komentarz. Twoja opinia wiele dla mnie znaczy.
Komentarz jest krótki, a napisanie tego takie nie jest.
Przyjmuję krytykę, więc napisz co złego rzuca się w oczy.
PS. Dziękuje za przeczytanie! xx

Sorry Mum./zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz