Monako, 2022
Ostrożnie przekręciła klucz w drzwiach starając się nie robić przy tym hałasu. Może nie było jakoś bardzo rano, bo po 10, ale jak znała swojego brata, to pewnie jeszcze spał. Weszła w ciszy do mieszkania i zatrzymała się na chwilę bez ruchu, aby móc usłyszeć ciszę, która oznaczałaby, że Douglas faktycznie śpi. I nie myliła się, bo w apartamencie państwa Devis panowała kompletna cisza. Zdjęła buty i weszła w głąb salonu. Po drodze zajrzała przez uchylone drzwi do pokoju brata, jakby się upewniając, że tam jest. Po raz kolejny nie pomyliła się, bo Douglas leżał na łóżku, z resztą jak zawsze rozwalony zajmując cały materac, typowe. Poszła więc dalej do swojego pokoju, gdzie szybko zaczęła się przebierać. Kierowca McLarena dał jej rano jego bluzę - swoją drogą właśnie zespołową - którą założyła na sukienkę, w której była poprzedniej nocy. Postanowiła, że zdejmie tylko sukienkę i założy wygodny dół, a bluzę - jako że była całkiem wygodna - zostawi na sobie. Tak też zrobiła i już po chwili wyszła z powrotem do salonu połączonego z kuchnią.
Tam włączyła ekspres do kawy i w oczekiwaniu na zrobiony napój, oparła się o blat i zaczęła przeglądać Instagrama. Jednak spokój zakłócił jej brat, który niemal bezszelestnie znalazł się w kuchni i po prostu stał oparty ramieniem o ścianę patrząc na nią przenikliwie. Gdy tylko go zauważyła, od razu podniosła wzrok znad telefonu i jakby nigdy nic posłała mu uśmiech. Jednak on nadal tylko się jej przyglądał z tym samym wyrazem twarzy. Jej kawa akurat się zrobiła, więc podeszła i wzięła ostrożnie kubek cały czas patrząc kątem oka na Douglas'a.
— Chcesz? — Skinęła głową w stronę ekspresu, jednak on nie odpowiadając na jej pytanie rozpoczął własny temat:
— Zechcesz mi coś wytłumaczyć? — zeskanował ją wzrokiem i na moment zawiesił wzrok na pomarańczowej bluzie McLarena, po czym prawie znikomie, ale się uśmiechnął — No dawaj, słucham, gdzie ty do cholery byłaś? — ponownie spojrzał na jej twarz.
— Więccc....Mieliśmy iść tylko na kolację, ale Lando był taki miły i kochany, że tak jakby zostałam też na śniadanie — uśmiechnęła się niewinnie w jego stronę.
— To widzę i mogę stwierdzić sam — wskazał wzrokiem na jej ubranie — To ja może sprecyzuję: CO robiliście? — spojrzał na nią dużymi oczami — Dobra, głupie pytanie, wiem co robiliście. To może inaczej: Dlaczego do cholery jasnej mi mówisz że się tylko przyjaźnicie? Vic wiesz, że przyjaźń nie do końca na tym polega? — zaśmiał się cicho — Nie to, że miałbym coś przeciwko, ale fajnie by było wiedzieć, że się z kimś spotykasz — wzruszył ramionami.
— Po pierwsze... — już zaczęła mówić, ale Douglas jej przerwał:
— I nawet nie próbuj mi wmawiać, że się nie pieprzyliście. Vic, wiem że może i na takiego wyglądam, ale idiotą nie jestem, nie oszukasz mnie.
— Wiem nawet nie próbuję cię oszukać, ty i tak wiesz swoje, a ja nie mam nic do ukrycia — wzruszyła ramionami, a chłopak wydawał się być jakby zdziwiony postawą dziewczyny — A to, że mówię, że się przyjaźnimy to akurat prawda. Nie spotykamy się...znaczy tak, ale przyjacielsko — dodała delikatnie zmieszana.
— Błagam Victoria — spojrzał jej prosto w oczy — Kogo chcesz oszukać? Zapomniałaś, że stoisz przede mną? — zaśmiał się pod nosem i chwycił butelkę wody stojącą na blacie, po czym wziął z niej dużego łyka.
— Nikogo, mówię przecież, że się przyjaźnimy...po prostu łączymy ze sobą kilka...epizodów — dodała nieco ciszej, po czym idąc śladem brata, wzięła łyk kawy.
— KILKA?! — wyprostował się patrząc na nią dużymi oczami — Szalejesz siostra...A to się chyba nazywa przyjaźń z korzyściami — puścił jej oczko i zaśmiał się pod nosem.

CZYTASZ
Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando Norris
FanficMarzenia i plany młodej Victorii Devis legną w gruzach, na skutek znaczących wydarzeń w dzieciństwie. Nagle jest zmuszona zostawić wszystko za sobą. Ale czy na pewno wszystko stracone? A może to właśnie czas próby, w którym musi udowodnić swoją zawz...