POV: ALEKSANDER VAER
Głośno wypuściłem powietrze. Nie byłem w stanie przyjąć do wiadomości wcześniej wypowiedzianych do mnie słów.
-To zareklamuje naszą firmę, pomimo nowej umowy drastycznie spadamy. Jeśli nie podejmiemy się konkretnych kroków nasza firma już za niedługo może przestać istnieć.
-Nie zgodzę się na to. - powiedziałem twardo patrząc kpiąco na szanownego pracownika mojego ojca. To co przed chwilą mi powiedział jest szaleństwem.
-Synu, nikt nie będzie ciebie zmuszał. Po prostu tak to czasami działa. Ja z twoją matką też nie wpadliśmy na siebie przypadkiem. Z kolejnym dniem poznajesz tą osobę na nowo i w końcu zapominasz, że na początku była dla ciebie obca. Gloria jest uczynną i sympatyczną dziewczyną. Jej ojciec już dawno nas przebił w statystykach. Jeśli się zgodzisz będzie to dla nas przełom.
-Nie wierzę, że to mówisz.
-Posłuchaj się ojca. - zacisnąłem szczękę na słowa Alonzo. Jak on mógł w ogóle w tej kwestii się wypowiadać?
-Gdybyś nie był tak chujowy w swoim zawodzie, nie byłoby problemu. Nie wciągniesz mnie w to. - zwróciłem się zirytowany w stronę starszego już mężczyzny.
-Aleksander, zobowiązałeś się do odziedziczenia firmy. - wypowiedział ostro mój ojciec. -Alonzo jest moją prawą ręką, poświęca się dla dobrego imienia mojego majątku, nie masz prawa się do niego tak odzywać.
-Właśnie, zobowiązałem się do firmy, a nie do kiwania zgodnie główką idiotom, którzy nie znają się na swoim fachu. I nie do cholernego małżeństwa!
-Nie podnoś głosu! - skwitował mnie ojciec a ja nadal nie potrafiłem przyjąć do wiadomości jak mógł coś tak wielkiego uważać za błahostkę czy przepustkę do większych pieniędzy. -Jesteśmy porządną firmą. Nasza rozpoznawalność czasem przysparza nam kłopoty, w ostatnich latach nieco zaniżył nam się poziom i właśnie, dlatego potrzebujemy twojej pomocy. Dla ciebie to tylko formalność a traktujesz to z niewyobrażalnym wyolbrzymieniem.
-To nie tylko formalność, to czysta klatka. Jak mógłbym zgodzić się na takie coś?
-Jako mój syn, jesteś zobowiązany do niektórych rzeczy.
-Mam przytoczyć twoje słowa? Przecież sam powiedziałeś, że nie muszę się zgadzać i to definitywnie robię. Nie poślubię kobiety, której nie kocham.
-Jesteś świadom, że takim myśleniem wiele ludzi straci pracę? Ich rodziny będą w kiepskiej sytuacji, tylko dlatego, bo biedny Aleksander nie weźmie ślubu z kobietą, której nie kocha? - wypowiedział kpiącym głosem Alonzo na co miałem ochotę wyszarpać mu te śnieżnobiałe zęby, które przez jego nałóg do papierosów były wiele razy poprawiane.
Postanowiłem ochłonąć. Jeśli zobaczą, że będę w stanie postawić na swoim, odpuszczą i przecież znajdą inne, mniej radykalne wyjście z sytuacji. W końcu to nie pierwszy raz kiedy znajdują się w takim położeniu. Musiałem po prostu wybić im to z głowy.
-Znacie moją decyzję. Jeśli jeszcze czegoś będziecie ode mnie potrzebowali, doskonale wiecie gdzie mnie szukać. - i z hukiem odłożyłem teczkę na biurko, w której znajdywały się akta nawiązujące do współpracy mojego ojca z kolejnym przedsiębiorcą za pomocą zaaranżowanego ślubu, na który w życiu bym się nie zgodził.
-Jeśli teraz odejdziesz, nie będzie już miejsca dla ciebie w tej firmie. - wypowiedział twardo mój ojciec.
Naprawdę myśli, że mi na tym zależy? Już od tak dawna chciałem się stąd uwolnić i przestać być chłopakiem na wysyłki.
CZYTASZ
My Woman
Подростковая литератураReesephine Valentine i Aleksander Vaer to odwieczni wrogowie. Jednak ze względu dobrych relacji ich rodziców od dzieciństwa widzą się praktycznie codziennie i działają sobie na nerwy jak nikt inny. Mają częstą ochotę siebie nawzajem zabić. Nie potra...