80

847 49 13
                                    

Kiedy zbliżała sie ustalona godzina założyłam ładny czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy i napisałam do wszystkich żeby przyszli. W tym gronie nie zabrakło oczywiście Pedriego.

Zeszłam na dół gdzie zastałam Pabla, który akurat robił coś w kuchni. Brunet też miał na sobie już kąpielówki. Mój wzrok niekontrolowanie zatrzymał si na jego gołych, rozbudowanych plecach.

— Zamiast się tak gapić lepiej mi pomóż — Powiedział nagle odwracając się

— Co? Skąd wiedziałeś, że się patrzę? — Spytałam trochę speszona, bo przecież brunet stał tyłem więc nie mógł mnie widzieć

— Jesteś bardzo przewidywalna — Stwierdził, a w jego głosie dało się usłyszeć nutkę sarkazmu

Przewróciłam oczami jednocześnie głośno wzdychając po czym podeszłam bliżej pytając
— Co mam zrobić?

— Drinki — Odpowiedział wskazując ręką na błąd gdzie stały wszystkie potrzebne rzeczy do ich przyrządzenia

— Robiłaś już jakieś? — Spytał po chwili

— Proszę cię, za kogo ty mnie masz? — Spytałam sarkastycznie oburzona na niego spoglądając

Prawda była taka, że nigdy nic takiego nie robiłam. Od tego był zawsze Matt, albo moi znajomi. Jednak nie chciałam się przyznać, bo znam Pabla i wiem, że śmiałby się ze mnie do końca życia.

— W takim razie czyń honory — Rzekł opierając się o blat

Miałam skrytą nadzieje, że sobie pójdzie jednak nic z tego, bo brunet chytrze się do mnie uśmiechając oznajmił mi jeszcze niemal szepcząc
— Chętnie popatrzę...

Myśle, że domyślał się, że go kłamie i chciał przyłapać mnie na gorącym uczynku, jednak nie tym razem. Zamierzałam improwizować.

Chwyciłam więc za drewnianą deskę, nóż i cytrynę po czym zaczęłam kroić ją na cienkie plasterki. Szło mi tak dobrze, że się rozpędziłam i zamiast w cytrynę trafiłam w swój palec.

— Ał! — Krzyknęłam łapiąc się za moją dłoń

Natychmiast zmierzyłam wzrokiem ranę. Nie była bardzo poważna bo to tylko niewielkie przecięcie, ale i tak krew leciała ciurkiem.

— Jezu! Gavi! — Zaczęłam panikować

Pablo zaniepokojony podszedł do mnie i chwycił moją dłoń po czym dokładnie zbadał wzrokiem przeciętego palca.

Brunet posłał mnie spojrzenie znaczące „serio?" po czym zaczął się śmiać.

—Naprawdę? Panikujesz, bo przecięłaś sobie paluszka? — Spytał sarkastycznie

— Spierdalaj — Wyrwałam mu rękę

— Sam sobie rób te cholerne drinki, ale najpierw przynieś mi jakiś plaster — Nakazałam naburmuszona siadając na krześle przy blacie

O dziwo Gavi się mnie posłuchał i już chwile później zjawił się koło mnie z paczką plastrów.

Pablo usiadł obok mnie i cały czas dokładnie przyglądał się moim ruchom co nieco mnie dekoncentrowało.

— Daj, przykleję ci — Zaproponował kiedy wyciągałam z opakowania plasterek

Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, bo Pablo nie czekając dłużej po prostu odebrał mi go z ręki.

Rozpakował plaster i swoimi dużymi dłońmi delikatnie przykleił go w odpowiednim miejscu. Chwile później zrobił coś, czego w ogóle się nie spodziewałam. Chwycił moją dłoń i przyłożył ją do swoich ust, po czym złożył czuły pocałunek w bolącym mnie miejscu.

Jego gest tak bardzo mnie rozczulił, że momentalnie się uśmiechnęłam wbijając w niego wesołe spojrzenie.

— Nie powinno już boleć — Rzekł odsuwając się

— Nie boli — Zachichotałam

— I dziękuje — Dodałam chwile później wlepiając w niego wdzięczne spojrzenie

W tym samym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi wejściowych.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz