Rozdział 5

15.8K 350 16
                                    

Zaczęło świtać za oknem, jak już otworzyłam oczy. Usłyszałam szelest, a z jak mniemałam do garderoby, wyszedł Matt. Ubrany z czarne dopasowane dresy, zwężane w kostkach, pasującą do tego bluzę z kapturem i białe adidasy. Czemu on nawet w sportowym stroju musiał wyglądać zajebiście. Zresztą co ja tutaj robię. Podniosłam się szybko, zakrywając kołdrą. Sytuacja minionej nocy, uderzyła mnie znowu z podwójną siłą. Gdy panika zaczynała brać nade mną kontrole usłyszałam męski głos i od razu odnalazłam jego właściciela. Stał przede mną z rękami założonymi na piersi. 

- Przyłączysz się, czy będziesz się tak patrzyć?

- Nie mam w czym ćwiczyć. – uśmiech zagościł na jego twarzy, po czym wrócił do pomieszczenia, chwilę później przyniósł mi jakieś ubrania. – Co to?

- Już masz w czym ćwiczyć.

- Skąd to masz?

- Gabi zostawiła. Czekam na dole. – oznajmił i wyszedł. Ciekawa byłam, czy to naprawdę było jej. Musiałam zrobić i tak trening, więc wstałam z łóżka i założyłam ciuchy. Set składał się z czarnej bluzki z długim rękawem, która kończyła się przed pępkiem, leginsy i białe adidasy. Pasowaliśmy do siebie kolorystycznie. Włosy związałam w wysokiego kucyka i gotowa zeszłam na dół, gdzie czekał już mężczyzna, rozmawiając z jakimś innym w garniturze.

- Nie interesuje mnie to kurwa mać. Macie go znaleźć i jego jebaną głowę podać na tacy. – wzdrygnęłam się na dźwięk jego słów i tonu z jakim to mówił. Jego towarzysz mnie dostrzegł i chrząknął nieznacznie, przez co Matteo się odwrócił w moją stronę.

- Nareszcie jesteś. Możemy iść. – wyparował wściekły człowiek i znowu pojawiła się ta wersja obojętnego. Kim on był? Nawet nie wiem, kiedy jego rozmówca zniknął, pokiwałam głową i podeszłam do niego.

- Gdzie idziemy?

- Siłownia. – zeszliśmy do piwnicy.

- Dlaczego tutaj? Nie jedziemy nigdzie?

- Nie ma takiej potrzeby. – po tych słowach światła się zapaliły, a moim oczom ukazała się ogromna siłownia.

- Wow.

- No wiem. – zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego. Pierwszy raz usłyszałam jego śmiech. Uśmiechał się często, ale nie śmiał. – Rozgrzej się. Czuj się jak u siebie. – chyba zdał sobie sprawę, z tego, bo znowu wróciło zimno na jego buzi. Pokiwałam głową i zabrałam się do ćwiczeń. Mężczyzna ściągnął bluzę, pod którą miał koszulkę na grubszych ramiączkach. Dopiero wtedy dostrzegłam tatuaże na ciele. Obie ręce i pewnie cały tułów był wytatuowany, bo spod koszulki wystawały aż na szyję.

- Kiedyś Ci je wszystkie pokaże. – puścił mi oczko i zaczął trening, a ja spaliłam buraka. On mnie tak cholernie onieśmielał. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi i zaczęłam ćwiczyć.
Niedługo później drzwi się otworzyły i wszedł mój wykładowca. Zmarszczył brwi na mój widok i spojrzał na Matteo. Teraz zrozumiałam, że nie wiedział o mojej obecności.

- Kogo moje oczy widzą. Isabella. Nie wiedziałem, że się znacie.

- Dzień dobry. Pójdę już. Jaki to jest adres?

- Ćwicz sobie. Później Cię odwiozę. Powiedziałem już. – oznajmił i wyszedł, a mój nauczyciel za nim. Nie wiedziałam co to było, ale postanowiłam faktycznie dokończyć ten trening i zbieram się do domu.

Matteo.

- Dlaczego ona?

- Nie wiem o co Ci chodzi. – odwróciłem się do niego plecami, wlepiając wzrok w coś za ogromną szybą w swoim gabinecie.

- Doskonale wiesz. Chce wiedzieć, po co się nią bawisz?

- Kto powiedział, że się bawię? – zapytałem odwracając się do niego. Spojrzał na mnie jak na idiotę, a ja miałem ochotę strzelić mu w pysk.

- Nigdy nie miałeś żadnej na dłużej niż jedna noc. – wskazał na mnie palcem.

- Masz rację. – pokiwałem głową i dodałem. – Jak wiesz muszę znaleźć sobie żonę i ona nada się idealnie. – oznajmiłem siadając za biurkiem.

- Ty chyba sobie żartujesz? Powiedz, że żartujesz?

- Ani trochę.

- Oszalałeś. – kręcił głową jak wariat. – Zostaw tą dziewczynę w spokoju.

- A co? Chciałbyś ją dla siebie? Spodobała Ci się? – zadrwiłem trochę z niego, bo doskonale wiedziałem jaka jest prawda.

- Postradałeś rozum?! – widziałem, jak robi się czerwony i muszę przyznać, że mnie to strasznie bawiło. – Jest moją studentką. Nie ruszam ich.

