27 ~ Potknięcie

341 18 5
                                    

Na zakupach z dziewczynami było cudownie, fajnie mi się z nimi dogadywało przez całą drogę do naszego domku żartowałyśmy z chłopaków i ich bezradności bez nas. Widziałam też jak Michał cieszył się z mojego kontaktu z całą grupą, ale sama muszę przyznać, że wszyscy są naprawdę wspaniali i pomocni. Kiedy wróciłyśmy do domu zaczepił nas Michał z chęcią pomocy, ale w końcu to tylko zakupy, zabrałyśmy je. Dziewczynami same, tam samo je rozpakowałyśmy, bo gdyby zrobili to chłopcy to znalazły byśmy połowy rzeczy. Za nim się obejrzałam wszystko było ogarnięte.

- Kaja będziemy szły wieczorem na zachód słońca nad jezioro idziesz z nami? - zapytała Klaudyna.

- Pewnie, zapytam tylko Michała.

- Oczywiście, widziałam go jak wchodzimy do waszego pokoju, więc tam go pewnie znajdziesz. - Uśmiechnęła się miło co odwzajemniłem i Powiedziałam szybkie dzięki kierując się na schody.

Weszłam na nasze piętro i ruszyłam do naszego pokoju, kiedy już byłam obok dzwi usłyszałam krzyk Michała "Ona nie może się dowiedzieć" zaniepokoiło mnie to więc weszłam od razu do pokoju.

- Wszystko w porządku? - zapytałam łapiąc kontakt wzrokowy z Michałem siedzacym na łóżku, ten tylko pokiwał głową i Odpowiedział rozmówcy "muszę kończyć, będziemy się dobrze bawić, cześć"

Ciekawiło mnie z kim rozmawiał Michał, bo wydawał się być poddenerwowany.

- Przepraszam, że ci przeszkodziłam w rozmowie, ale dziewczyny idą na zachód słońca nad jeziorem, idziesz z nami? - zapytałam siadając na łóżku.

- Nie przeszkodziłaś. Wiesz Kaju mam jeszcze kilka rzeczy do ogarnięcia więc idź sama i baw się dobrze z dziewczynami. - Michał podszedł i dal mi buziaka po czym wyszedł z pokoju.

No cóż, zapowiada się fajny wieczór, ale szkoda, że bez Michała. Po chwili ogarniania się zeszłam na dół w całym domu panował jeszcze lekki chaos ale mniejszy niż przed zakupami, w każdym bądź razie dziewczyny pakowały w kuchni alkohol do torebki a ja zapakowałam koc do torby byśmy mogły sobie usiąść i napić się spokojnie przy pięknym widoku. Na prawdę uwielbiałam oglądać zachody i wschody słońca a już szczególnie odwiedzać ładne miejsca, na ogół od dziecka podróżowałam z rodzicami, ale teraz kiedy jestem dorosła będę to robić, ale już nie z całą rodzinką nie martwiąc się o nic, bo i tak wszystko przygotowywała mama, która od zawsze była dla mnie wsparciem chociaż nie traktowałam jej też jako koleżanki, ale mogłam jej zaufać i wygadać się kiedy tego potrzebowałam.  Razem z dziewczynami zapakowałyśmy się do auta, które prowadziła Magda, niestety, ale ze względu na to, że przyjechała tu w warunkach służbowych nie mogła się napić, bo cały wyjazd był na jej głowie, ale za to mieliśmy chociaż kierowcę, który nas bezpiecznie zabierze do domu.
Kiedy dojechałyśmy już nad jezioro zaparkowałyśmy jakieś 30 metrów od brzegu by nie zakopać się w bagnie i mule. Rozłożyłyśmy sobie dwa koce i usiadłyśmy. Paulina zaczęła rozpakowywać nasz torby z przygotowanymi wcześniej trunkami i przekąskami. Każda z nas miała dużo do powiedzenia a tematy się nie kończyły, ogólnie wydaje mi się, że każda z nas się polubiła, bo atmosfera była bardzo fajna I wyluzowana.
Za nim się obejrzałyśmy było po zachodzie a większość z nas była już w lekko nie trzeźwa. Gdy Klaudyna powiedziała, że jest już 23 wszystkie zaczęłyśmy się już zbierać do auta. Kiedy już wszystko było pozbierane ruszyłyśmy do samochodu. Kiedy szłyśmy wymieniałyśmy się jakimiś histroriamii gdy nagle w pewnym momencie straciłam grunt pod nogami.
Wyjebałam się można by żec.
Podeszły szybko do mnie dziewczyny i zaczęły pytać czy wszystko okej, ja w jeszcze lekkim szoku Powiedziałam, że tak i gdy się podniosłam Magda zapaliła latarkę, kiedy już to zrobiła nagle dziewczyny spojrzały na mnie z przerażeniem, wtedy spojrzałam w dół i zobaczyłam, że całą moja nogą jest we krwi.

- Musimy szybko jechać di szpitala! - krzyknęła Paulina na co dziewczyny przytaknęły.

- Spokojnie to pewnie tylko małe draśnięcie, nic mi nie będzie. - Powiedziałam robiąc krok do przodu.

- Lepiej pojechać zbadać i opatrzyć, nie jesteś małym dzieckiem Kaja i wiesz o tym. - Powiedziała Roksana.

- No dobrze możemy pojechać.

Szybko wróciłyśmy do auta i Magda wybrała najbliższy szpital. W drodze lekko odpływałam, ale dziewczyny starały się mnie trzymać przy przytomności.

- Białas dzwoni co mam powiedzieć? - Zapytała Rokasana.

- Powiedz, że jedziemy z Kają do szpitala i Michał musi przywieść jej dokumenty.

Kiedy dojechałyśmy do szpitala, było lekkie zamieszanie, Magda i Paulina wbiegły do szpitala a reszta dziwczyn ciągle pytała czy na pewno nic mnie jeszcze nie boli i czy jest okej. Po kilku minutach z dziewczynami przyszła pielęgniarka z wózkiem i zabrała mnie na jakąś salę. Czekałam Na lekarza. Sala, w której czekałam była dość ładna biało szare ściany, białe meble no i szpitalne drobiazgi, czekając tak, nagle drzwi się otworzyły a do sali wbiegł Michał, który przerażony od razu do mnie podbiegł no i zaczął przytulać, pytać no a za Michałem wszedl lekarz, był to starszy mężczyzna, który ewidentnie był niezadowolony z niewiadomego mi powodu.

- Muszę pana wyprosić na czas badań. - Powiedział lekarz do Michała.

- Nie ma takiej opcji, nie zostawię jej samej. - Odpowiedział mu Michał trzymając mnie za rękę.

- Z tego co widzę pańska jak mniemam dziewczyna jest dorosła i poradzi sobie bez pana. - lekarz już nieco zdenerwowany spojrzal na mnie, pod wpływem czucia presji odezwałam się.

- Michał, poradzę sobie to tylko badania i pewnie jakiś opatrunek, poczekaj na zewnątrz. - Spojrzałam na Michała a on skinął do mnie głową na tak i wyszedł lekceważącą omijając lekarza.

Lekarz zrobił mi mały wywiad, wysłał na prześwietlenie, zdiagnozował no i wyszło, że to tylko głęboka rana, ale nie wymaga zszycia więc po zrobieniu opatrunku wyszłam z sali przed, która siedziały dziewczyny w wraz z nimi Sebastian, Karol, Borys no i Michał. Od razu na mój widok Michał Podszedł a wszyscy spojrzeli pytająco.

- Nic mi nie jest. To tylko głęboka rana, mam kilka opatrunków i możemy już jechać.

- Całe szczęście, silna z ciebie dziewczyna, a teraz wracajmy zanim nam się zrobi zamieszanie w domu. - powiedział Białas na co wszyscy się Zaśmiała i przytaknęli.

Chłopcy przyjechali dwoma autami więc podzieliliśmy się na trzy grupki ja wracałam z Borysem, Roksana i Michałem, z którym siedziałam na tyle auta, byłam tak zmęczona, że w mgnieniu oka zasnęłam na jego kolanach.

Obudziłam się w środku nocy, było strasznie zimno kiedy spojrzałam na godzinę była na zegarze czwarta nad ranem, obok mnie spał Michał, który zabrał mi całą kołdrę. Byłam w samej koszulce... znowu mnie rozbierał, no co za typ. Wstałam I podeszłam do stolika, na którym stała butelka z wodą. Napiłam się I odstawiłam na miejsce, kiedy kierowałam się w stronę łóżka zobaczyłam lekko otwarty balkon, już wiadomo co było przyczyną tego zimna.
Jak zwykle zabiegany Michaś zapomniał by zamknąć za sobą balkon. Zamknęłam go i położyłam się obok Michała zabierając mu kołdrę I dzieląc ja między nas oboje, chyba się przebudził, bo przysunął mnie do siebie i wtulił się we mnie, już nie reagowałam po prostu zasnęłam, przez zmęczenie i wrażenia z poprzednich godzin.

____________________________________

Mam nadzieję, że podoba wam się ta część, zachęcam do komentowania, lubię czytać co myślicie i jak reagujecie na różne sytuacje

ZOSTAW GWIAZDKE I KOMENTARZ!

𝐌𝐀𝐓𝐀 ~ 𝐌Ł𝐎𝐃𝐘 𝐁𝐀𝐂𝐇𝐎𝐑 ❤㋡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz