~~MAROU~~
– Zostałeś – mówię cicho zaraz po przebudzeniu; kiedy to pierwsze co widzę to przemęczoną twarz Upadłego. Wygląda, jakby nie przespał wiele nocy, tylko czuwał nade mną. Czy właśnie tak było?
– Zostałem – przytakuje mi i wyciąga swoją dłoń w kierunku mojej twarzy; przymykam oczy, kiedy ciepła dłoń czarnowłosego gładzi mój policzek, po czym odgarnia moje włosy z twarzy. To jest złe – my nie powinniśmy. Jesteśmy wrogami, między nami nie powinno niczego być, żadnego głębszego uczucia poza nienawiścią, ale nasze dusze... Zostały połączone na wieki przed wdrążeniem planu Stwórcy w życie. Nasze dusze są jedyne w swoim rodzaju, więc pozostało tylko znaleźć im jakieś naczynia. Nie było nam jednak spotkać się w tym samym czasie, gdybym narodził się przed drugą wojną w Nieboskłonie, czy wtedy byłoby prościej?
– Nie powinniśmy – odzywa się Samael, otwieram oczy i wpatruję się w te należące do niego. Chociaż ma rację, nie potrafię mu jej przyznać. Wiem, że to złe. Już wcześniej było, a teraz... Myślałem, że nienawiścią uda mi się przysłonić wszystkie inne uczucia – myliłem się.
– Nie powinniśmy się już więcej spotykać – precyzuje swoją wypowiedź demon. Moje serce ponownie zostaje przebite, tyle że ten ból jest gorszy od fizycznego ciosu. Słowa Upadłego powodują, że moja dusza zostaje strzaskana na drobne kawałki, których nikt nie będzie w stanie połączyć ze sobą – nikt oprócz mojego Przeznaczonego.
– Jednak... – coś w jego tonie powoduje, że zaczynam odzyskiwać nadzieję – Ty nie Upadniesz, a ja nie wrócę do Nieboskłonu... Nasza miłość jest...
– Zła, zakazana – niegrzecznie wtrącam mu się w słowa. Chyba od początku była pisana nam nieszczęśliwa miłość. Och, z taką łatwością przychodzi mi mówienie, o uczuciach, do kogoś, kogo, tak naprawdę nie znam. Jednak to właśnie czuję – wielką, odwzajemnioną, miłość do Upadłego. Od przeznaczenia nie można uciec i skoro nasze dusze są nam przeznaczone, to znaczy, że tak musi być. Jednak to nie spodoba się nikomu... Jeśli na jaw wyjdzie nasz, brudny, sekret oboje przepłacimy za to swoim własnym życiem. W tej sytuacji powinniśmy trzymać się jak najdalej od siebie, ale na samą myśl w moim sercu pojawia się ogromna rozpacz.
– Tak, Aniele, tak... Aczkolwiek ty jesteś tym, czego brakowało mojemu sercu. Kiedy Upadłem – chociaż czułem się wolny – to wciąż czegoś mi brakowało. Jesteś moim brakującym elementem, który tworzy mnie całego. Nie chcę rezygnować z ciebie... – Upadły unosi nieco swój wzrok – Pragnę cię Marou, całym sobą – szepcze, przez moje, obolałe, ciało przechodzi elektryzujący dreszcz. Unoszę dłoń ku górze, by móc dotknąć twarzy mężczyzny, ten jakby wiedząc, co pragnę uczynić, sam przybliża się do mnie. Nie potrafię długo utrzymać wyciągniętej dłoni, więc po chwili bezwładnie opada ona na kolano mężczyzny; ten ujmuję moją dłoń w swoją i przykłada ją do swojej twarzy.
– Ja... też – szepczę cicho, Upadły całuje wewnętrzną część mojej dłoni.
Nie potrafię zliczyć, ile sekund, wpatrujemy się w siebie jak zaczarowani jakimś zaklęciem. Wydaje się, że był to ułamek sekundy, chociaż w rzeczywistości wpatrywaliśmy się w siebie znacznie dłużej.W końcu Upadły odchrząkuje i puszcza moją dłoń, która opada na jego kolano.
– Nie ruszaj się – poleca mi. Miałem ochotę zaśmiać się, słysząc jego pozbawione sensu słowa. Nawet gdybym chciał, to nie dam rady, moje ciało wciąż nie wydobrzało po zadanej ranie i mimo że będąc Aniołem, posiadam szybszą regenerację i nie tak łatwo nas zabić, to ciosy zadane mieczami wykutymi z Niebiańskiego Spiżu są dla nas zbyt trudne do wyleczenia. Każdy Anioł posiada swój własny Niebiański Miecz, który zostaje odebrany nam w momencie upadku i tylko najsilniejszym Upadłym udaje się przywołać swój miecz z powrotem. Mało kto dałby radę ponownie dzierżyć swój miecz, więc Upadli mają piekielny odpowiednik Niebiańskiego Spiżu, jak i Niebiańskiego Miecza – jednak broń ta nie jest tak skuteczna, jak nasza, w końcu to tylko marna podróbka.
CZYTASZ
Trylogia Soul Journey: Heaven is where you are. Tom I.
القصة القصيرةMarou jest Aniołem, a Samael Upadłym Aniołem. Mimo różnic są sobie Przeznaczeni. Początkowa niechęć szybko przeraża się w większe uczucie, na które nie mają oboje wpływu. Zdając sobie sprawę z zagrożenia, jakie ich czeka, postanawiają złamać zasad...