Rodział 1

70 4 3
                                    

Wstałam o 8:00. Leżałam jeszcze kilka minut po czym podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę szafy. Dzisiaj było ciepło bo ponad 17 stopni. Postanowiłam więc że ubiorę biały top i czarne spodenki. Gdy się ubrałam ruszyłam do kuchni aby zjeść śniadanie. Spotkałam tam mamę z którą wczoraj się pokłóciłam... Nie odzywałam się do niej po tym wszystkim po prostu zwyczajnie zrobiłam kanapki i usiadłam aby zjeść w spokoju, jednak mój spokój został przerwany przez moją mamę....
- Odezwiesz się do mnie czy będziesz udawać że mnie tu nie ma? - Powiedziała. Nie chciałam się do niej odzywać ale nie mogłam też jej unikać. - Chcę zjeść w spokoju okej?  - Powiedziałam. Pomyślałam też dlaczego miałam mniej ubrań w szafie bo nie było połowy. Jednak moja odpowiedź przyszła szybko. Moja mama gdy wchodziła znowu do kuchni miała za sobą walizkę. Wiedziałam co to oznacza... - Masz tutaj walizkę. Lecisz już dzisiaj do ojca. Nie chcę ciebie tutaj widzieć. - Powiedziała. Zrobiło mi się smutno. Myślałam że będzie dobrze a ona każe mi się przeprowadzać...cóż w sumie tak będzie lepiej. Wzięłam od niej walizkę po czym wyminełam mamę i weszłam do pokoju aby spakować pozostałe rzeczy. Gdy byłam spakowana zeszłam na dół. Byłam już w salonie gdzie usłyszałam głos mojej mamy. - Jak jesteś już spakowana to idź do samochodu zawiozę cię na lotnisko a potem masz o mnie zapomnieć. - Rzekła. Czyli mam o niej zapomnieć?... Zapewne nie wiecie o co się pokłóciłam z matką już wam mówię. Moja mama uwzięła się na mnie bo zerwałam z Juanem. Chłopakiem, który chciał mnie zgwałcić.
Dla niej on był jak syn. Gdy jej to powiedziałam ona nic z tym nie zrobiła ale nie odpuszczałam. Pewnego dnia powiedziała że Juan jest dla niej ważniejszy a ja jestem zwykłą suką. I tak zaczeła się nasza kłótnia... Poszłam do samochodu, włożyłam do bagażnika walizkę i torbę po czym wsiadłam do samochodu. Droga minęła cicho żadna z nas nie chciała się odezwać. Może i to lepiej. Gdy byłam na lotnisku wyjęłam walizkę i bez pożegnania odeszłam od mamy.

*******************

Gdy już lądowaliśmy zadzwoniłam do taty aby powiedzieć że już lądujemy.
Tata powiedział że przyjedzie po mnie.
Wysiadłam z samolotu po czym poszłam odebrać walizkę, bo torbę miałam już ze sobą. Tata miał być za chwilę więc usiadłam na ławkę i czekałam na tatę przeglądając Instagrama. Jednak przerwał mi to czyjś głos.
- Cześć ty jesteś Mia Hernández? - zapytał mnie jakiś chłopak. - Tak to ja. A ty to? - Powiedziałam. - Ah tak. Ja jestem Pedro González ale mów mi Pedri. - Powiedział chłopak. - Przyjechałem po ciebie. Twój tata musiał pojechać coś załatwić, nie martw się będzie czekał w domu. - Powiedział chłopak na co skinęłam głową i poszłam za chłopakiem do samochodu. Droga minęła nam całkiem dobrze. Rozmawialiśmy na różne tematy. - Dojechaliśmy już. - Powiedział szatyn. - Dziękuje. Miło mi się z tobą rozmawiało Pedri. - Powiedziałam. Chłopak wyjął moją walizkę po czym dał mi torbę. - Mi też się z tobą miło rozmawiało ale muszę już jechać do domu bo jest 20:40. - Rzekł chłopak. Przytuliłam go na pożegnanie po czym ruszyłam w stronę drzwi do domu mojego taty. Dom był naprawdę bardzo ładny. Wyglądał na taki nowoczesny. Zadzwoniłam dwonkiem do drzwi i czekałam aż mój tata mi otworzy. Gdy drzwi się otwierały nie zastałam tam mojego ojca a jakiegoś chłopaka na oko mój wiek. - Cześć czy jest może tutaj Xavi Hernández? - Zapytałam grzecznie na co chłopak lekko się uśmiechnął. - O ty to pewnie Mia. Tak jest twój tata. - Powiedział po czym pokazał mi gestem abym weszła do środka. Dom w środku był bardzo ładny. Cieszyłam się że zobaczę mojego tatę. Chłopak poszedł zawołać mojego ojca a ten szybko zeszedł na dół. - Tata!! Cieszę się że cię widzę! - Krzyknęłam szczęśliwa i szybko przytuliłam tatę. - Mia jak ja się cieszę że cię widzę! Jaka ty piękna jak zawsze. - Powiedział tata po czym przytuliłam go jeszcze bardziej. Gdy odkleiłam się od taty uśmiechnęłam się szeroko. W końcu jestem z osobą która wspierała mnie w każdej sytuacji.
- Przepraszam cię Mia że nie przyjechałem na lotnisko po ciebie i musiał zrobić to Pedri. - Powiedział lekko smutny. - Nic się nie stało. Pedri jest super. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. - To dobrze Mia. - Powiedziałam i po chwili zdałam sobie sprawę że brunet cały czas sie na nas patrzył z uśmiechem. Odwróciłam się w jego stronę i też się uśmiechnęłam. - Tato a to kto jest? - Zapytałam. - Mia to jest Pablo. Będzie mieszkał z nami jeszcze 3 miesiące. - Powiedział. Myślałam że nie będę miała tutaj żadnych innych współlokatorów ale cóż wyszło jak wyszło. - Dobrze Tato. Pokażesz mi mój pokój bo chcę iść się położyć spać. Jestem zmęczona. - Powiedziałam. - Tak chodź. - Tata zaprowadził mnie do pokoju. Nie mogłam uwierzyć jaki mój pokój był piękny a w dodatku miał duże łóżko a sam był duży, miał też łazienkę. - Jaki piękny. Dziękuje tato. - Powiedziałam po czym jeszcze raz przytuliłam mężczyznę. - Mia córeczko idź już spać. - Powiedział. - Dobrze Tato. Dobranoc. - Powiedziałam. - Dobranoc - Powiedział po czym wyszedł. Poszłam się umyć. Wróciłam przebrana w piżamę. Położyłam się na łóżku po czym zgasiłam światło i niewiadomo kiedy odpłynęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Z tej strony autorka.
Przepraszam że pierwszy rozdział jest taki krótki ale następny będzie dłuższy. Mam nadzieję że książka się wam spodoba. Przepraszam jeszcze za błędy. Jest to moja pierwsza książka! Miłego dnia/wieczoru <33

THIS ONE CHANGE | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz