[🐢] zakończone
✏︎ Taehyung upadł pierwszy, Jeongguk upadł mocniej, a Taehyung odszedł.
czyli
Jeon Jeongguk i Kim Taehyung mieli tworzyć idealną wspólną przyszłość, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem.
tags; ꒰ social media, mpreg! smut...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Obudziły go delikatne pocałunki na twarzy i ciągnięcie za końcówki jego przydługich już włosów. Słyszał chichot pomieszany z niezadowolonymi jękami, czując jak mała rączka klepie go po ręce.
— Tato! Jestem głodnyyy! — usłyszał jęk Beomgyu, dalej cmokającego policzki oraz czoło ojca. — Obudź się!
Jeongguk jęknął, niechętnie uchylając powieki i zmrużył je na chwilę, zanim odzyskał ostrość widzenia po czym skupił swój wzrok na siedzącym, obok niego Beomgyu. Chłopiec miał rozczochrane w każdą stronę włosy, ale duże błyszczące oczy wpatrywały się w niego z ożywieniem. Uśmiechnął się do chłopca, owijając wokół niego swoje ramię i złożył czułego buziaka na czubku głowy chłopca.
— Już nie śpię, mój jubilacie — mruknął ochrypłym od snu głosem i pogłaskał czule policzek chłopca. — Wszystkiego najlepszego, kochanie — zrobił z nim noski noski, a Beomgyu zachichotał rumieniąc się delikatnie i ukrywając teraz w klatce piersiowej ojca.
— Dziękuję, tato — odpowiedział zawstydzony i położył się na klatce piersiowej Jeona. — Jestem już dużym chłopcem, prawda?
— Oh, oczywiście! — dwudziestopięciolatek pokiwał energicznie głową, przeczesując palcami ciemne włoski chłopca. — Mój duży chłopiec.
Beomgyu uśmiechnął się zadowolony z odpowiedzi swojego ojca i przejechał paluszkami po tatuażach odkrytych, dzięki krótkiemu rękawkowi, w którym spał Jeongguk. Przez chwilę obaj milczeli, ciesząc się wzajemnie swoją obecnością, nie śpiesząc się, bo była sobota i po ciężkim tygodniu mogli odpocząć. Jeongguk czuł się bezbajdzienie przez zaniedbanie swojego syna przez ten tydzień; mieli już od poniedziałku otworzyć unowocześnioną restaurację i było mnóstwo sprzątania po naprawdę szybkim remoncie. Nie mógł być złym przyjacielem i zostawić Jina samego, pomimo niezbyt dobrego samopoczucia w ostatnich kilku dniach. Niestety, cierpiał na tym Kyuu, który spędzał czas z Hoseokiem, bo i nawet Taehyung był niesamowicie zajęty. W ten sposób nie widzieli się od poprzedniej niedzieli i było tak...Dziwnie bez obecności Kima.
— Tato? — odezwał się cichym tonem chłopiec, zwracając na siebie uwagę Jeona.
— Hm?
— Boję się — wyznał nieśmiało chłopczyk, wtulając się mocniej w mężczyznę. — Wujek Jimin mówił o tylu rzeczach na moje urodzinki...Będzie tak dużo ludzi! Nie wiem czy wszyscy mnie polubią, a co jeśli nie spodobają im się moje zabawki? — patrzył dużymi oczkami na Jeongguka, któremu serce krajało się na zmartwienia dziecka.
— Kyuu, jestem pewien że każdy cię pokocha — zapewnił szczerze, posyłając mu uśmiech. — I napewno spodobają im się twoje zabawki. Zresztą, będą to przyjaciele Tae, a Tae otacza się samymi fajnymi ludźmi, więc proszę mi się tutaj nie martwić.