Wycofałam się do tyłu, jednakże już po jednym kroku moje plecy spotkały się ze ścianą.
Cholera.
Chłopak przybliżył się a ja wciągnęłam powietrze, po raz kolejny nasze wargi prawie że się spotykały, a ja byłam cała czerwona.
- Skarbie tak uroczo się rumienisz.- zaśmiał się i odsunął na tyle ile pozwalało mu miejsce w pomieszczeniu.
- Jeb się.- mruknęłam.
- Wydaje mi się że możemy już wyjść, chodź.- złapał mnie za rękę i otworzył drzwi, wybiegliśmy szybko z schowku i pobiegliśmy do jedynej otwartej sali.
- Musimy wyskoczyć.- stwierdził szatyn I podbiegł do okna.
- No chyba se żartujesz, jak stąd w dół są dobre trzy metry.
- Złapie Cię i nie przesadzaj dwa i pół.- zaśmiał się i wyskoczył z okna.
-Japierdole..- mruknęłam i podbiegłam do okna, sprawdzić czy chłopak nie zrobił sobie krzywdy.
- Jak Ty jesteś zdrowo pierdolnięty.- stwierdziłam.
- Skacz, złapie Cię.
- A Ty wiesz że ja Ci nie ufam?
- Wmawiaj sobie.
- Boję się..- szepnęłam na tyle żeby chłopak mógł usłyszeć.
- Dasz radę, powiedziałem że Cię złapie.- posłał mi pewny siebie uśmiech.
- Japierdole.- szepnęłam, zamknęłam oczy i wyskoczyłam.
Poczułam silne ręce oplatające się wokół mojego ciała.
- Skarbie możesz już otworzyć oczy.- mruknął szatyn a ja otworzyłam delikatnie przymknięte oczy, przeanalizowałam sytuację i mogłam stwierdzić że jestem na rękach chłopaka.
- O boże.. żyję..- zerknęłam w oczy chłopaka i na jego duży uśmiech.
- Wszytko dzięki mnie.- zaśmiał się.
- Postaw mnie na ziemię.
- A Co jeśli nie chce?
- Ale nie ma że Ty nie chcesz.- mruknęłam i zeszkoczyłam z rąk chłopaka, jednakże jego dłonie dalej widniały na mojej tali.
- Puścisz mnie?
- Nie.
- Pieprz się.
- Tylko z Tobą.
- Spierdalaj. Dobra czego twoja dusza pragnie?
- Ciebie.
- Ty na serio jesteś zdrowo pierdolnięty.
- Specjalnie dla Ciebie.
- Zaraz i mnie coś pierdolnie przez Ciebie.-mruknęłam i spróbowałam zdjąć ręce chłopaka z mojego ciała.
- Kurwa Ethan no.
- No co, księżniczko?
- Spierdalaj, puść mnie.- rozkazałam na co chłopak westchnął i mnie puścił. Zaczęłam iść w stronę domu chłopaka.
- Gdzie idziesz?- spytał i zaczął podążać za mną.
- A jak myślisz?- powiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem.
- Później wychodzę z Megan do klubu, więc mnie nie będzie.- mruknęłam.
- Idę z Tobą.
- Nie.
CZYTASZ
Liar
DiversosOna:dziewczyna która ma popularność oraz pieniądze, nie obchodzi ją to że mogłaby mieć każdego chłopaka. Chciałaby być dla kogoś kimś ważnym, chciałaby być kochana, nie chce być zabawką. On:chłopak pochodzący z bogatego domu, przeprowadza się do mia...