Zaczęło się niewinnie Lara i Ziggy były w szkole jak co dzień. Miały bardzo dużo nauki a mało czasu na rozmowy. Codziennie był jakiś sprawdzian albo kartkówka. Ostatnio pani Zalewska zrobiła pracę samodzielną nawet nie pozwoliła na podręcznik. Cała klasa dostała złe oceny oprócz kujona Daktyla ( takie miał przezwisko, ciągle jadł daktyle).
Lara i Ziggy po skończeniu lekcji poszły jeszcze coś zjeść zanim wrócą do domu i będą się uczyć na konkurs polonistyczny. Ich codzienną rutyną było chodzenie na kanapki z jajkiem, szynką, serem i ogórkiem. Przyjaźniły się od najmłodszych lat aż do 8 klasy...
Za miesiąc są wakacje było bardzo gorąco. Nie mogły się doczekać aż będą już w 8 klasie i pożegnają swoją szkołę. Nagle po długiej ciszy Ziggy powiedziała do Lary :
-wiesz...nie chcę zostawiać naszej klasy chociaż jest bardzo chamska, ale po jakiejś stronie jest opiekuńcza i nawet... Spoko.
-też tak sądzę, ale bardziej mnie cieszy fakt że już nie będę tam siedzieć i będę bliżej końca szkoły - zaśmiała się pod nosem Lara.
-masz rację... Ale nie rozmawiajmy już o szkole mam kanapkę do zjedzenia - wstała i poszła kupić obiad.
Po dłuższej chwili dziewczęta pomyślały, aby pójść pouczyć się razem miały długą drogę do domu więc musiały się spieszyć jeśli chcą się czegokolwiek nauczyć.
-musimy się nauczyć całego działu nie chce odpaść po pierwszych trzech pytaniach - odparła Lara.
-spokojnie, jakbyś mogła to byś się całej książki nauczyła-zaśmiała się Ziggy, która nie zbyt chętna była do nauki.
Na dworze było jak w piekarniku. Nikogo nie było na placach zabaw, z resztą dziewczyny się nie dziwiły kto by chciał w taki gorąc siedzieć na placu w rozgrzanym paichu od słońca.Było już po 14. Lara wypatrywała ławki, na której mogłyby odpocząć, zaś Ziggy szurała butami o ziemię.
-patrz! Jest! - wykrzyknęła Lara, gdy zauważyła w oddali ławkę.
- no... Widzę... - Ziggy ewidentnie coś trapiło.
-hej? Co jest? Wszystko gra? Wyglądasz jakbyś chodziła tydzień po pustyni-odparła Lara.
Ale to nie było to. Ziggy poczuła ból od ostatniego spotkania z jej mamą.
(Ziggy mieszkała tylko z ojcem)
Nagle do Lary przyszedł SMS od mamy o treści:
" Lara na osiedlu jest straż pożarna, przyjdź najszybciej jak możesz"
Lara zrozumiała, że to nie są żarty dlatego postanowiła działać.
-hej? Co ten SMS ma znaczyć? - odparła Lara.
- pokaż. Hmm... Dziwna treść... Może to coś w twojej rodzinie? Idź i sprawdź o co chodzi- Odpowiedziała Ziggy.Na całym osiedlu gdzie mieszkała Lara było czuć dym. Dziewczyna myślała że to sąsiedzi znowu coś przypalili, ale nigdy by nie pomyślała, że to jej dom się pali i tam ginie jej ojciec...
CZYTASZ
Ten ostatni dzień
HorrorKsiążka opowiada o dwóch przyjaciółkach które musiały się rozdzielić z powodu pożaru. Nie długo po tym natknęły się znowu na siebie i zaczęły od nowa swoją podróż do nieba...