Rozdział 4

115 6 0
                                    


-Tak...-odpowiedziałam spoglądając nadal w podłogę.
-Myślałam, że ten bal będzie najlepszy w moim życiu, a jednak okazał się najgorszym!-westchnęła.
W tym momencie spojrzałam powoli na osobę, z którą rozmawiałam. Ujrzałam dziewczynę, o szczupłej sylwetce i brązowych włosach. Zaczęłam się zastanawiać co ona robi mojej najgorszej chwili w życiu.
-Ty jesteś Natalia, tak?- zapytała.
-Zgadza się, a mogę wiedzieć skąd mnie znasz?!- odrzekłam lekko zdziwiona.
-Przez przypadek usłyszałam o czym rozmawia ta grupa ludzi...- odparłam pokazując palcem tych "najpopularniejszych".
-I co? Rozmawiali na mój temat?!- spytałam z podniesionym tonem.
-Niestety tak... Nie rozumiem, jak czasami ludzie mogą być tak wredni dla innych!-odparła zirytowana.
-Nie jest to dla mnie dziwne, ponieważ spotykam się z tym na co dzień !
-Na prawdę? Musi ci być bardzo ciężko... Nie wiedziałam , że ludzie są tutaj tacy...- odrzekła.
-Jesteś tu nowa?- zapytałam z ciekawości.
-Tak, i czuje się z tym coraz gorzej... Brak przyjaciół mnie przytłacza coraz bardziej...- oznajmiła ze smutną miną.
-Czuje dosłownie to samo!- krzyknęłam.
-Dominika jestem, miło mi...- powiedziała z uśmiechem na twarzy podając mi rękę.
-Natalia, mi również miło...-westchnęłam z lekkim śmiechem.
-To co, będziemy tutaj tak bezustannie siedzieć, czy pójdziemy się dobrze bawić?!- spytała wstając energicznie z ławki.
-Noo, nie wiem... - odpowiedziałam niepewnie.
-Dziewczyno, impreza się właśnie rozkręca, a ty masz zamiar tak bezczynnie siedzieć?!
-Może masz rację... Chodźmy się dobrze bawić!-odrzekłam pewnie.
-I takie podejście mi się podoba!- krzyknęła.
***
Rano nie czułam własnych kończyn. Przetańczyłam, z poznaną mi Dominiką cały wieczór. Bawiłam się tak dobrze, że nawet zapomniałam o całe sprawie z Kacprem. Gdy zeszłam do kuchni, aby spakować drugie śniadanie do szkoły, mama zaczęła dopytywać o wczorajszy wieczór:
-Opowiadaj jak było na balu! Zaiskrzyło między wami?!
-Jeszcze masz odwagę się mnie pytać o takie rzeczy!? Jak mogłaś mnie okłamać mówiąc, że Kacper jest chory na raka?!- krzyknęłam zdenerwowana.
-Kochanie, ja tylko chciałam żebyście się poznali. Jego rodzice są bardzo bogaci i myślałam, że jeśli się zakochacie w sobie , nasza sytuacja finansowa się poprawi...- oznajmiła delikatnie.
-Czy ty już całkiem zwariowałaś?! Mamo, nie tylko pieniądze są najważniejsze! Pomyślałaś może jak ja się wtedy poczułam?!- zapytałam ze łzami w oczach.
-No nie, ale co my zrobimy bez pieniędzy?! Za niedługo będziemy musiały zamieszkać na ulicy!- odrzekła histerycznie.
-Powiedziałam ci, że znajdę sobie prace na Weekend!
-Wiem, ale to nie wystarczy!
-To zacznij szukać porządnie sama pracy,a nie ciągle usprawiedliwiać się, że masz za małe doświadczenie!-oznajmiłam wychodząc gwałtowanie z domu.
***
W drodze do szkoły myślałam o zachowaniu mojej matki.Kocham ją, ale czasami mam ochotę ją zabić. Brzmi to brutalnie, ale niestety to prawda... Otwierając drzwi do szkoły, poczułam , że ktoś...

Internetowa znajomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz