*POV Carl*
Każdego wieczoru odkąd jesteśmy w Alexnadrii, wychodziłem sobie poczytać komiksy, które michonne przynosiła mi z wypadów. Dzień jak co dzień. Skończyłem bawić się z judith, odłożyłem małą do łóżeczka chwile później zasnęła. Sięgnąłem po najgrubszy komiks, miałem przeczucie, że dzisiaj późno wróce do domu.
W drodze do miejsca, w którym przeważnie czytałem, zauważyłem Enid tym razem samą.-Ciekawe gdzie idzie - pomyślałem, mocniej łapiąc komiks w ręce, jakby ktoś miał mi go zaraz zabrać. Tak jak Enid..
*****
Byłem już w połowie gdy nagle głośny szloch przerwał mi czytanie.
-Hh-hej..- Powiedziała jakaś
dziewczyna, ciągnąc przy tym nosem.
Nie odpowiedziałem, starałem skupić się na dalszym czytaniu.-Przepraszam że ci przeszkadzam, ale tak sam tutaj siedzisz, pomyślałam że-
- znów zaczęła dziewczyna, tym razem to ja jej przerwałem.
-Masz racje, przeszkadzasz mi. Mogłabyś dać mi już spokój. - syknąłem, byłem już mocno podirytowany.
Cisza. W końcu się zamknęła.. Znów, kolejny szloch.
-Co jest z nią nie tak. Powinna się leczyć. - Głowa mnie rozbolała od jej płaczu.Odwróciłem się by zobaczyć kto to, niestety siedziała po drugiej stronie kory przez co nie mogłem jej rozpoznać. Oznaczało to że jeśli chcę się dowiedzieć kim jest osoba, która śmie mi przeszkadzać to muszę wstać. Odłożyłem komiks na ziemie po czym powoli wstałem, obeszłem bokiem drzewo i-.
Dziewczyna siedziała skulona a ręce zakrywały jej twarz przez co nie byłem pewien kim może ona być, było też ciemno więc nawet gdyby siedziała w innej pozycji to pewnie bym jej nie rozpoznał.
*POV Amanda*
Biłam się z własnymi myślami, przy tym
ciężko szlochając.-Może to nie tak? Przecież oni tylko składali motor.. Tak ale to był mój motor.. - pomyślałam, wciąż walcząc z myślami.
Nagle z rozmyślania wyrwał mnie dźwięk bicia serca, i nie należał on do mnie, to znaczyło że ktoś musiał być bardzo blisko mnie. Przestraszyłam się, czyżby chłopak z pod drzewa wkurzył się na mnie? Może jeszcze mnie uderzy, tak jak tata. Na myśl ojcu, pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Niech to zrobi, nie słusznie spoliczkowałam tamtą dziewczynę.
Karma.
Uniosłam głowę a później wzrok by zobaczyć co się dzieje i o co mu chodzi. Chłopak, który chwile temu znajdował się po drugiej stronie kory, teraz kucał na przeciwko mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, czułam to, jednak nie mogłam go rozpoznać przez ciemność na niebie jak i w osadzie. Od tego długiego spojrzenia oczy zaczęły mnie piec, i znów, pojedyncza łza mi poleciała. Nieznajomy wyciągnął dłoń na wysokości mojej twarzy, zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy, byłam przygotowana na cios od chłopaka. Ten jednak wytarł mi policzek, na którym jeszcze chwile temu widniała samotna łza. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł po całym moim ciele, z opóźnioną reakcją odsunęłam głowę by ręka chłopaka z niej spadła, przerażał mnie fakt że obca mi osoba jest tak blisko mnie i dotyka mojej twarzy. Szybko wstałam na równe nogi i pobiegłam w stronę mojego "domu".
*****
Postanowiłam że tym razem pomogę kobietom w gotowaniu śniadania, byłam zdziwiona że dawały rade same ugotować w czwórkę śniadanie dla prawie 60 osób! Źle czułam się z faktem że nic nie robiłam dla tej osady bądź ludzi, dlatego postanowiłam sama się przydzielić do robienia posiłków.
CZYTASZ
Not you | Carl Grimes |
Teen Fiction-błagam tylko nie on... Amanda podczas wybuchu epidemii ma 14lat, nastolatka niezbyt jest przekonana do nowych znajomosci a szczególnie tej jednej albo raczej nie jest przekonana do „Niego" okładka by ja ;) ‼️SPOJLERY DO SEZONU 4 I POWYŻEJ‼️