Rozdział 8

36 4 3
                                    

Rozdział 8

Sekrety rudowłosej uczennicy

William Clarke

Dave Camp trafił do szpitala, a w mojej głowie tkwiło tylko jedno pytanie: „Kto mu podał te tabletki?". Muszę poczekać na dokładniejszą analizę badań podanych środków, jednak jestem pewny, że taka sama reakcja wystąpiła u Jona i podobna biała piana wypływała mu z ust. Uczniowie będą musieli nieco później rozpocząć przerwę wiosenną, dopóki nie odpowiem sobie na wszelkie pytanie, kotłujące się w tym momencie w mojej głowie.

Na pierwszy rzut padł Skyler Temple. Z opowiadań pozostałych uczniów, wychodziło na to, że Skyler był sympatycznym, nieco nierozgarniętym uczniem, który pasjonował się baseballem oraz modą. Wyglądał na nieszkodliwego, a czasami na głupszego niż się wydawał i to mnie martwiło - że chowa się pod maską uśmiechniętego i pozytywnego gościa, a tak naprawdę dusi się wśród bogatych nastolatków, którzy nie rozumieją jego potrzeb.

- Jak dobrze zna pan, Dave'a Camp'a? – swój czarny notes trzymałem na kolanie, w pogotowiu trzymając pióro, gdyby zdradził mi jakąkolwiek przydatną informację.

Skyler spocony od zaistniałych emocji oraz zagranego meczu, wpatrywał się we mnie przerażonymi oczami, dłońmi ocierając się o brudne spodnie sportowe.

- Dave jest moim kolegom, ale nie dzieliliśmy się nigdy jakimiś słodkimi tajemnicami. – odparł, przełykając głośno ślinę. – Moim jedynym przyjacielem jest Claude Anderson i jemu zwierzam się ze wszystkich problemów, więc ciężko mi nazwać Camp'a czymś więcej, niż po prostu znajomym.

Wypuściłem powietrze, zastanawiając się, jak go podejść. Na pewno wiedział coś więcej, co mogło okazać się przydatne do mojego śledztwa.

- Słyszałem od innych uczennic, że nie do końca przepadasz za dziewczynami. – postanowiłem zaryzykować i poruszyć ten niewygodny dla niego pewnie temat. – Czy to prawda?

Skyler zaczerwienił się i automatycznie poprawił spoconą dłonią splątane od piasku włosy.

Pokiwał głową, po czym zadałem kolejne pytanie:

- Czy łączyło cię coś ze Dave'em?

- Nie! – odpowiedział dosadnie, przez co się nieco wzdrygnąłem. Była to bardziej odpowiedź, dzięki której miałem myśleć, że nic między nimi nie było, a prawda była zupełnie inna. – Dave'a pociągają laski, a poza tym nie jest w moim typie.

Zanotowałem kilka informacji, po czym przeszedłem do sedna:

- Czy wiesz może, jak Dave radził sobie w Akademii?

- Tak samo, jak reszta. – Skyler wzruszył ramionami. – Pomijając naukę, musimy znaleźć sobie trochę rozrywki, by tutaj nie zwariować.

- O czym dokładnie mówisz?

- Dyrektorka Heartwell daje nam niezły wycisk i prawie za każde przewinienie zostaje wezwany rodzic. Oczywiście uważa, że największa kara, jaka może nas spotkać, to łajanie od jednego z nich. – Skyler wyprostował się, jakby próbował znaleźć wygodną pozycję.

- Przepraszam, nie spytałem. – odłożyłem notes na miejsce i sięgnąłem po szklankę oraz dzbanek z wodą. – Nalać ci?

- Poproszę. – Gdy Skyler wziął trzy porządne hausty wody, wrócił do opowiadania. – Mimo że tylko Jon miał z nas taryfy ulgowe, to i tak bawił się razem z nami. Dave trzymał się bliżej Jona od nas, może dlatego, że jemu również załatwiał ulgę u dyrektorki, a może dlatego, że obydwaj lubili razem wychodzić do baru.

LATE AFTERNOON /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz