Przetarłam zmęczone oczy dłońmi i spróbowałam wstać, jednakże przeszkodziła mi ręka szatyna.
- Ethan, pozwól mi wstać. Wiem że nie śpisz.-odwróciłam się w jego stronę i natknęłam się na jasnoniebieskie tęczówki, które patrzyły głęboko w moje oczy. Na jego ustach pojawił się uśmiech.
- Skarbie, jeszcze chwilę..- mruknął i wtulił się w moje włosy. Zaciągnął się ich zapachem.
- Jakiego szamponu używasz?I jakich perfum?
- Nie pamiętam.- chłopak przymknął oczy i złożył krótki pocałunek na moich włosach.
....
- Dobra daj mi wstać.-mruknęłam, a chłopak westchnął i uniósł rękę żebym mogła się podnieść.-dzięki- wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju szatyna, powędrowałam do "mojej" sypialni, wzięłam jakieś ciuchy i weszłam do łazienki się przebrać
- Cholera..-mruknęłam bo zauważyłam że nie wzięłam koszulki, Ethan pewnie dalej jest w swoim pokoju, więc mogę szybko pójść po koszulkę,cóż.. trudno zaryzykuję.
Otworzyłam drzwi od łazienki i szybkim krokiem wyszłam z niej i podeszłam do szafy, odetchnęłam pewna że nikogo nie ma i nie będzie w moim pokoju, jednakże się przeliczyłam. Poczułam zimne, duże dłonie szatyna, oplatające mnie w tali.
- Ethan,puść mnie. Chcę się ubrać..-mruknęłam lekko czerwona, chłopak umieścił swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi.
- Kurwa, Ethan.- warknęłam, nie uśmiechało mi się być z nim, tak blisko, w samych dresach i staniku. Westchnął i się ode mnie odsunął.
- Odwróć się.- rozkazałam, chłopak posłusznie się odwrócił.
Założyłam szybko zwykły, luźny, czarny t-shirt.
- Już.- mruknęłam, chłopak jak na zawołanie odwrócił się w moją stronę i przeskanował moją sylwetkę.-czy Ty naprawdę, zawsze w randomowych momentach, musisz być tak blisko?
- Z Tobą? Tak.- na jego wargi wszedł ten niezawodny, uśmiech. Westchnęłam, czas do szkoły.
Pov: Ethan.
- Z Tobą? Tak.- posłałem jej uśmiech, przez który większość dziewczyn szaleje. Tylko nie ona.
Od naszego pierwszego spotkania, zainteresowałem się nią i zamierzałem się o niej jak najwięcej dowiedzieć.
- Księżniczko, czas iść do szkoły.- ewidentnie się podirytowała na słowo "księżniczko".
- Jeb się.- mruknęła.
- Ahh skarbie, ranisz moje uczucia.- złapałem się teatralnie za serce, na co ona prawie nie widocznie, się uśmiechnęła. Taka urocza.
....
Madi poszła gdzieś z przyjaciółką, a ja aktualnie siedziałem z chłopakami na stołówce.
- Jak ona tam miała?- spytał jeden z kolegów.
- Madison, idioto, dokładniej Madison Evans. Dziewczyna z bogatego domu, wrażliwa, pewna siebie i pyskata. Jedna z popularniejszych osób, jak i w szkole, jak i w mieście.- odpowiedział drugi.
- Ah, no tak. Jak mogłem zapomnieć taką uroczą istotę.- zaśmiał się a z nim inni.
- Pamiętasz jak wylosowałeś na imprezie wyzwanie?- spytał mnie Noah.-nie zrobiłeś żadnego do teraz, więc możemy to przemienić w pewien zakład. Oczywiście jeśli chcesz, nie zmuszam.
- Jaki?- mruknąłem zainteresowany owym zakładem.
- Polega to na tym, że w max 2/3 tygodnie masz wyrwać, Madison Evans.
Co mi szkodzi?
- A Co za to będę miał?
- To już się dogadamy.
Nie mam pojęcia czy warto, jednakże pewnie okaże się taka jak wszystkie, tlenione laski.