- Czy aby na pewno? – zmarszczył brwi.

- Co ty sugerujesz?

- Moja siostra też jest Twoją studentką Przyjacielu. – puściłem mu oczko i w tym momencie z czerwonej twarzy uciekł cały kolor. Mattia usiadł na kanapie cały blady.

- Skąd wiesz?

- Myślałeś, że nie dowiem się, że pukasz moja siostrę? – zapytałem cicho, wstając z miejsca. – Nie wpadłeś na pomysł, że powinienem o tym wiedzieć? Nawet nie jako szef, jej brat, ale Twój przyjaciel. Dlatego z łaski swojej nie umoralniaj mnie. Sam nie jesteś lepszy. – jak już skończyłem wyszedłem z gabinetu i poszedłem do pokoju, ale dziewczyny w nim nie było. Udałem się do siłowni, ale też nie było po niej śladu. Wyszedłem z domu i podszedłem do ochrony, która na mój widok czekała już na rozkazy.

- Szefie.

- Powiedzcie mi czy wychodziła taka młoda dziewczyna?

- Tak. Jakieś pół godziny temu.

- Kurwa.

- Nie mieliśmy zakazu jej wypuszczenia. – oczywiście zaczął się tłumaczyć.

- Wiem. – mruknąłem i wróciłem do domu, po czym udałem się pod prysznic. Czas zacząć dzień.

Isabella.

Musiałam uciec od niego, bo nie chciałam przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, tym bardziej samochodzie. Udało mi się złapał autobus, który zatrzymał się praktycznie koło mojego domu. Weszłam do środka i od razu udałam się pod prysznic. Potrzebowałam tego jak niczego innego. Przeczytałam jeszcze smsa od Gabi, że bardzo mnie przeprasza, ale nie chciała mnie z nim zostawić. Oczywiście odpisałam jej, że nic się nie stało. Przecież to nie jej wina. Kiedy w końcu byłam już czysta, zmyłam stary makijaż i nałożyłam nowy, wysuszyłam włosy i zabrałam się za ubrania. Postawiłam dzisiaj na kolor brudnej zieleni. Wsunęłam na tyłek leginsy, biały top, odpiętą koszulę w zielono – białą kratę i czapkę z daszkiem, oraz białe adidasy. Gotowa zeszłam do kawiarni, gdzie za barem była mama. Jak na razie było spokojnie. Ciekawe jak długo. Mama uśmiechnęła się na mój widok.

- Jak tam moja imprezowiczka?

- Dobrze. Czuje się dobrze.

- Kawy? – pokiwałam głową i od razu zabrała się do robienia.

Gdy upiłam pierwszy łyk, energia od razu mi wróciła. Opowiedziałam mamie, oczywiście omijając to, gdzie spałam. Dostałaby zawału. Wzięłam się w końcu do pracy. Zaczął się ruch po godzinie, więc uwijałyśmy się w dwie.

- Isa. – odwróciłam się do Lexi, która była dzisiaj ze mną kelnerką.

- Co się stało?

- Panowie na dwójce domagają się tylko Ciebie. – zmarszczyłam brwi, bo zawsze mężczyźni chcieli właśnie ją.

- Jasne już idę. – tak też zrobiłam. Podeszłam do wskazanego stolika i doznałam szoku, kiedy zobaczyłam Matteo z Mattią.

- Dzień dobry. – uśmiechnęłam się promiennie. – Co będzie dla Panów?

- Poprosimy dwie czarne kawy i jakieś dobre ciasto. – odpowiedział mi profesor, ale to Matt nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Oczywiście, zaraz wszystko podam. – uśmiechnęłam się i już chciałam odejść, ale mężczyzna złapał mnie za nadgarstek i patrząc prosto w oczy zapytał.

- Dlaczego uciekłaś? – wydawało mi się, albo usłyszałam w jego głosie żal.

- Wróciłam do domu, nie powinno mnie tak być od samego początku.

- Mówiłem, że Cię odwiozę.

- Dałam sobie radę. – wyrwałam mu rękę. – Jeśli to wszystko, pójdę już. – mruknęłam i nie czekają na odpowiedz uciekłam za bar. Dałam zamówienie na kuchnie.

- Znacie się? – spojrzałam na mamę.

- Tak. Słabo

- Skąd?

- Jeden to brat Gabi, a drugi to mój wykładowca od architektury. – pokiwała głową i od razu wyglądała na spokojniejszą.

Zaniosłam im, ich zamówienie i po upływie pół godziny wyszli zostawiając solidny napiwek. Chciałam go wrzucić do puszki, ale mama się nie zgodziła i kazała zabrać. Musiałam, chociaż nie lubiłam tego robić. Pracowałam do dwudziestej i po zamknięciu wróciłam do domu. Musiałam jeszcze trochę się pouczyć i w końcu mogłam się wykąpać i położyć spać. Usłyszałam jeszcze dźwięk smsa, więc złapałam telefon i odczytałam.

Dobranoc Malutka.

Nadawca nieznany. Ciekawie kto to, nie miałam zupełnie pojęcia. Nie wiedziałam też, dlaczego się uśmiechałam, ale usnęłam z nim na ustach.
___________________________________________

Hej kochani ❤️
Łapcie jeszcze jeden 💪🥰
Dobranoc ❤️

All I Wanted Was You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz