[ Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]
Katherine
Drzwi do gabinetu Capo otworzyły się, a ja usłyszałam złowieszczy głos Filippo.
— Wyzwiemy każdą organizację, która przyjmie pod swoją piecze Leonardo pierdolonego mruka i sam osobiście wydam rozkaz do wojny. Nie będzie miejsca, w którym zdoła się ukryć. Jeśli trzeba będzie spalę każdy dom w tym mieście i wykurzę skurwiela
Zmroziło mnie na sam dźwięk jego głosu. Brzmiał jakby składał przysięgę. Zamknął drzwi i jego spojrzenie spoczęło na mnie. Wtedy wyraz twarzy mu złagodniał. Wziął głęboki wdech i podszedł do mnie. Podał mi dłoń i pomógł wstać z kanapy.
— Przepraszam, że tyle to trwało. — Położył dłonie na moich policzkach. — Wszystko dobrze?
Skinęłam głową.
W głowie dźwięczały mi jego słowa. Czy był gotowy wszcząć wojnę?
— Możemy już wracać? — Zapytałam.
Chwycił moją dłoń i wyszliśmy z klubu. Było już ciemno, niebo usłane było szarymi chmurami, z których padał rzęsisty deszcz. Kiedy dotarliśmy na pogrążony w mroku parking, na którym wcześniej zaparkował Filippo moje ubranie było przemoczone. Sukienka w kolorze pudrowego różu stała się niemal przeźroczysta.
Nie dawało mi spokoju to co powiedział, wychodząc z gabinetu. Zatrzymałam się przed samochodem i wyswobodziłam dłoń z silnego uścisku mężczyzny. Spojrzał na mnie zaskoczony. Przetarłam twarz, po której ściekały zimne krople deszczu.
— Co się dzieje Śnieżko?
Mimowolnie uśmiechnęłam się w duchu na to przezwisko. Przełknęłam.
— Czy naprawdę chcesz wszcząć wojnę przez Leonardo?
Mięsień na jego szyi zapulsował. Zawsze denerwował się gdy wypowiadałam jego imię.
— Czy naprawdę chcesz rozmawiać o tym teraz? — Zapytał wskazując na ciemny parking pogrążony w mroku.
Zaplotłam ręce na piersi, dając mu tym samym do zrozumienia że tak. W końcu się odezwał:
— Oczywiście. Jeśli tylko nas do tego zmusi, pójdę na wojnę, a za mną inni.
Spojrzałam na niego z mieszanką strachu i niedowierzania. Na parkingu nie było żywej duszy. Nasze głosy odbijały się od ścian surowych budynków.
— Będzie dużo ofiar.
— Będzie. — Potwierdził.
Zacisnęłam szczękę, czując jak zaczyna mi drżeć.
— Czy jest to tego warte?
Przesunął wzrokiem po moim ciele. Deszcz skapywał z moich włosów. Byłam przemoczona do suchej nitki i było mi cholernie zimno.
— Ty jesteś warta.
Moje serce stanęło, by ponownie ruszyć z podwójną siłą. Mogłabym się teraz rozpłakać i czułam, że moje oczy zwilgotniały i to nie było spowodowane deszczem. Patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę w milczeniu, a nasze spojrzenia zdradzały wszystko.
Pokusy, z którymi tak długo walczyliśmy.
Pragnienia, żądze, namiętność.
W jednej sekundzie stałam, próbując zapanować nad wzruszeniem, a w drugiej opierałam się o karoserie czarnego Suva przyciskana przez Filippo. Całował mnie jakby jutra miało nie być. Trzymał dłoń w moich włosach, ustawiając moją głowę w pozycji dla siebie wygodnej. Namiętność w tym pocałunku odbierała mi dech, sprawiała że przez moje ciało przebiegał dreszcz podniecenia, kumulujący się w podbrzuszu. Boże co on ze mną robił. Nie pamiętam kiedy pragnęłam kogoś tak bardzo.
CZYTASZ
Złożona przysięga
RomanceTą książkę można czytać, nie znając poprzednich tomów. Jednak ostrzegam, zawiera spoilery do wcześniejszych części. "Fałszywa przysięga" i "Złamana przysięga." "Jak walczyć z pokusą, gdy silna wola jest na wyczerpaniu" Filippo Ghost jest synem i nas...