- Spoko, zgadzam się.
Na ustach Noah pojawił się uśmiech.
- Zaczynasz od teraz, najpierw ją musisz znaleźć.
Wyszedłem z stołówki w poszukiwaniu Madison. Zauważyłem jej przyjaciółkę, z jakimś chłopakiem, co mi szkodzi, podejdę.
- Wiesz gdzie jest Madi?-spytałem Meg.
- Ah, tak. Jest w damskiej, możesz na nią poczekać przed.
- Okej, dzięki.- mruknąłem i odeszłem do damskiej. Madison po paru minutach wyszła z łazienki i na mój widok przekręciła oczami.
- Znowu Ty.
- Tak skarbie.- posłałem dziewczynie uśmiech.
- Jest jakiś dokładny powód tego że tutaj przyszedłeś?
- Księżniczko, po prostu chciałem Cię zobaczyć.
- Zobaczyłeś?zobaczyłeś.- mruknęła- więc możesz już iść, na co czekasz?
- Skarbie, ranisz moje uczucia.
- Nie bardzo mnie to obchodzi.- naszą jakże piękną konwersacje przerwał dźwięk dzwonka.
Pov: Madison.
Weszłam do klasy z Ethanem, odrobinę spóźniona. Na moje nieszczęście miałam teraz lekcje z moją jakże bardzo, ulubioną nauczycielką.
- O czyżby panna Evans, spóźniła się po raz kolejny w tym tygodniu?
- A co panią to obchodzi?- warknęłam.
- Grzeczniej!.
- Grzeczniej to Pani do syna może mówić, nie do mnie.
- Evans nie mów do mnie takim tonem.
- Kiedy przeszliśmy na "ty"?
- Zostajesz po lekcjach i dostajesz uwagę za pyskowanie nauczycielowi!
- Do usług.- mruknęłam sarkastycznie, śmiejąc się pod nosem. Usiadłam na swoje miejsce a ten idiota obok mnie.
....
Szłam w kierunku klasy gdzie miała odbyć się moja "kara" za pyskowanie nauczycielowi, zauważyłam znaną mi sylwetkę która stała pod drzwiami. Ethan.
- Co ty tu robisz? Przecież już skończyłeś lekcje, możesz wracać do domu.
- Ci naprawdę chce się tu siedzieć, ponad godzinę?- mruknął chłopak.
- Nie mam wyjścia.
- Możesz po prostu wyjść z szkoły- przerwałam szatynowi.
- Babka przemyślała sprawę, są pozamykane drzwi.
- Wyjdziemy oknem.- wzruszył ramionami.
- Ale to jest parę metrów w- tym razem to on mi przerwał.
- Cicho.- złapał mnie za rękę i wepchnął do składziku, po chwili sam wszedł i zamknął za sobą drzwi.
W miejscu panowała ciemność, rozejrzałam się i jedynie co dostrzegłam to miotły i cholernie blisko mnie, Ethana. A no tak, jest tu mega mało miejsca.
- Co ty robisz?!- warknęłam, na co chłopak jeszcze bardziej się przybliżył i zakrył mi usta ręką, zaczęłam się szarpać.
- Cicho..- szepnął i widząc że przestałam się szamotać, zdjął mi rękę z ust.
- Czemu mnie tu wepchnąłeś..?- szepnęłam i jak na zawołanie usłyszałam kroki, szpilki.
Oh, czyli moja znienawidzona nauczycielka. Kroki ustały a ja zauważyłam jak blisko jest twarz chłopaka. Nasze usta dzieliło dosłownie parę milimetrów, a nasze oddechy się mieszały.
....
Tak, polsat ^^
CZYTASZ
Liar
RandomOna:dziewczyna która ma popularność oraz pieniądze, nie obchodzi ją to że mogłaby mieć każdego chłopaka. Chciałaby być dla kogoś kimś ważnym, chciałaby być kochana, nie chce być zabawką. On:chłopak pochodzący z bogatego domu, przeprowadza się do mia...