• 2 •

197 23 55
                                    

Xiao wyjrzał przez niewielkie okno na oddalający się krajobraz. Złociste liście drzew zamieniały się w plamy, a domy i auta w niewielkie punkty. W dodatku naprawdę szybko... Zawsze wydawało mu się to niesamowite.

Lubił latać samolotami, ale teraz mu się wcale nie podobało.

— Gdzie lecisz?

Chłopak drgnął zaskoczony, gdy usłyszał głos. Obrócił się w stronę siedzącej obok niego pasażerki. Miała niebieskie włosy, równo ścięta grzywkę i kucyka. Jej błękitne oczy w jakimś stopniu przypominały ocean i mieniły się ciepłem.

— Ach, wybacz, musiałam cię zaskoczyć, gdy tak nagle się odezwałam — zaśmiała się zakłopotana. Zmrużyła przepraszająco oczy i spojrzała na dłonie, które trzymała na kolanach. — Jestem Ayaka.

— ..Xiao — powiedział chłopak po chwili zastanowienia się. Zamilkł, odwracając wzrok i ponownie obdarzając widok za oknem przygnębionym spojrzeniem. — Do Ameryki na studia — odpowiedział na wcześniejsze pytanie. Dopadło go zmartwienie i zbeształ siebie w myślach za odpowiedź. Prawdopodobnie będą teraz tkwić w niezręcznej ciszy przez większą część podróży.

— Naprawdę? — Ayaka podniosła na niego wzrok, unosząc lekko zaskoczona brwi. — Ja też. Mój brat tam mieszka, więc przy okazji go odwiedzę. Ale musiałam zostawić moją dziewczynę tutaj.. — westchnęła cicho, a oczy pociemniały jej lekko. Xiao podniósł zaskoczony brwi i zerknął na błękitnooką.

— Ja też... — mruknął cicho. — W sensie chłopaka, no ale to niby to samo. Trochę mi głupio, że wolałem wybrać marzenie od niego, ale zostawiłem mu szalik — przyznał, nie zwracając uwagi na to, że z jego ust wydostało się więcej, niż powinno. — Taki czerwony. Mama mi go zrobiła, bo uparła się, że jest za zimno — dodał. Oczy Ayaki zaświeciły się i przechyliła lekko głowę, uśmiechając się.

— Heyy, ale znasz to założenie? — zapytała. Brunet zmarszczył brwi, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi dziewczynie. — Że czerwona nitka to jakby takie połączenie Bratnich Duszy... Chodzi o to, że nigdy się nie łamie i tak dalej. Nić to trochę jak szalik. Nie wiedziałeś o tym?

— Nie... — odparł krótko Xiao, chociaż na jego twarz wkradł się delikatny uśmiech, a w oczach zaiskrzyły radosne iskierki. Generalnie nie wierzył w takie rzeczy, ale tym razem napełniało go to otuchą z niewiadomego dla niego powodu.

— Może to właśnie tak znaczyło! Skoro nie miałeś o tym pojęcia, a tak się stało, to to nie mógł być przypadek — zaśmiała się cicho. Brunet wzruszył ramionami.

— Wątpię — w połowie skłamał, w połowie powiedział prawdę. Nie miał zamiaru się przyznawać do tego, że większa część jego serca wierzy, że to prawda. — To musiał być po prostu przypadek — dodał i odwrócił wzrok. Wiedział, że to, co Ayaka mu powiedziała zapadnie w jego pamięci ja długo, dłuuuugi czas.

— No dobra, jak chcesz — odparła uśmiechnięta niebieskowłosa.

— A twoja dziewczyna? — zmienił temat Xiao. Błękitne oczy rozjaśniły się.

— Nazywa się Yoimiya. Generalnie to jest naprawdę energiczna.. Roztrzepana też. Nie wiem jak udało jej się dostać na studia — zaczęła dziewczyna i zaśmiała się. — Lubi soczki pomaranczowe, szczególnie takie w kartonikach. Zawsze jak chodziliśmy do starbucksa, a ja kupywałam sobie jakąś kawę, to ona ograniczała się do soczku w kartonie...

Xiao wsłuchał się w przyjemny dla ucha głos Ayaki, uważnie obserwując wyraz jej twarzy. Nikomu nigdy nie opowiadał o Aetherze, tak właściwie... Szkoda. To musiało być miłe uczucie, mówienie o kimś, kogo się kocha. Przynajmniej tak wywnioskował po uśmiechu i emocjach skrytych pod wachlarzem rzęs.

— Poznałyśmy się w przedszkolu. Właściwie to raczej nie miałam przyjaciół... Pochodziłam z dosyć bogatej rodziny i inni traktowali mnie jak jakąś Bogini. Łącznie z panią, która tam pracowała. To ona zaczęła to całe zachowanie z szacunkiem wobec mnie — westchnęła Ayaka. — I przyszła se taka Yoimiya. Była rozrabiaką, tak powiem — zaśmiała się. — Często lubiła bawić się zapalniczkami i konstruować jakieś rzeczy. Zawsze opowiadała o tym, że bardzo chciałaby mieć swój własny zakład z fajerwerkami, ale postanowiła iść do liceum i zdobyć jakieś wykształcenie. Jak miała 15 lat to sama zrobiła fajerwerkę — niebieskooka uśmiechnęła się, a jej wzrok stał się na moment nieobecny, jakby wracała myślami do wspomnienia, o którym opowiadała. — Nie powiem, że skończyło się to tragedią... Ale najlepiej też nie wyszło. Chociaż mogę przysiądz z ręką na sercu, że nigdy nie zapomnę jak się wtedy cieszyła.

Xiao pokiwał lekko głową, a Ayaka spojrzała nagle na niego i najwidoczniej zakłopotała się pod wpływem złotego spojrzenia.

— O-och-- Rozgadałam się? Wybacz.. — uśmiechnęła się przepraszająco i zmrużyła zakłopotana oczy.

— Nie przeszkadza mi to — odpowiedział brunet. Rozmowa z Ayaką wydawała się naprawdę przyjemna. Musiał przyznać, że była zupełnym przeciwieństwem Aether'a.. Była naprawdę spokojna, oprócz tego, że, delikatnie mówiąc, rozgadała się o "Yoimiyii".

— A twój chłopak? — zapytała.

— Ach, nazywa się Aether — powiedział krótko Xiao i zawahał się na moment. — W sumie to jakoś tak wyszło, że pojawił się w moim życiu.. Um.. Nie pamiętam jak. Zdaję mi się, że po prostu egzystowałem i nagle on się pojawił — wydukał, wzruszając ramionami. Nie wiedział co miał powiedzieć, bo rzeczywiście nie pamiętał jak Aether pojawił się w jego życiu. To po prostu się stało.

Ayaka zaśmiała się krótko pod nosem.
— Ciekawie — oznajmiła, kiwając z aprobatą głową.

— Na jakie studia się wybierasz? — zapytał Xiao, mimowolnie zmieniając temat.

Długo trwająca podróż mogła zostać zaliczona u Xiao jako jedna z przyjemniejszych. Rozmowa obojga kleiła się bez większych problemów, a w połowie drogi stwierdzili, że odeśpią te wszystkie nieprzespane licealne noce. Z trudem można było to nazwać wykonalnym, ale próbowanie nigdy nie szkodzi.

Pielęgnowali dalej swoją przyjaźń, a sprzyjał im fakt, że wybrali się na te same studia. Xiao wiele razy dziękował jakiejś sile wyższej, że Ayaka odezwała się do niego w samolocie. Nie potrafiłby odnaleźć się w nowym miejscu, nie ignorując faktu, że był stuprocentowym introwertykiem. Tak samo zresztą jak Ayaka. Wiele razy główny temat rozmowy zszedł na bok i oboje podśmiewali się z nietypowego powstania znajomości, która ich zbawiła... Gdyby wtedy nie byli w podobnej sytuacji (czyt. wybierali się na studia i zostawili swoich ukochanych), teraz każdy z nich stałby jak kołek bez przyjaciół na korytarzu pełnym ludzi.

Xiao nigdy nie przyznał by się do tego na głos, ale uczucia, którymi darzył Aether'a w nieubłagalnie szybkim tempie zostawały zastąpione.



||[ø]||

KROTKI ROZDZIAL ALE PRZETRWACIE

takie backstori wiexie

boze ja mam nadzieje ze nikt n bedzie hejtowac ayaki bo ja kocham ayake.............

udalo mi sie zrobic cospa toghnariefo widzowie czyli z serii niktniepytalalejaitaktopowiedzialam

1011 slowek

"Golden Flowers." (Genshin Impact, Xiaether ━ modern au.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz