Godzina 4 nad ranem. Dopiero udało mi się wrócić do domu. Czuję jakby cały świat wirował, powieki mam ciężkie, co zapewne jest spowodowane ilością godzin spędzonych na nogach. Jedyne o czym mój mózg oraz ciało teraz marzą to łóżko, sen i regeneracja.
Dlatego też jak tylko przekroczyłem próg swojego mieszkania, bez zdejmowania butów, czy chociaż kurtki, skierowałem się do swojego pokoju i od razu położyłem się na mięciutkim materacu, którebyło pościelone w jedną poduszkę oraz cienką kołdrę. Wspaniałe uczucie.Chwilę popisałem jeszcze z Thomasem, który od razu po powrocie do swojego mieszkania zajął się przeglądaniem pendrive'a. Teraz przyszło mi do głowy, że przecież nie przejrzeliśmy piwnicy. Ale to chyba już nie ma większego znaczenia.
Tom: Larry, na tym pendrive'ie jest coś dziwnego.
Tom: Tak jakby zaszyfrowane.Przez zamglone, zmęczone oczy widziałem wiadomości od chłopaka. Chciał się pochwalić jaki on super nie jest, a teraz sra w gacie. Dzban jeden.
Co tam dokładnie jest? - odpisałem chcąc jeszcze chwilę zostać przy świadomości, lecz dosłownie kilka sekund później odpłynąłem. Niby czułem wibracje swojego telefonu, wiedziałem że do mnie pisze, jednak nie mogłem. Po prostu nie mogłem zobaczyć.
Coś mnie goni. Chce złapać. Uciekam ile sił w nogach. Ukrywam się wszędzie gdzie tylko mogę, by zaraz znowu biec. Przez chwilę oślepia mnie ostre światło. Jestem chyba w jednej ze szpitalnych sal. Zapada ciemność. Ponownie biegnę, chociaż nie wiem dokąd. Nagle zacząłem spadać, a gdy już miałem uderzyć w ziemie...
Obudziłem się ciężko dysząc, cały spocony, rozemocjonowany. Uspokoiłem się dopiero wtedy, gdy dotarło do mnie, że jestem u siebie w pokoju. Ciśnienie wróciło do normy, wzrok przyzwyczaił się do światła dziennego wpadającego zza okna."To tylko głupi koszmar. Nie ma się czym przejmować." powiedziałem do siebie w myślach, najpierw wciągając powietrze do płuc, aby za chwilę znowu je wypuścić. Mimowolnie spojrzałem na zegarek.
- Kurwa, już po dwunastej. - westchnąłem, przeciągając się na łóżku.Sięgnąłem po telefon, aby sprawdzić wiadomości od Thomasa. Okazało się, że było ich mnóstwo. Gościa posrało, 50 pisanych i 5 głosówek. Może znalazł tam jakieś filmy dla dorosłych. Czytałem wszystko powoli i dokładnie. Chociaż pisał i mówił chaotycznie i ledwo rozumiałem, to i tak większość udało się rozczytać oraz jakkolwiek przyjąć te informacje.
"Nie mogę się dostać do plików. Cały pendrive jest zaszyfrowany. Próbowałem wielu rzeczy, żeby się dowiedzieć co tam na nim jest, ale nic nie podziałało." tymi słowami podsumował i już nic nie pisał.
Napisałem mu tylko, żeby się tym nie przejmował i w końcu wstałem.
Pierw zacząłem od porannego prysznica i ogółem od porannej toalety. Kiedy już się wyszorowałem, ubrałem swoje najwygodniejsze ciuchy do chodzenia po domu i myjąc zęby wróciłem do pokoju. Wtedy przypomniałem sobie o rysunkach. Odrzuciłem szczoteczkę do zębów w kąt, mając inne priorytety niż higiena jamy ustnej.
Desperacko szukałem ich w swojej kurtce i znalazłem. Każda karta złożona w kostkę tak, aby zmieściła mi się w kieszeni.Rozłożyłem je wszystkie na podłodze, żeby mieć lepszy widok. Jakieś schematy, liczby. Niektóre kartki były już tak zmiętolone, że obraz na nich był delikatnie starty. Może kryje się za tym jakaś zagadka.
Czas leciał nieubłagalnie szybko. Szczególnie jak się wstaje tak późno. Ma się wrażenie, że dzień jest krótszy.
Nim się zorientowałem była już piętnasta, dlatego też oderwałem się w końcu od niezrozumiałych, jak na razie, dla mnie zapisków i poszedłem zrobić coś na szybko do zjedzenia z tego co miałem aktualnie w lodówce. Byle żeby czymś uciszyć głodny żołądek i zebrać siły na kolejną zmianę w pracy. Dzisiaj piątek, więc prawdopodobnie będzie masakrycznie dużo ludzi. Trzeba przyszykować sie na wkurwienie szefa i darcie jego mordy, że nie wyrabiamy się z zamówieniami.
To tylko kwestia czasu jak wszystko zacznie nabierać większego sensu. Ten pendrive, zapiski. Nie mogły one powstać bez powodu. Prawda?
CZYTASZ
Journey For The Truth
AventuraTajemnice. Sekrety. Każda osoba na świecie je posiada. Niektóre wychodzą na światło dzienne i nigdy nie zostają zapomniane. Inne są ulotne i nie warte uwagi. Lecz te które odkryłem, sprawiły, że moje życie oraz postrzeganie świata zmieniło się o 180...