2.lubisz mnie?

513 12 2
                                    

TO NIE BYŁ MÓJ KONIEC.
Nagle człowiek się odsunął, kontem oka zobaczyłam jak Gavira rzuca się na człowieka i zaczyna go bić. Brunet odsunął się popatrzył na mnie i szarpnął za nadgarstek żebym z nim poszła.
Szliśmy w ciszy, co jakiś czas spoglądałam na bruneta, a on na mnie. Zapytałam:
- Czemu to zrobiłeś, przecież mnie nie lubisz?- Pablo się zatrzymał, popatrzył mi w oczy i powiedział:
- Skąd wiesz, że Cię nie lubię?- zaśmiał się, dopiero w tedy zobaczyłam że ma rozcięty kącik ust.
- Bo to widać, chodź wracamy bo jesteś cały poobijany.
- Martwisz się o mnie?- szepnął mi do ucha.
- Możliwe...- po tych słowach zobaczyłam jak brunet cwaniacko się uśmiecha.
- Słodkie, jak na Ciebie.- uderzyłam go w ramię.
- Ał... a to za co?- powiedział z grymasem na twarzy, ja się zaśmiałam i dotknęłam miejsca które wcześniej uderzyłam.
- Dobra już starczy, wracamy.- powiedziałam.

Szliśmy z 10 minut, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Jak zwykle wiedziałam kto to był bo nikogo innego w pobliżu nie było.
Przewróciłam oczami i zapytałam:
- Czego chcesz?
Chłopak się przybliżył do mojego ucha i szepnął:
- Ciebie.- na co wybuchłam śmiechem.- Głupi jesteś Gavira.- pokręciłam głową.
Pięć minut później byliśmy już w domu. Pociągnęłam bruneta za rękę i weszłam z nim do łazienki.
Wyciągnęłam płatki kosmetyczne z szafki oraz balsam do ust. Zmoczyłam wacik zimną wodą i usiadłam na szafce.
- Chodź tu.- powiedziałam z wacikiem w ręce.
Ten natychmiast się przybliżył. Rozszerzył moje nogi tak abym miała większy dostęp do przetarcia jego przeciętego kącika ust.
Lekko przyłożyłam wacik, na co brunet wbił swoje palce w moje uda.
- To Cię boli?- zapytałam z śmiechem w oczach.
- Trochę...- Pablo cały czas patrzył mi się w oczy, gdy przecierałam jego usta.
Posmarowałam na koniec jego usta balsamem i wstałam z szafki. Wychodząc z łazienki poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Wiadomo kto to był...
- Dobry jest ten balsam, chcesz spróbować?- patrzył na mnie ze swoim uśmieszkiem.
- Puknij się w głowę Gavira!- rozczochrałam jego włosy i położyłam się na łóżku plecami do drzwi.
Zasypiając poczułam jak materac obok mnie się ugina. Odwróciłam się i zobaczyłam Bruneta jakby nigdy nic kładącego się na moim łóżku.
- Ale co ty robisz?- wypaliłam.- Nie widać? Kładę się.- popatrzyłam na niego i usiadłam.
- Co ty wyprawiasz człowieku? Najpierw mnie denerwujesz i mnie nie lubisz a teraz wymyślasz dziwne teksty i kładziesz się do mojego łóżka!- chłopak patrzył na mnie jak na idiotkę, chociaż sam był idiotą.
Usiadł i zaczął:
- Polubiłem Cię Isa.- zarumieniłam się na jego słowa.
- Ja chyba też- powiedziałam z niedowierzaniem że to mówię.
Chłopak mnie przytulił i zaczął się śmiać.
Nagle do pokoju wszedł Pedro.
- O widzę że w nie odpowiednim momencie przyszedłem.- zaśmiał się pod nosem.
- My tylko rozmawialiśmy- spaliłam buraka.
- Tak, tak. To czemu Pablo ma balsam na ustach?- Gavi spojrzał na mnie i zaczął się podśmiechiwać.
- Bo miał suche usta.- jezu co ja robię ze swoim życiem.
- Dobra nie ważne. Idziemy dzisiaj na imprezę do Ansu?- zapytał Pedro.
- Jasne!- odpowiedzieliśmy razem.
Pedro gdy wyszedł z pokoju nie potrafił opanować śmiechu.

Była już 17 a na 19 była impreza. Zaczęłam się ogarniać, poszłam się umyć. Weszłam do pokoju w samym ręczniku, gdy miałam już go spuścić zauważyłam bruneta leżącego na moim łóżku.
- Co ty tu robisz?- chłopak patrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Patrzę jak piękna stoi w samym ręczniku.- uśmiechnął się.

Piękna? Odbija mu!

- Za dużo sobie nie wyobrażaj!- powiedziałam czekając, aż brunet wyjdzie ale nic z tego.
Nie zsuwając z siebie ręcznika szybko wsunęłam na siebie koronkowe majtki i stanik, żeby nie stać naga. Gdy to zrobiłam zrzuciłam ręcznik.
Brunet spojrzał na mnie co ja wyprawiam i telefon wyślizgując się z jego ręki upadł na podłogę.
- Zamknij buzię bo Ci mucha wleci.- zaśmiałam się.
Pablo wstał z łóżka i po chwili pojawiłam się przygnieciona do ściany.
- Mogę się ubrać? - zapytałam.
- Nie.- warknął chłopak.
Przewróciłam oczami.
- To co teraz powiem nie jest na miejscu bo się pewnie pogniewasz, ale jesteś piękna.- popatrzyłam w oczy bruneta i dostrzegłam małą iskierkę. Poklepałam go po ramieniu aby mnie puścił. Zrobił to a ja sięgnęłam po czarną gorsetową sukienkę. Sięgała mi nawet nie do połowy ud, obcisła, z prześwitującym gorsetem i bez ramiączek. Obróciłam się do chłopaka żeby zapiął mi zamek.
Podszedł i chwytając za zamek powiedział:
- Najchętniej to bym ją z ciebie ściągnął.- popatrzyłam się na niego i popukałam swoim palcem w jego czoło.
- Ogarnij się. - powiedziałam.
Założyłam czarne wiązane szpilki, makijaż zrobiłam lekki, trochę korektoru, róż, rozświetlacz, cienkie kreski, wytuszowane rzęsy, wyczesane brwi na żel i różowa nude matowa pomadka. Blond długie włosy pokręciłam byle jak na lokówkę i wyszłam z pokoju.

Na dole czekali już na mnie chłopacy. Pedro poszedł do samochodu a ja zostałam z Pablem w domu czekając aż założy buty. Poklepałam go po plecach i wypaliłam:
- ładnie wyglądasz.- na co on się uśmiechnął.
- ty też.- spojrzał na mnie wychodząc z domu.

Usiadłam z tyłu na siedzenie, Pedro prowadził a Pablo jak na złość usiadł obok mnie.
Ruszyliśmy a ja poczułam dłoń bruneta na swoim udzie która co kilka sekund wędrowała coraz wyżej. Na szczęście w porę dojechaliśmy pod dom Ansu.
Wysiadłam z auta i skierowałam się ku drzwi. W drzwiach stanął wysoki chłopak o ciemnej skórze. Powiedziałam cześć i weszłam do środka. Poszłam do baru zostawiając Pedro i Pablo gdzieś w tyle.
Usiadłam na jednym z krzeseł. Ktoś usiadł obok mnie, myślałam że to brunet ale tym razem się pomyliłam. Był to jakiś inny ale również przystojny brunet.
- Hej jestem Ferran.- podałam mu rękę i się przedstawiłam. Rozmawialiśmy dość długo. Wyszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć z Ferranem. Nawet nie wiedziałam gdzie był Gavi.
Wszystko działo się tak szybko. Wysoki brunet położył swoje ręce na mojej talii a ja na jego karku. Nie trwało to zbyt długo bo poczułam jak czyjaś ręka dotyka mojego brzucha.
Pan Gavi jak zwykle wszystko psuł.
Spojrzałam na Gavire a ten szarpnął mnie za rękę prowadząc do toalety.
- Wszystko okej?- zapytałam. - Nic nie jest okej Isa.- posmutniał.
- O co chodzi?- spojrzałam na niego z rozczarowaniem.
- Nie mogę patrzeć jak tańczycie a on miał na tobie swoje ręce.- zrobiłam duże oczy.

On był zazdrosny!

- Ej, tylko tańczyliśmy on dla mnie nic nie znaczy.
- Isa. Lubisz mnie?- zapytał.
- Przecież wiesz że tak, kocham te twoje zazdrosne scenki łobuzie.- Pablo lekko się uśmiechnął i mnie przytulił.
- A teraz chodź zatańczyć.- chłopak nie był zadowolony zbytnio z tego pomysłu.
Może nie lubi tańczyć? Albo nie umie?

Pablo położył swoje dłonie na mojej tali a ja się do nie go przytuliłam kładąc swoją głowę na jego ramieniu.
Pedro parzył jak zamurowany, nie wiedział co tu się właśnie stało.

Gavira zjechał dłońmi w dół trzymając je na moich biodrach. Odchyliłam się i pocałowałam go lekko w policzek. Chłopak się uśmiechnął i wbił mocniej swoje ręce w moje biodra.
- Chciałbym coś teraz zrobić, ale nie wiem czy to jest odpowiedni moment...- spojrzałam prosto w jego czarne tęczówki.
- Zrób to.- powiedziałam. Chłopak przybliżył swoje czoło do mojego i pocałował w usta. Rozpłynęłam się. Tylko przy nim w tym momencie czułam się bezpiecznie.
Pedro nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą zrobił chłopak.

Około 1 w nocy wróciliśmy do domu.
Chłopak poszedł do swojego pokoju a ja za nim.
Położyłam się u niego na łóżku, nagle wsunął swoją dłoń pod moją koszulkę i położył na moim brzuchu.
Zasnęliśmy.

Czy ja się zakochałam???

Chyba za dużo tego wszystkiego w tym rozdziale ale cóż.

Tú para siempreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz