Rozdział dwunasty

1.6K 37 0
                                    

                                

Czekam na ojca w salonie.
Jak wróciłam od Marcello to powiedział, że się do igram i wiem że czeka mnie kara, ciekawe co tym razem wymyślił.
Mam nadzieję, że zawrzem układ razem z Luca. Gkuoj by tylko nie poszedł na to, ale jestem pewna że będzie stawiał swoje warunki.
Przecież jest pierdolonym Donem.
Jeszcze do tego ten przeklęty ślub z Mateo, a może by tak do tego ślubu nie dopuścić.
Przecież ojciec nie odpuści tego ślubu.
Nie jestem jego kochaną córeczka tylko pieprzonym interesem.
Gdyby tylko mama żyła... Z rozmyśleń wyrwa mnie ostry ton ojca.

- co żeś sobie kurwa myślała? -patrzę na niego jak szybkim krokiem podchodzi do mnie, szarpie mnie żebym wstała. Widzę w jego oczach furię jakiej nigdy jeszcze nie widziałam nie mogę utrzymać jego spojrzenia. Teraz zaczynam się go bać.
- patrz na mnie jak do ciebie mówię!

- ja.. ja.. się po prostu źle poczułam i Marcello.. nie daje mi dokończyć, bo dostaje prosto w twarz..

- źle się pocm czułaś tak? To nie mogłaś przyjść do mnie lub do swojego narzeczonego tylko do tego skurwiela?!

- nie mogłam was znaleźć.. a Marcello był pod ręką, zajął się mną po.. po prostu mi pomógł.. łamie mi się głos, ale nie mogę tego ojcu pokazać.. po prostu nie mogę.. Musze grać, to jedyne rozwiązanie.

- Przepraszam, zachowałam się nie przyzwoicie, przyjmę każdą karę jaką masz dla mnie - czuje pod powiekami łzy, to tak kurewsko boli, że nie mam nikogo kto by mi pomógł, wydostać się z tego piekła.

- oczywiście, że kurwa przyjmiesz- chwyta mnie mocno za szczękę a potem daje mi z pięści w żebra. Upadam na podłogę, ledwo mogę oddychać.
Udaje mi się podnieść i siadam na kanapie, nie kontroluje już łez które lecą po policzkach.
Nie jestem silna, jestem zbyt słaba. Chowam twarz w dłoniach, bo w tym momencie jestem bezradna, ma nade mną przewagę.

- posłuchaj mnie teraz uważnie, za dwa dni odbędzie się twój ślub z Mateo.
Do tego czasu, siedzisz w domu pod ścisłą ochroną, bez telefonu jeśli dowiem się, że próbowałaś się z kimś skontaktować, to się bardziej do igrasz.

- jak.. to za dwa dni, przecież ślub miał się odbyć za miesiąc - ledwo mówię, niedowierzajac w to słyszę.
Dwa pierdolone dni..

- sprawy się po komplikowały, więc wszystko zostaje przyspieszone.
A teraz marsz na górę, i pamiętaj jeden nie taki ruch w twojej strony a pozałujesz.

Wstaje z kanapay nie patrząc nawet w jego stronę, kieruje się do swojego pokoju.

Wchodzę pod prysznic, dotykam miejsca w które mnie uderzył i syszczę z bólu, znowu na noc muszę wziąć leki przeciwbólowe, bo inaczej nie zasnę.
Kładę się do łóżka, rozmyślając o wszytkim.
Mam nadzieję, że Marcello zgodzi się na to.
Musimy dojść oby dwoje  do porozumienia żeby osiągnąć cel.

Sprawdzam telefon, którego jeszcze ojciec mi nie zabrał.
Widnieje na nim krótka wiadomość z nieznajomego numeru.

   Wchodzę w to, tylko mam kilka warunków. Musimy to uzgodnić i to jak najszybciej.
Usuń od razu wiadomość, bo wiem co dostałaś po powrocie do domu.

M.

Moje serce bije szybciej, jak odczytuje wiadomość.
Marcello się zgodził.
Ja pomogę mu a on mi.

Jedyne czego jestem pewna.

Że to nie ja pożałuje, tylko to ty ojcze pożałujesz wszystkiego co zrobiłeś do tej pory.

TA ZAKAZANA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz